1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Ferdynandzie Piëchu: władca wentyli i cylindrów

28 sierpnia 2019

Gazety żegnają zmarłego byłego szefa koncernu VW, który odcisnął głębokie piętno na niemieckiej branży samochodowej.

https://p.dw.com/p/3Oa9F
Ferdynand Piëch
Ferdynand PiëchZdjęcie: Getty Images/S. Gallup

„Donaukurier”  z Ingolstadt pyta, kim Niemcy, potentat samochodowy, byłyby bez Ferdynanda Piëcha? Trudno sobie to wyobrazić – stwierdza gazeta i zaznacza, że szczególnie w Ingolstadt należy mu się wdzięczność. Był on wizjonerem, projektantem, inżynierem i wprowadził w marce Audi szereg innowacji technicznych.

„Nie zawsze zjednywał sobie przyjaciół swoim patriarchalnym stylem dowodzenia i z biegiem lat przemielił spory zespół menadżerów. Do tego jeszcze niewyjaśniona jest jego rola w skandalu spalinowym. Lecz pewne jest, że największemu dotychczasowemu skandalowi w niemieckiej gospodarce sprzyjał jego styl zarządzania oparty na służeniu mu i całkowitym posłuszeństwie. Z drugiej strony w niespokojnych i niepewnych czasach widać, jak ważni są szefowie koncernów mający wizję i charyzmę. Pomimo swojego trudnego charakteru potrafił on skupić wokół siebie menadżerów i pracowników i sprawić, że dawali z siebie wszystko”.

Polityczny magazyn „Cicero” podkreśla, że Ferdynand Piëch „znał każdą śrubkę w silniku. Z wielkim uporem i w autorytarnym stylu zrobił on z VW doskonale prosperujący światowy koncern, zgromadził miliardowy majątek i wycisnął swoje piętno na całej gałęzi gospodarki – pozytywne i negatywne.

(…) Ostatnio zrobiło się cicho wokół człowieka, który przez długi czas wyłącznie decydował o tym, co ma się dziać w koncernie. Zaczęto przebąkiwać o chorobie, czuło się, że słabnie siła i wpływ patriarchy, aby nawet bez oficjalnego stanowiska jeszcze z Austrii, gdzie mieszkał, wywierać wpływ na firmę. Ostatnio nie nachodziły nawet żadne krótkie polecenia za pośrednictwem mediów, które czasami były jak egzekucje i w koncernie VW mogły wywołać istne trzęsienie ziemi. (…)

Jednak czas Ferdynanda Piëcha dobiegł końca także w VW. Wielki dyrygent z Wolfsburga był fanem silników spalinowych i nie miał serca do elektrycznych samochodów. To że VW tak późno zaczął projektować nowy system napędu, wiązało się także z pasją Ferdynanda Piëcha, który kochał wentyle i cylindry i gardził elektrykami. Tymczasem w VW wieje zupełnie inny wiatr. Być może bez Ferdynanda Piëcha VW dziś zupełnie inaczej by wyglądał i może koncernu tego wcale by już nie było”.

„Stuttgarter Zeitung”, nawiązując do autorytarnego sposobu zarządzania Piëcha koncernem VW, zaznacza, że „przemysł w przyszłości będzie potrzebował więcej menedżerów w rodzaju wizjonerów kierujących zespołową grą. Ponieważ przemiany technologiczne następują w coraz krótszych odstępach czasu, producent nie może sobie pozwolić na to, by stawiać tylko na kreatywny potencjał jednego szefa. Innowacje muszą wychodzić od całej załogi. W takich czasach potrzebni są gracze zespołowi, a nie dyktatorzy”.