Niemcy trochę psują zabawę
11 grudnia 2009Unia żąda światowego podatku
W końcowym oświadczeniu na szczycie w Brukseli przywódcy rządów i krajów UE proponują, by Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) przygotował wprowadzenie światowych opłat od transakcji finansowych. Przywódcy rządów i krajów UE zwrócili się do MFW o monitoring nowych możliwości regulacyjnych.
Niemcy i Francja wyszły już z podobną propozycją w końcu września, podczas szczytu G20 w USA. Na spotkaniu krajów wysoko rozwiniętych z przedstawicielami krajów nowo uprzemysłowionych propozycja nie znalazła jednak poparcia.
Kanclerz Angela Merkel (CDU) powiedziała podczas szczytu w Brukseli, że "w Europie rośnie otwartość dla nowych regulacji, w tym również dla takiego podatku". Kanclerz zaznaczyła, że nie wszystkie kraje popierają ten pomysł i wyraziła nadzieję, że MFW na następnym szczycie G20 wyjdzie z konkretną propozycją. Zdaniem Merkel podatek od transakcji kapitałowych powinny wprowadzić również kraje spoza grupy G20.
Merkel trochę psuje zabawę...
Mniej poparcia z Berlina uzyskuje natomiast propozycja premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozego. W czwartkowym wydaniu Wall Street Journal obaj przywódcy zaprezentowali pomysł opodatkowania wysokich bonusów bankowców. Wielka Brytania planuje 50-procentowy podatek na wypłaty premii przekroczających 25 tysięcy funtów (27.500 euro), by zainwestować pozyskane w ten sposób fundusze w ożywienie rynku pracy.
Sarkozy podkreśla natomiast, że taki podatek ma sens tylko wówczas, gdy znajdzie poparcie po obydwu stronach Kanału La Manche. W oczach niektórych niemieckich komentatorów pomysł Browna i Sarkozego jest "na czasie" i dystans Merkel do propozycji postrzegają częściowo jako "psucie zabawy".
Uroczy pomysł, ale raczej nie dla nas
Kanclerz Angela Merkel na razie nazywa brytyjsko-francuski pomysł "uroczym" i dodaje, że "może on mieć raczej pedagogiczny wpływ na londyńską dzielnicą bankierów City". Zdaniem kanclerz wprowadzenie podatku na bonusy uniemożliwiają "konsytucjonalne bariery". - "Nie można obciążać tylko jednej grupy zawodowej, dlatego wymaga to chwili zastanowienia", twierdzi Merkel.
Niemcy pracują obecnie nad własnymi regulacjami i planują w 2010 roku zmiany ustawodawcze.
Renomowany ekspert ds. finansów Wolfgang Gerke uważa natomiast, że inicjatywa Brytyjczyków jest niewłaściwą reakcją. - "W ten sposób rząd brytyjski znalazł świetną drogę naprawy własnych finansów", ocenił Gerke. Zdaniem niemieckiego eksperta o wiele bardziej rozsądne byłoby "zobowiązanie banków, by pewien procent płatności przeznaczonej nad premie odkładały jako rezerwę na wypadek, gdyby nadeszły gorsze czasy".
Niemieckie banki biją się w pierś
Tymczasem niemieckie banki najwyrażniej wykorzystują okazję, by poprawić nadszarpnięty image i właśnie dziś ogłosiły natychmiastowe wprowadzenie dobrowolnych zaostrzeń.
Tym bardziej, że w międzyczasie ich zyski rozwijają się coraz lepiej. W pierwszych trzech kwartałach 2009 roku wypłaciły one menadżerom pensje i premie w wysokości 9 miliardów euro, czyli podobnie jak rok wcześniej.
Nic więc dziwnego, że 11 niemieckich banków i towarzystw asekuracyjnych ogłosiło dziś przedwczesne wprowadzenie nowych międzynarodowych regulacji i obostrzeń. Oznacza to koniec gwarancji wysokości bonusowych, póżniejsze niż dotychczas wypłacanie premii oraz możliwość żądania ich zwrotu w przypadku gorszych wyników, niż zakładano. Szef Deutsche Bank, Josef Ackermann, zaznaczył w imieniu niemieckiego sektora finansowego, iż "wysokość wypłat będzie w przyszłości w większym stopniu zależała od rzeczywistych wyników firmy".
Róża Romaniec, DW Berlin
red. odp. Elżbieta Stasik