1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: euroobligacje: za i przeciw. Nic bez zgody Bundestagu

Aleksandra Jarecka15 sierpnia 2011

Komentatorzy zajmują się trwającym sporem o wprowadzenie euroobligacji oraz protestem przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta przeciwko pomijaniu parlamentu ws. ratowania euro.

https://p.dw.com/p/12GQW

„Zwolennicy wspólnej polityki gospodarczej w UE argumentują jednocześnie za wspólną polityką fiskalną oraz za wprowadzeniem euroobligacji, zachowując przy tym określone warunki” – piszą Landshuter Zeitung / Straubinger Tagblatt.

"Tymczasem dla przeciwników euroobligacji rozwiązanie to jest czystą iluzją i powołują się przy tym na liczne przypadki zrywania umów i ustaleń w dotychczasowej polityce stabilizacyjnej UE. I podobnie jak na początku kryzysu finansowego w 2008 r. oraz podczas późniejszych turbulencji z euro, opinie fachowców są podzielone.”

Natomiast Märkische Allgemeine z Poczdamu jest zdania, że „Strefa euro była dotąd bez wątpienia wielkim sukcesem. I dlatego uzasadniona była pomoc mocniejszych państw członkowskich Unii dla zbankrutowanej Grecji. Oba europejskie parasole ratunkowe, które rozpięto nad kolejnymi żyjącymi na kredyt krajami, stały się de facto krokiem w kierunku wspólnego przeciwdziałania dalszemu zadłużeniu. Wprowadzenie euroobligacji mogłoby być kolejnym rozsądnym posunięciem, które może okazać się zgoła tańsze. Jednak muszą być spełnione dwa warunki: należy wprowadzić w strefie euro wspólną politykę fiskalną oraz doprowadzić do tego, by negocjacje w sprawie przejęcia ryzyka wspólnej polityki zadłużenia nie odbywały się wyłącznie podczas szczytów szefów państw, lecz były demokratycznie zatwierdzane przez parlamenty”.

Przewodniczący Bundestagu ostrzega rząd RFN

„Nastrój w strefie euro jest kiepski i kanclerz Angela Merkel odczuje go w następnych tygodniach, przede wszystkim we własnym kraju” - komentuje dziennik Stuttgarten Nachrichten.

„Co prawda ostrzeżenie szefa Bundestagu Norberta Lammerta nie jest pozbawione ryzyka, ale pojawia się w odpowiednim momencie. Bo rzeczywiście niedopuszczalne jest, by rząd oddawał w zastaw finansową przyszłość własnego kraju, nie dając przy tym parlamentowi czasu na przemyślenie i mądre rozważenie trudnej decyzji. Nie ma wątpliwości, że euro potrzebuje szybkiej pomocy, ale to nie powód, by Angeli Merkel wystawiać czek in blanco. Uzasadnione podirytowanie widać nie tylko w parlamencie, lecz także w szeregach CDU, która domaga się nadzwyczajnego zjazdu partii. Kanclerz Merkel musi wziąć na to poprawkę, bo w przeciwnym razie sama poniesie klęskę, obojętnie, jak bardzo będzie omamiana przez europejskich bankrutów”.

Der Tagesspiegel z Berlina jest przekonany, że upomnienie przewodniczącego Bundestagu, by respektowano niemiecki parlament, jest uzasadnione. "Niemniej trudno będzie w nadchodzących tygodniach oddzielić obrońców demokracji od tych, którzy powołując się wyłącznie na procedury parlamentarne chcą doprowadzić do przewrócenia europejskiego parasola ratunkowego. Wielu politykom z szeregów CDU/CSU robi się niedobrze na samą myśl o tym. Zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo niepopularne są takie środki zaradcze. I nie mogą przy tym uciec się do wcześniejszego europejskiego patosu w rodzaju: „nasz wspólny los”. W Niemczech, co jest następstwem wydarzeń historycznych, rzadko otwarcie debatowało się na temat Europy. Nadrobienie tego właśnie teraz, nawet, jeśli jest to konieczne, może okazać się wysoce ryzykowne”.

Alexandra Jarecka

red.odp. Bartosz Dudek