1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Antyniemieckie wypowiedzi Kaczyńskiego nie pomogły

10 października 2011

Niemieckie gazety w swoich wydaniach internetowych komentują w poniedziałek (10.10.11) wybory parlamentarne w Polsce i zwycięstwo Platformy Obywatelskiej premiera Donalda Tuska.

https://p.dw.com/p/12olb
Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

„Tusk zapewnił sobie drugą kadencję”- tytułuje Süddeutsche Zeitung (wydanie online) z Monachium. I pisze dalej: ”Proeuropejskie PO Donalda Tuska zdobyło 40 procent głosów wyborczych wyprzedzając konkurencyjny PiS Jarosława Kaczynskiego, który osiągnął 30 procent elektoratu. Tym samym Tusk jest pierwszym od 1989 roku premierem, który został ponownie wybrany”.

Jak pisze autor artykułu, jeszcze trzem innym partiom udało się przekroczyć wymagany próg wyborczy 5 procent. Chodzi tu o ultraliberalną partę Ruch Palikota, która uzyskała 10 procent, narodowo-konserwatywną PSL z 8 procentami oraz SLD, która zdobyła 7,5 procent. (...) Niejasne wciąż jest, czy utrzyma się dotychczasowa koalicja PO i PSL czy raczej będzie to koalicja trzech partii. „Janusz Palikot dał wyraźnie do zrozumienia, że w przypadku koalicji zażąda za nią wysokiej ceny. Przy tym zarzucił Donaldowi Tuskowi, że odszedł ze względów strategicznych od wcześniejszego, liberalnego kursu swej partii, która obecnie dryfuje raczej w kierunku bardziej konserwatywnym. Nie dotrzymał też obietnic związanych z likwidacją nadmiernej biurokracji państwowej (…) Palikot domaga się ścisłego rozdziału Kościoła od państwa i m. in. liberalizacji ustawy o aborcji. Jak wykazały sondaże opinii publicznej partię Palikota wybierali wyborcy poniżej 30 roku życia. W tej grupie wyborców Donald Tusk wyraźnie przegrał”.

Kampania oszczędna w obietnice


„Tym razem, inaczej niż w 2007 r. premier Tusk ograniczył się jedynie do sugestii, że Polska poradziła sobie lepiej z kryzysem finansowym, niż jej sąsiedzi”. „Nie należy jednak zapominać, wyjaśnia Süddeutsche Zeitung, że deficyt zadłużenia wzrósł tymczasem z 3,5 na 8 procent”. Dlatego były minister finansów, „ojciec polskiego cudu gospodarczego”, Leszek Balcerowicz, który w 2007 r. był po stronie premiera, obecnie skrytykował jego politykę, przepowiadając załamanie gospodarcze z powodu zadłużenia państwa. Tusk, jego zdaniem, opóźnił prywatyzację koncernów przemysłowych, banków, poczty, kolei oraz linii lotniczych LOT. „Jednocześnie Balcerowicz oddetchnął, bo zwycięstwo Donalda Tuska odsunęło perspektywę pociągnięcia rządu PO-PSL do odpowiedzialności za tragedię smoleńską w kwietniu 2010 r. ”Dokładnie z takim zamiarem nosił się Jarosław Kaczyński, w sytuacji, kiedy jemu przyszłoby formować nowy rząd. „Kaczyński zapowiadał w swojej kampanii wyborczej prowadzenie bardziej suwerennej polityki wobec RFN i Rosji. Zarzucił on Donaldowi Tuskowi poddańczą wobec obu państw postawę i zdradę polskich interesów narodowych.(…)

„Wybory potwierdziły podział Polski - zauważa dalej Süddeutsche Zeitung. „Podczas gdy północna i zachodnia Polska wybierała proeuropejskiego Donalda Tuska, Jarosław Kaczyński mógł liczyć na wsparcie na wschodzie i południu Polski. Jego wyborcy to głównie rolnicy i mieszkańcy prowincji, gdy za Tuskiem głosowali głównie mieszkańcy dużych miast”.

„Kaczyński przegrał z Tuskiem w wyborach do parlamentu”- informuje Die Welt (wydanie online). I pisze dalej: „Według Ośrodka Badań Opinii Publicznej rządząca Platforma Obywatelska i jej koalicyjny partner PSL uzyskały 239 na 460 mandatów poselskich w Sejmie.(...) ”54-letni premier Polski podkreślił znaczenie dobrych kontaktów z innymi partnerami UE. Tylko pod jego rządami udało się wywalczyć dla Polski miliardowe subwencje unijne. Za jego czteroletniej kadencji poprawiły się też wyraźnie stosunki polsko-niemieckie, a jego stosunek do kanclerz Merkel uchodzi za bardzo przyjazny”.

Antyniemieckie wypowiedzi nie pomogły

„Jarosławowi Kaczyńskiemu nie pomogły ani antyniemieckie wypowiedzi, ani słowne ataki na kanclerz Merkel. Polacy podczas wyborów do parlamentu postawili na politykę kontynuacji oraz dotychczasowego premiera Tuska - pisze Handelsblatt (wydanie online).
„Jeśli zwycięstwo to potwierdzone zostanie urzędowo, to po raz pierwszy w ciągu 22 lat od zakończenia komunizmu jedna partia polityczna utrzyma się ponad dwie kadencje wyborcze. Jednocześnie wygląda na to, że Tusk musi znaleźć sobie koalicyjnego partnera. (....) Zwycięski premier nie zamierza jednak spocząć na laurach i zapowiedział, że w ciągu następnych czterech lat będzie pracował dwa razy więcej i dwa razy szybciej. (...)
Dla 54-letniego Donalda Tuska zwycięstwo jest potwierdzeniem sukcesu z jakim modernizuje kraj oraz proeuropejskiego kursu swojej polityki. (...)
Największą sensacją jest wynik partii Ruch Janusza Palikota, która jest obecnie 3 najmocniejszą partą w Sejmie”- zauważa Handelsblatt. „Jednocześnie sukces ten świadczy o tym, że co 10 wyborca był niezadowolony z polityki istniejących dotąd partii i jest to sygnał ostrzegawczy nie tylko dla zwycięskiej PO, lecz także konserwatywnego PiS”.
 

Lewicowa Tageszeitung z Berlina przybliża niemieckim czytelnikom postać Janusza Palikota "multimilionera, filozofa i antykleryklanego skandalisty" - jak go określa dziennikarka TAZ Gabriele Lesser. "Polityczny establishment podśmiewał się z Ruchu Palikota. Wielu nie mogło pojąć, że ta partia pojawiła się jak istny shootingstar na politycznej scenie. (...) Niewielu dawało Palikotowi w ogóle szanse. Na jego liście kandydowały feministki, transseksualiści i geje obok biznesmenów, studentów i intelektualistów."

Przypominając o skandalizujących akcjach Palikota, warszawska korespondentka TAZ zaznacza, że "Antyklerykalne akcje  i spektakularne łamanie tabu przyciągają przede wszystkim młode pokolenie. Ruch Palikota walczy z korupcją, zakłamaniem i wszechobecnym w społeczeństwie Kościołem katolickim. W Sejmie Palikot kierował komisją "Przyjazne Państwo", próbował ograniczać biurokrację i anulować bezsensowne ustawy. Po jego rozbracie z PO nikt właściwie nie wierzył w jego comeback. Lecz Palikot sceptykom powiedział tylko: "Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".

 

Alexandra Jarecka
Red. odp. Bartosz Dudek /MM