1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o klęsce powodzi: złudne bezpieczeństwo

17 lipca 2021

Sobotnie wydania gazet nadal zajmują się dramatycznymi skutkami nawałnic i powodzi w zachodnich Niemczech.

https://p.dw.com/p/3wb74
Uzdrowisko Bad Neuenahr - Ahrweiler
Uzdrowisko Bad Neuenahr - Ahrweiler Zdjęcie: Ferdinand Merzbach/AFP/Getty Images

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” konstatuje:

„W obliczu takich katastrof obywatele muszą móc zdać się na solidarność i ratującą dłoń państwa. Skala zniszczeń wymaga również wiele od personelu i instytucji, a przede wszystkim od tych, którzy są blisko ludzi. Zajęły się tym również partie zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej. Jednak w błocie powodzi można jako kandydat łatwo się pośliznąć. Zbyt wiele zdjęć w kaloszach nasuwa podejrzenie, że politycy działają przede wszystkim dla reklamy. Pozostaną za długo w urlopowych sandałach, powie się, że są obojętni na ludzkie nieszczęście. Jak dotąd, ani tego czy innego zarzutu nie można postawić Laschetowi, Scholzowi czy Baerbock”.

Zdaniem „Frankfurter Rundschau” „Politycy potrzebują więcej odwagi, by wyciągnąć z tej klęski żywiołowej odpowiednie wnioski i przede wszystkim wdrożyć wynikające z nich postanowienia. Chodzi głównie o dwa tematy. Po pierwsze przyspieszenie ochrony klimatu. Niemcy muszą sprostać globalnej odpowiedzialności i wnieść swój wkład w to, aby kryzys klimatyczny przy limicie ocieplenia rzędu 1,5 stopnia pozostał jeszcze częściowo do opanowania. Po drugie, przystosowanie się do szkód klimatycznych, którym nie można już zapobiec musi być realizowane znacznie bardziej konsekwentnie niż do tej pory. Profilaktyczna ochrona przeciwpowodziowa, zerowe zagospodarowanie terenu i renaturyzacja rzecznych terenów zalewowych to tylko kilka z wielu punktów, które muszą być konsekwentnie przerobione”.

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” komentuje:

„Rządy krajów unijnych, podobnie jak każdy obywatel z osobna, muszą konkretniej jak dotąd zadać sobie pytanie, co są gotowe zrobić, by zapobiec ocieplaniu Ziemi. Obrona własnych interesów może też oznaczać opowiedzenie się najpierw za rzekomą utratą wolności. Nie ma to nic wspólnego ze zmianą polityki „tylko dlatego, że teraz jest taki dzień", jak powiedział w czwartek wieczorem Armin Laschet. Ale żeby w ogóle mieć później jakiekolwiek pole manewru, które mogłoby być wypełnione korzystaniem ze swobód”.

„Jak mogło do tego dojść w 2021 roku w sercu Niemiec?” – zastanawia się dziennik „Reutlinger General-Anzeiger”. I pisze:

„W Erftstadt, w Schuld i gdziekolwiek indziej okazuje się, że człowiek w krytycznej sytuacji jest zdany na łaskę i niełaskę natury i to pomimo komunikacji mobilnej w całym kraju, aplikacji ostrzegawczych i symulacji pogodowych. Roimy sobie, że jesteśmy bezpieczni, ale to jest złudne uczucie. Ponieważ technika ma swoje ograniczenia. Jeżeli maszt radiowy został podmyty, zasilanie i linie telefoniczne nie działają, a bateria w telefonie komórkowym jest rozładowana, nie można już wezwać pomocy. Nawet komunikacja między służbami ratowniczymi zostaje przerwana. Bez torów i dróg nie ma przejścia”.

Natomiast „Badische Zeitung" pisze:

„Teraz nawet ci, którzy do tej pory ignorowali zmiany klimatu, dostrzegają, że dociera to do nas z wielkim impetem. Nie ma wątpliwości, że trzeba lepiej chronić klimat. Jednak nie powinniśmy ulegać złudzeniu, że przy pomocy kilku środków możemy kontrolować naturę. To, czego nam, współczesnym ludziom, zbyt często brakuje, to szacunku i pokory wobec natury, jej ogromu i wrażliwości”.

Katastrofa w Niemczech. Ogromna tragedia na zachodzie kraju