1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: DFB najwyraźniej żyje we własnym świecie

Elżbieta Stasik
8 października 2020

Nie ma roku, który by minął w niemieckiej federacji piłkarskiej DFB bez skandalu. Czas, by jej nowy szef jak winiarz poobcinał zgniłe pędy – stwierdzają komentatorzy niemieckich gazet.

https://p.dw.com/p/3jaQ4
Deutschland Frankfurt Durchsuchung beim DFB
Zdjęcie: Frank Rumpenhorst/dpa/picture-alliance

Muenchner Merkur” zauważa:

„Nie po raz pierwszy chodzi w DFB o przestrzeganie prawa i o pieniądze – nota bene przede wszystkim o uwikłania w skandal związany z organizacją piłkarskich mistrzostw świata w 2006 roku, co niezmiennie jest zagrożeniem dla użyteczności publicznej. Federacja jest już tak przeniknięta niechlujstwem finansowym, że już sama udziela zleceń detektywom i kancelariom adwokackim zajmującym się prawem gospodarczym. Zostawmy otwartą kwestię, czy wynika to z woli samooczyszczenia czy potrzeby wyprzedzenia urzędów. W sporcie zawsze coś może się nie udać, nieprzewidywalne tylko się w nim czai. Ale porządne prowadzenie interesów pozostaje we własnej gestii. DFB od lat ponosi tu porażkę”.

Stare, dobre czasy wzajemnych, przyjacielskich przysług skończyły się – stwierdza „Frankfurter Rundschau":

„Stare kumoterstwa odbijają się teraz czkawką nowej DFB. Jej aktualnie czołowy funkcjonariusz, prezes Fritz Keller, przypomina szacownego kupca, który wie, że umów sponsorskich nie można już zawierać na jachtach, przy homarze i szampanie. Stare, dobre czasy wzajemnych, przyjacielskich przysług między facetami minęły. Urzędnicy finansowi i kontrolerzy skarbowi nie akceptują już mianowicie tego rodzaju przekrętów. Dlatego znowu zrobił się tak niemiły przeciąg w gmachu na skraju lasu. Nic nie jest jeszcze dowiedzione, ale jeżeli frankfurcka prokuratura świtem goni przez połowę kraju 200 policjantek i policjantów, jest pożądane, żeby wynikło z tego coś więcej niż tylko nagłówki na pierwszych stronach gazet”.

Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje:

„Pospolity kibic nie jest już zaskoczony, kiedy setki policjantów przeszukują biura i mieszkania byłych i obecnych czołowych działaczy sportowych. W piłce trzeba się było do tego przyzwyczaić. Nie ma roku bez skandalu, zarzutu oszustwa lub procesu. (…) Jeszcze przed zakończeniem śledztwa czy wręcz wyrokiem w najnowszej aferze obywatele poczują się potwierdzeni: typowe! To złe wrażenie jest poważnym obciążeniem dla wybranego dopiero przed rokiem na prezesa winiarza i gastronoma Fritza Kellera. Jest on przekonany, że siłą swoich przekonań może wygonić z DFB stare duchy. Ale nie ma na to czasu. Keller musi pokazać siłę. I jak winiarz szybko ciąć tam, gdzie pojawia się zgnilizna".

Według „Suedwest-Presse" z Ulm:

„Czas, by praktyczny biznesmen zrobił z tego męskiego przymierza poważnie gospodarzący związek, który przestrzega prawa i porządku. Potrzebuje do tego bodźca z zewnątrz – federacja może wybierać, czy zobowiąże się do tego sama, czy zrobi to prokuratura tej republiki”.

Z kolei zdaniem dziennika z Bremy „Weser-Kurier":

„Największy związek sportowy na świecie oddalił się, jak się wydaje, od bazy, od milionów piłkarzy, którym ma służyć. Jeden prezes potknął się na aferze związanej z mundialem, następny na luksusowym zegarku. Za czasów obecnego prezesa Fritza Kellera narodowa drużyna podczas  kryzysu klimatycznego udaje się ze Stuttgartu do pobliskiej Bazylei samolotem. DFB najwyraźniej żyje we własnym świecie. Dopóki będą tam zaglądali prokuratorzy, nie będzie się czuł samotnie”.