1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Jak brandenburski neonazista mógł zostać sędzią w Bawarii

Elżbieta Stasik14 października 2014

W sądzie rejonowym w Bawarii zatrudniony został młody sędzia o neonazistowskiej przeszłości. Bawarski wymiar sprawiedliwości i służba ochrony konstytucji tłumaczą się niewiedzą.

https://p.dw.com/p/1DVYr
Neonazis demonstrieren in Halbe
Zdjęcie: picture-alliance/ZB

29-letni Maik B. znany jest służbom ochrony konstytucji, ale w Brandenburgii. W Bawarii, gdzie od roku jest sędzią sądu rejonowego, nikt nie miał ponoć pojęcia o jego skrajnie prawicowych zapatrywaniach. Podczas rozmowy rekrutacyjnej był wprawdzie pytany o poglądy, tak jak każdy kandydat na sędziego czy prokuratora, ale swoją przeszłość przemilczał. Lichtenfels, 20-tysięczne miasteczko, w którym w marcu br. podjął pracę, było uszczęśliwione. „Można powiedzieć o Maiku B., że czekano na niego z utęsknieniem, bo sąd rejonowy od miesięcy cierpiał na braki kadrowe”, cytuje artykuł z lokalnej bawarskiej prasy berliński „Tagesspiegel”.

„Hassgesang” i nauki pod batutą weterana Waffen-SS

Urodzony w Cottbus Maik B. uważany jest w Brandenburgii za jedną z mądrzejszych głów w tamtejszym środowisku neonazistów, pisze „Tagesspiegel”. Maturę w Cottbus zdał z wyśmienitymi ocenami, podobnie studia prawnicze, które skończył w Berlinie. Służbom ochrony konstytucji podpadł jako neonazista z powiązaniami w kraju i w skali międzynarodowej, aktywny był między innymi w zakazanej w 2012 roku sieci „Widerstand Suedbrandenburg” (Opór Południowa Brandenburgia). Przede wszystkim jednak zasłynął jako inicjator i solista znanego w skrajnie prawicowym środowisku projektu „Hassgesang” – „Śpiew nienawiści”. Jego pierwsze płyty ukazały się w 2000 roku w Szwecji i nakładem neonazistowskiego wydawnictwa w USA. W Niemczech trafiły na indeks. Za kolejną płytę „Bis zum letzten Tropfen” (Do ostatniej kropli) sąd w Cottbus obłożył go grzywną za sianie nienawiści.

Bundesweite Aktion gegen Rechtsextremisten
Muzyka odgrywa ważną rolę w rekrutowaniu narybkuZdjęcie: picture-alliance/dpa

O muzycznych zamiłowaniach neonazisty donosi też „Spiegel Online”, który dotarł do kolejnych, ciekawych informacji. I tak Maik B. miał uczestniczyć w 2007 roku w szkoleniu na Dolnych Łużycach. Jednym z prelegentów był na nim Herbert Schweiger, weteran Waffen-SS, do swojej śmierci w 2011 roku jeden z najbardziej wpływowych neonazistów w Austrii. Innym wykładowcą był neonazista Maik E., którego brat stoi właśnie przed sądem w Monachium pod zarzutem wspierania neonazistowskiej grupy terrorystycznej Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU).

Rechtsextreme Propaganda im Netz Screenshot Neonazi Seite Zukunftsstimmen
Naonaziści są znakomicie usieciowieniZdjęcie: Zukunftsstimmen

Przypadkowa wpadka

Brandenburska służba ochrony konstytucji już w lutym poinformowała swoich bawarskich kolegów, że Maik B. przeprowadził się do Bawarii. Bawarskie służby wzięły wprawdzie młodego człowieka pod lupę, ale nie znalazły wskazówek, iż po 2012 roku byłby on jeszcze aktywny w środowisku neonazistowskim. Nie sprawdziły natomiast, czy przypadkiem Maik B. nie jest pracownikiem służb publicznych. Nie widziały takiej potrzeby, tym bardziej, że dotąd prawicowi ekstremiści podpadali raczej w Bundeswerze, a nie w aparacie wymiaru sprawiedliwości.

Neonazistowskie skłonności młodego sędziego wyszły w Bawarii na jaw przypadkowo. We wrześniu ktoś włamał się do szafki Maika B. w sądzie. Ten zgłosił włamanie na policję. Jednemu z policjantów nazwisko B. wydało się znane, poszedł więc jego śladem. Dopiero wówczas wyszło na jaw, że znany w Brandenburgii neonazista przeprowadził się do Bawarii, gdzie podjął pracę jako sędzia. Nie stało się nic. Skandal nagłośniła dopiero niemiecka prasa. „Ta sama fuszerka jak w sprawie NSU”, zwięźle podsumował poseł Zielonych Sepp Duerr.

Maik B. zatrudniony jest na okres próbny. Po ujawnieniu jego przeszłości został zawieszony w obowiązkach. Bawarski wymiar sprawiedliwości bada, czy zagraża konstytucji Niemiec. Jeżeli tak, wyleci z pracy.

- Ekstremiści nie będą nosili w Bawarii tog. W bawarskich sądach nie ma miejsca na neonazistów – grzmiał w poniedziałek (13.10) w Monachium minister sprawiedliwości Bawarii Winfried Bausback (CSU). Szef bawarskiego MSW Joachim Herrmann (CSU) rozważa przywrócenie w Bawarii podstawowej reguły tzw. „Radikalenerlass”, zasady eliminowania ze służby publicznej osób uprawiających działalność antykonstytucyjną. Weszła ona w życie w 1972 roku, jako odpowiedź na rewoltę młodych 1967-68. Zasada ta najdłużej obowiązywała właśnie w Bawarii, gdzie została zniesiona dopiero w 1991 roku. Dziś kandydaci do pracy w służbach publicznych muszą wprawdzie zadeklarować wierność konstytucji i wypełnić odpowiedni formularz. Ale najwyraźniej nie odgrywa on wielkiej roli. Maik B. formularz taki wypełnił, neonazistowską przeszłość przemilczał.

(dpa) / Elżbieta Stasik