Niemcy. Muzułmanie czują się narażeni na wrogość
25 listopada 2023Gdy Amira była w drodze do przedszkola po swoją córkę, pewien mężczyzna nazwał ją „terrorystyczną suką” i przewrócił jej wózek. – Kilka osób było świadkami tego wydarzenia, ale nikt nie zareagował – mówi ta 30-latka z Kolonii. – Atak był przerażający, podobnie jak to, że jego świadkom zabrakło cywilnej odwagi.
„Wyglądający na muzułmanów”
Amira urodziła się i wychowała w Niemczech, zajmuje się badaniem rasizmu, jest pewna siebie i nosi chustę. Od czasu terrorystycznego ataku Hamasu na Izrael 7 października klimat społeczny w Niemczech się zaostrzył, stał się surowy i wrogi dla wielu ludzi, którzy „wyglądają na muzułmanów” i dlatego są wrogo traktowani. Podobnie twierdzi prawniczka (29 lat), która wychowała się w Berlinie. Mówi, że jest obrażana, wyszydzana i nie czuje się już bezpiecznie.
Centralna Rada Muzułmanów w Niemczech (ZMD) i stowarzyszenie islamskie DITIB mówią o szeroko rozpowszechnionych podejrzeniach i skarżą się na ataki na muzułmanów oraz meczety. Amira i wielu jej przyjaciół odczuwa to wyraźnie w życiu codziennym. – Zauważalna jest zmiana na tle rasowym w naszym społeczeństwie – twierdzą.
Amira jest elokwentna, właśnie pisze pracę doktorską i w ciągu ostatnich kilku tygodni wielokrotnie słyszała od zupełnie obcych sobie osób, że powinna „najpierw nauczyć się niemieckiego” albo trzymać się „niemieckich zasad”. Zna kilka osób „wyglądających na muzułmanów", które w ostatnich tygodniach straciły pracę, „ponieważ zdobyły się na nasycone współczuciem, propalestyńskie oświadczenia”.
Co zmieniło się po 7 października?
– Wielu muzułmanów ma poczucie, że sytuacja, która nastąpiła po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku w USA, powtórzyła się w ich przypadku – mówi Yasemin El-Menouar, ekspertka ds. religii w Fundacji Bertelsmanna. – Również wtedy wzrosła presja na nich i od muzułmanów w Niemczech zażądano zajęcia jasnego stanowiska wobec tego, co się wydarzyło w USA.
– W niemieckim społeczeństwie spojrzenie na muzułmanów jest obecnie odruchowo skierowane w stronę ich rzekomych krajów pochodzenia, jakby byli oni ich przedstawicielami i, by tak rzec, byli współodpowiedzialni za to, co się tam dzieje. Odczuwam głęboką frustrację – mówi Yasemin El-Menouar. W obecnym konflikcie na Bliskim Wschodzie dostrzega wśród niemieckich muzułmanów wiele współczucia i głęboką więź z ludnością po obu jego stronach.
Przewodniczący ZMD Aiman Mazyek twierdzi, że dzieci i młodzież ze społeczności muzułmańskich czasami czują się napiętnowane w szkołach. W pojedynczych przypadkach w szkołach przeprowadzano „testy postawy”. Uczniów pochodzenia muzułmańskiego zapytano o ich stosunek do konfliktu na Bliskim Wschodzie i Hamasu. Próbuje się także sondować postawy ich rodziców, co jest niedopuszczalne. Aiman Mazyek wyjaśnia, że „antysemityzm w islamie uważany jest za grzech”. W Niemczech żyje obecnie 5,5 miliona muzułmanów, najwięcej – w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Skąd się biorą takie uprzedzenia?
Według Yasemin El-Menouar w Niemczech od dawna panuje duży sceptycyzm wobec muzułmanów oraz ich religii. – Islam jest postrzegany w mniejszym stopniu jako religia, tylko raczej jako coś blisko związanego z islamizmem i terroryzmem. Zakłada się, że muzułmanie akceptują ekstremizm i terror na tle religijnym – mówi.
– Stowarzyszenia islamskie wielokrotnie potępiały terror Hamasu, stanowczo opowiadały się za bezpiecznym życiem Żydów, a mimo to wielokrotnie były stawiane pod pręgierzem – krytykuje badacz islamu Joern Thielmann.
– Wielu muzułmanów to obywatele Niemiec, wychowali się tutaj, chodzili tu do szkoły i teraz mają się tłumaczyć za coś, do czego nie są zdolni w tym samym stopniu, co katolik pan Mueller czy protestantka pani Meyer – mówi.
Konsekwencje dla społeczeństwa
Zdaniem Joerna Thielmanna istnieje obawa, zwłaszcza wśród młodszych muzułmanów, że mogą pojawić się długoterminowe skutki, jeśli poczują się napiętnowani i urażeni oraz jeśli zostaną błędnie uznani za ludzi „rozumiejących terroryzm lub sympatyzujących z terrorystami”.
Dirk Halm z Centrum Studiów Tureckich mówi o podziale w społeczeństwie niemieckim. Wyraża się on „w coraz bardziej rażącym, szerzącym się antysemityzmie, ale także we wrogości wobec muzułmanów”. Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier niedawno zaprosił do okrągłego stołu, aby promować pokojowe współistnienie bez antysemityzmu i nastrojów antymuzułmańskich.
Przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aiman Mazyek ostrzega, że ogólna podejrzliwość może prowadzić do niepokojącej alienacji, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Niektórzy z nich mogą wpaść w sidła ekstremistów. Wspomniana na początku Amira opisuje, że wobec niej i wielu jej znajomych dochodzi do przejawów „mikroagresji”; ma na myśli różne wykluczające, uwłaczające wypowiedzi lub przepychanki.
– Pracujemy tutaj, wychowujemy tu nasze dzieci, pomagamy kształtować społeczeństwo, a jednak nasza przynależność do niego jest obecnie coraz częściej kwestionowana – mówi. A cytowana wcześniej prawniczka z Berlina dodaje: „Czuję, że w obawie przed negatywnymi reakcjami i konsekwencjami muszę ukrywać dużą część tego, co określa moją tożsamość, czyli bycie Palestynką”.
Potrzebne jest zróżnicowane podejście
Yasemin El-Menouar wie, że także wśród muzułmanów są obecne radykalne postawy i związany z Izraelem antysemityzm. Ale, jak mówi: „W Niemczech mamy antysemityzm, który przenika całe społeczeństwo i stanowi także problem społeczności muzułmańskiej. Samo wyodrębnienie tylko tej grupy byłoby jednak błędem i prowadziłoby wyłącznie do dalszych podziałów.”
– Niektóre wiece i protesty są sprytnie wykorzystywane przez islamistów do własnych celów. Islamistyczne hasła słychać było także ze strony muzułmanów, a ataki Hamasu zostały głośno przyjęte z zadowoleniem – dodaje Joern Thielmann. – Stowarzyszenia islamskie w Niemczech stanowczo się od tego dystansują – podkreśla.
– Ataki słowne, agresywność, szufladkowanie; to właśnie najbardziej nas męczy – mówi urodzona w Palestynie berlińska prawniczka. Jej ojczyzną są Niemcy, ale: „Naprawdę po raz pierwszy poważnie myślę o opuszczeniu tego kraju i emigracji. I nie tylko ja”.
(DPA/jak)