1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy nauczyciele żądają miliardów na szkoły

Elżbieta Stasik
30 października 2017

Związek Nauczycieli Niemieckich domaga się od przyszłego rządu co najmniej 10 mld euro na remonty zdeastowanych szkół. Większych nakładów na edukację i oświatę chce też Kościół ewangelicki.

https://p.dw.com/p/2mkCv
Gymnasium in Bayern Schülerin im Unterricht
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Karmann

Dziesięć miliardów euro rozłożone na cztery lata – dla Związku Nauczycieli Niemieckich byłaby to godziwa suma na remonty zdewastowanych budynków szkolnych. – Wobec skandalicznych opóźnień w remontach niezliczonych szkół, w umowie koalicyjnej koniecznie musi się znaleźć obszerny program inwestycyjny – powiedział dziennikowi „Bild” szef Związku Nauczycieli Niemieckich Heinz-Peter Meidinger. Stan wielu szkół jest nie do przyjęcia – przeciekające dachy, szczury, fatalne warunki higieniczne. Dla państwa szczycącego się kulturą i najwyższym stanem technologii, to hańba – uważają nauczyciele.

Potrzeba 34 miliardów euro

Państwowy bank rozwoju KfW oszacował koszty remontów zniszczonych szkół na 34 mld euro.

W lutym br. Bundestag zatwierdził budżet uzupełniający w wysokości 3,5 mld euro na remont klas lekcyjnych, sal gimnastycznych i toalet szkolnych. W czerwcu Bundestag i Bundesrat przyjęły konieczną do tego zmianę ustawy, dzięki czemu federacja może współfinansować remonty szkół – ze względu na federalną strukturę sytemu oświaty do tej pory odpowiedzialne były za to tylko kraje związkowe.

Więcej pieniędzy na dzieci

Większych nakładów na oświatę domaga się także Kościół ewangelicki w Niemczech. – Dzieciom w Niemczech ciągle jeszcze trudno zdobyć wyższe wykształcenie, jeżeli pochodzą z niewykształconych rodzin – powiedział gazetom grupy medialnej Funke przewodniczący Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) Heinrich Bedford-Strohm. Trzeba inwestować w te dzieci, pomagać im indywidualnie. – Nie wolno nam pogodzić się z tym, że trzy miliony dzieci w Niemczech żyje w biedzie – dodał Bedford-Strohm. Akurat dzieci nie ponoszą jakiejkolwiek winy za to, w jakich warunkach wzrastają.

epd,dpa / Elżbieta Stasik