1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wirtschaftsbericht Glos

Róża Romaniec, Deutsche Welle Berlin.23 stycznia 2008

Pomimo turbulencji na giełdach oraz groźby recesji w USA niemiecki rząd nadal oczekuje w tym roku wzrostu gospodarczego w RFN na poziomie 1,7 procent.

https://p.dw.com/p/CwhC
Bankowa dzielnica Frankurtu nad Menem i pomnik Fryderyka Schillera
Bankowa dzielnica Frankurtu nad Menem i pomnik Fryderyka SchilleraZdjęcie: AP
Niemiecka gospodarka jest stabilna i opiera się na solidnych fundamentach w kraju oraz w Unii Europejskiej, dlatego nie ma powodów do paniki - powiedział na konferencji prasowej w Berlinie minister gospodarki Michael Glos. Dodał, że książki zamówień w niemieckich firmach są wypełnione zleceniami, a gospodarka oparta jest na stabilniejszych fundamentach, niż jeszcze parę lat temu. Polityk chadecji twierdzi, że nawet w przypadku dalszych "szoków ekonomicznych" w Stanach Zjednoczonych, gospodarka w kraju oraz w Unii Europejskiej powinna wytrzymać turbulencje i pozostać w miarę stabilna. Wprawdzie niemiecki rząd obniżył niedawno prognozę wzrostu gospodarczego z dwóch do 1,7 procent, ale sytuacja gospodarcza jest dobra. - Niemiecka gospodarka jest w porządnej kondycji, także dzięki reformom ostatnich lat. Nie dostrzegam w każdym razie żadnego powodu do paniki. Zakładany przez nas wzrost gospodarczy nakręcany jest przede wszystkim przez koniunkturę wewnętrzną, dlatego bardzo ważne jest teraz, by utrzymać kurs i zaufanie we własny rynek - przekonywał Glos. Ryzyko istnieje Mimo takiego optymizmu niemiecki minister gospodarki przyznał, że osłabienie koniunktury w USA niesie ze sobą spore ryzyka, także dla Niemiec. Słowa recesja nie chciał jednak użyć:
Michael Glos (CSU) przedstawia dziennikarzom w Berlinie rządowy raport nt. stanu gospodarki (23.01.2008)
Michael Glos (CSU) przedstawia dziennikarzom w Berlinie rządowy raport nt. stanu gospodarki (23.01.2008)Zdjęcie: AP
- Istnieją obawy, że ta faza osłabienia utrzyma się dłużej, niż początkowo zakładano. Niektórzy mają nadzieję, że nowe, mocne gospodarki rozwijające się, mogą nieco wyrównać straty, jakie się notuje z powodu pogorszenia sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Jednak kto porówna konkretne liczby, musi przyznać, że nie jest to tak proste jak się wydaje - powiedział Glos. Dodał, że rząd nie widzi jednak powodów, by podejmować jakieś dodatkowe działania w celu umocnienia koniunktury. Trudno ocenić na ile rząd rzeczywiście nie widzi teraz takiej potrzeby, a na ile nie chce niepokoić krajowego rynku podejmując kroki zapobiegawcze. Najwyraźniej jednak Niemcy są optymistami, jeżeli chodzi o rozwój ich własnej gospodarki. Michael Glos oczekuje również, że o napędzenie koniunktury zadbają przede wszystkim indywidualni konsumenci. Według prognoz ekonomistów popyt wewnętrzny powinien wzrosnąć w tym roku o ponad trzy procent.
Stacja benzynowa
Droga benzyna to jeden z hamulców koniunkturyZdjęcie: dpa
Droga energia Niemiecki minister gospodarki przyznał jednak, że jest zatroskany wzrostem cen paliw i energii. W tym kontekście wypowiedział się przeciwko zamiarom Unii Europejskiej, która chce podczas rozdzielania kosztów polityki energetycznej przyjaznej środowisku, obciążyć Niemcy większymi kosztami, niż inne kraje. Argumentacja, że to Berlin najbardziej dąży do ochrony środowiska i dlatego musi ponosić największe koszty jest nieuzasadniona, bo korzyści z ochrony środowiska przypadną wszystkim - powiedział niemiecki polityk. Spora część optymizmu Glosa wynika również z pozytywnych tendencji na rynku pracy. Na rok 2008 rząd oczekuje dalszego spadku bezrobocia o 330 tysięcy osób. Wkrótce pracę w Niemczech powinno mieć 40 milionów obywateli. Glos uchylił się od odpowiedzi na pytanie czy Niemcy zrezygnują z przedłużenia okresu przejściowego w dostępie do rynku pracy dla obywateli nowych krajów UE o ostatnie dwa lata - czyli od 2009 do 2011 roku. - Nie ma w tej sprawie na razie nowej dyskusji. Przed paroma miesiącami zupełnie otworzyliśmy rynek pracy dla inżynierów i elektrotechników, dalszych oczekiwań na razie nie słyszałem. Wiem, że land Brandenburgia chce, by otworzyć rynek w zupełności dla wszystkich, jednak żadne decyzje nie zapadły i dlatego nie chcę tego komentować - powiedział Glos. Minister gospodarki opowiedział się również za przystąpieniem dalszych krajów Unii do strefy euro. Równocześnie zwrócił jednak uwagę na konieczność spełnienia przez nowych kandydatów wszystkich wymaganych warunków.