1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: "Czyżby następny w kolejce?"

Andrzej Pawlak31 lipca 2013

Liczne niemieckie gazety komentują dziś (31.07) zarzut popełnienia plagiatu przez Norberta Lammerta (CDU).

https://p.dw.com/p/19HRP
Zdjęcie: picture alliance/Wolfgang Minich

Wychodzący w Münster dziennik Westfälische Nachrichten pisze:

"Czyżby następny w kolejce? Oskarżenie o plagiat trafia Norberta Lammerta tym dotkliwiej, że mimo posądzania go o osobistą próżność, w codziennej działalności parlamentarnej zapracował na miano instancji moralnej i cieszy się głębokim szacunkiem nie tylko w szeregach własnej partii. Nie warto się zatem spieszyć z osądzaniem go bez dowodów winy, ani też z wydawaniem okrzyków oburzenia".

Komentator Heilbronner Stimme jest zdania, że:

"W tej chwili potępić należałoby nie przewodniczącego Bundestagu, tylko tych łowców plagiatów, którzy korzystają z osłony anonimowości w internecie i stawiają zarzuty w sprawach, o których sami niewiele wiedzą. Tu musi się coś zmienić. Zasadniczo powinno się reagować tylko na oskarżenia wysuwane przez osoby, podpisujące się pod nimi imieniem i nazwiskiem. Słusznie zatem wszystkie partie polityczne wzięły Lammerta w obronę. Należy mu się ona choćby dlatego, że od popełnienia przez niego rzekomego plagiatu minęło już prawie czterdzieści lat, a w tym czasie nawet niektóre poważne przestępstwa ulegają przedawnieniu".

Jak zauważa Neue Osnabrücker Zeitung:

"Słuszności anonimowych zarzutów o popełnienie plagiatu przez przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta nie da się wyjaśnić błyskawicznie, a na pewno nie w ciągu paru tygodni dzielących nas od wyborów powszechnych. Dlatego też trzy partie opozycyjne: SPD, Zieloni i Lewica, zachowują się z godną pochwały wstrzemięźliwością. Sam Lammert też postąpił jak należy - poprosił Uniwersystet w Bochum o sprawdzenie wysuwanych przeciwko niemu oskarżeń i zamieścił napisaną przed czterdziestoma laty dysertację w internecie, żeby każdy mógł sobie o niej wyrobić własną opinię".

Mannheimer Morgen patrzy na to z innej perspektywy:

"Można się długo spierać, czy licząca wkrótce 40 lat praca doktorska ma jakiekolwiek znaczenie wtedy, kiedy oceniamy wszystkie życiowe zasługi i dokonania jakiegoś polityka. Dopóki jednak wyższe uczelnie nie zdecydują się na wprowadzenie swoistej amnestii wobec autorów prac, którym można wytknąć te czy inne niedociągnięcia warsztatowe, dopóty zawsze znajdą się gorliwi łowcy plagiatów. Ciekawe, kto będzie ich następną ofiarą?".

Leipziger Zeitung zwraca uwagę, że:

"Norbert Lammert chętnie przybiera pozę Katona i zwraca uwagę na różne niedociągnięcia w otaczającej nas rzeczywistości. Teraz ten niewygodny czasem polityk sam znalazł się w niewygodnej dla siebie sytuacji. Na jego korzyść na pewno przemawia to, że nie zignorował wysuwanych przeciwko niemu zarzutów, tylko od razu poprosił Uniwersytet w Bochum o ich zweryfikowanie. Mimo to dla jego partii CDU cała ta sprawa przypada w nadzwyczaj niedogodnej chwili. Na razie Lammert korzysta z zasady domniemania niewinności, ale w Unii CDU/CSU głęboko tkwi obawa przed kolejną dymisją jej kolejnego, czołowego polityka. Gdyby do niej doszło na krótko przed wyborami do Bundestagu, skutki mogłyby się okazać fatalne".

Andrzej Pawlak

red. odp.: Elżbieta Stasik