1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Zamach w Paryżu może uskrzydlić Pegidę

Peter Hille / Elżbieta Stasik8 stycznia 2015

Europejskiej sieci islamofobii jak dotąd w Europie nie widać. Zamach terrorystyczny w Paryżu może jednak wzmocnić antyislamskie ruchy w Europie.

https://p.dw.com/p/1EHbc
PEGIDA-Demonstration in Dresden
Zdjęcie: Reuters/H. Hanschke

Smutek, oburzenie, odraza. Na całym świecie reakcje na dokonany przez domniemanych islamskich terrorystów zamach na magazyn satyryczny „Charlie Hebdo” w Paryżu są podobne. Słowa najwyższego potępienia docierają z Urzędu Kanclerskiego w Berlinie i z Kremla, z Brukseli i z Watykanu. Atak napiętnowała Liga Arabska w Kairze i rozliczni szefowie państw i rządów. Kanclerz Merkel nazwała zamach aktem barbarzyństwa i atakiem na wolność prasy i słowa, które są „kluczowym elementem naszej wolnościowo-demokratycznej kultury”. W podobnym tonie wypowiedział się premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Prezydent Niemiec Joachim Gauck napisał w telegramie kondolencyjnym iż „musimy niezmordowanie angażować się na rzecz wolności, praw człowieka i demokracji".

”Czy musi najpierw dojść do takiej tragedii w Niemczech???”, pytają na Facebooku z od razu trzema znakami zapytania aktywiści antyislamskiego ruchu Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu). I dalej: „Islamiści, przed którymi Pegida ostrzega od dobrych 12 tygodni, pokazali we Francji, że nie są zdolni do demokracji, tylko stawiają na rozwiązanie, jakim jest przemoc i śmierć”.

- Kto boi się muzułmanów, poprzez zamach w Paryżu czuje się utwierdzony w swoich obawach – mówi Nico Lange z Fundacji Konrada Adenauera w Berlinie. – Znajdzie to także odzwierciedlenie w protestach Pegidy. Ruch ten napędzają bowiem takie właśnie lęki – dodaje.

Europejscy patrioci?

18 tysięcy ludzi demonstrowało w poniedziałek (5.01.15) przeciwko rzekomej islamizacji Europy. Od końca października w cotygodniowych demonstracjach bierze udział coraz więcej ludzi. Po zamachu w Paryżu ich organizatorzy znowu mogą liczyć na napływ sympatyków. – Posługują się bardzo prostym skrótem myślowym argumentując, że terroryzm, z jakim mieliśmy do czynienia w Paryżu, jest typowy dla wszystkich muzułmanów, którzy imigrują do UE – mówi Lange.

PEGIDA-Demonstration in Dresden
Demonstracja Pegidy w Dreźnie, 5.01.2015. "Europejscy patrioci" boją się islamuZdjęcie: Reuters/F. Bensch

Czy po zamachu w Paryżu antyislamski ruch może nabrać europejskiego wymiaru? Pegida jest jak dotąd raczej niemieckim fenomenem, uważa Gilbert Casasus, politolog z Université de Fribourg w Szwajcarii. – Nie powstała na gruncie polityczno-partyjnym, tylko stworzyli ją obywatele, którzy chcą dać upust swojemu niezadowoleniu i wściekłości. W przeciwieństwie do Frontu Narodowego (Front National), FPÖ, UKIP czy SVP w Szwajcarii, Pegida nie jest żadną partią – mówi Casasus. Antyislamskie i populistyczne nurty w wielu krajach Europy są znakomicie zorganizowane w partiach, w Niemczech tak nie jest, zaznacza politolog.

Front National dystansuje się

Rozpętana przez Pegidę dyskusja jest bardzo ważna, ogłosił w mediach jeszcze w przeddzień zamachu w Paryżu Front Narodowy (FN). Z prezentującym się w nader chaotyczny sposób szefostwem niemieckiego ruchu i jego niejasnym celem FN nie chce jednak mieć wiele wspólnego. – Coś takiego jak Pegida nie może zastąpić żadnej partii – powiedział doradca szefowej FN Marine Le Pen ds. polityki zagranicznej Ludovic de Danne w rozmowie z Europe1. Marine Le Pen, która wsiada do pociągu niemieckiej Pegidy? Dla de Danne'a niewyobrażalne. – Le Pen jest przewodniczącą najważniejszej partii Francji, która już zajęła się tym tematem. Nie sądzę, żeby miała nawiązywać kontakt z tak spontaniczną inicjatywą – uważa jej doradca.

Frankreich Lyon Parteikongress Front National Le Pen, Collard, Marechal-Le Pen
Marine Le Pen (z prawej) na kongresie Frontu Narodowego w Lyonie, grudzień 2014Zdjęcie: REUTERS/R. Pratta

Antyislamskie ruchy, nie związane z żadną partią polityczną, istnieją także we Francji. Teraz mogą liczyć na napływ sympatyków. Na przykład prawicowy ruch „Riposte Laique“. Znany jest między innymi z organizowanych w muzułmańskich dzielnicach prowokacyjnych bankietów, na których serwuje się wino i wieprzowinę. Od niemieckiej Pegidy różni się jednak tym, że nie jest pseudochrześcijański, tylko prezentuje się jako ruch antyreligijny. – Śpiewanie przez członków Pegidy kolęd jest wyrazem błędnie rozumianego chrześcijaństwa. W podobnych ruchach w Europie tego nie ma – mówi politolog Casasus.

Sieć Pegidy nie istnieje

W sieci społecznościowej Facebook można znaleźć już norweskie, austriackie, szwedzkie, hiszpańskie, włoskie i francuskie strony Pegidy. Dzieje się na nich jednak niewiele. Islamofobiczne komentarze przeplatają się z wzajemnymi obelgami. Na francuskich stronach Pegidy kilka godzin po zamachu można było znaleźć przede wszystkim kondolencje z Niemiec. „Spacer” przeciwko islamskim ekstermistom („Spadseretur mod ekstrem islam“) ma spopularyzować Pegidę w Danii, jak zapowiedział duński odłam niemieckiego ruchu. Planowany jest spacer przez pałacowy ogród Kopenhagi, niejako jako kopia demonstracji Pegidy w Dreźnie.

– Istnieją ideologiczne powiązania: sprzeciw wobec parlamentaryzmu, demokracji partyjnej, mediów, Europy, imigrantów – mówi Nico Lange z Fundacji Adenauera. – Ale nie wydaje mi się, żeby istniała w Europie sieć takich ruchów „anty” – dodaje.

Zagrożenie w Niemczech?

Co natomiast znamienne jest dla Europy, to „wspólnota demokratycznych wartości”, powiedział w Berlinie po paryskim zamachu szef niemieckiego MSW Thomas de Maizière. Dlatego istnieje też wspólne zagrożenie. Konkretnych informacji wskazujących na plany podobnych zamachów terrorystycznych w Niemczech obecnie jednak nie ma.

Przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aiman Mazyek tymczasem nazwał zamach w Paryżu „zdradą islamskiej wiary”. Można się obawiać, że „terroryzm z Paryża doda skrzydeł antyislamskim nurtom w Niemczech”, powiedział dziennikowi „Rheinische Post”.

Peter Hille / Elżbieta Stasik