Niemcy: Coraz więcej kradzieży i dewastacji w kościołach
27 stycznia 2020Chodzi nie tylko o zakres kradzieży, ale i ich jakość, jak wynika z artykułu doradcy ds. kultury w sekretariacie Konferencji Episkopatu Niemiec dla lutowego wydania katolickiego miesięcznika „Herder Korrespondenz”. Liczne dewastacje wewnątrz i na zewnątrz budynków kościelnych w Niemczech „nie wydają się być odzwierciedleniem ślepej wściekłości, lecz są umotywowane ideologicznie”- uważa Jakob Johannes Koch. A wskaźnik wykrywalności aktów wandalizmu znajduje się obecnie w dolnym jednocyfrowym przedziale procentowym.
Potrzeba nowej oceny
W Niemczech zjawisko dewastacji chrześcijańskich symboli i dewocjonaliów jest klasyfikowane jako przestępstwo wyrządzenia szkody majątkowej, ale bez uwzględnienia jego antychrześcijańskiego charakteru, skarży się Jakob Johannes Koch. Tylko w przypadku dowodów pochodzenia ekstremistycznego, takich jak np. graffiti ze swastykami włącza się Urząd Ochrony Państwa. Zdaniem Kocha, biorąc pod uwagę przestępstwa z ostatnich pięciu lat, konieczna jest nowa ocena tego typu przestępstw. „Stereotypowe wskazywanie przez urzędy na nieumotywowane szkody majątkowe jest niewłaściwe, zwłaszcza, że psychologiczne konsekwencje wandalizmu dla osób wierzących pozwalają uznać go za przestępstwo religijne”.
Przykład przemocy psychicznej
„Kradzieże i wandalizm w Kościołach nigdy nie są jedynie przestępstwami majątkowymi i aktami dewastacji, ale są przykładem przemocy psychicznej – uważa ekspert. Co więcej przestępców interesuje dziś głównie wartość materialna kradzionych przedmiotów. To prowadzi z kolei do absurdalnych sytuacji. Dla przykładu późnogotycki relikwiarz, którego przypuszczalna wartość rynkowa wynosi około 25 tys. euro zostaje przez złodziejską szajkę przetopiony, „by otrzymać z tego skromne siedem gramów czystego złota wartego 300 euro”. Generalnie można powiedzieć, że realna wartość historycznej sztuki sakralnej w budynkach kościelnych jest znacznie mniejsza, od tej zakładanej przez przestępców.
epd/jar