Nie należy ufać produktom wegetariańskim z półek sklepowych
5 sierpnia 2012Organizacja konsumencka Foodwatch informuje, że wegetarianie i weganie często nie wiedzą, że oferowana im na półkach sklepowych żywność bez składników pochodzenia zwierzęcego, zawiera jednak takie składniki. Dla jaroszów i wegan, ale i dla innych konsumentów, podkreśla Foodwatch, jest to „poniżające”. Organizacja wskazuje, że wielu konsumentów świadomie stara się ograniczyć spożycie mięsa ze względów światopoglądowych czy zdrowotnych. Dlatego obrońcy praw konsumentów domagają się od federalnej minister rolnictwa Ilse Aigner dopracowania ustawy i usunięcia luki prawnej dotyczącej bezpieczeństwa i znakowania żywności.
Bez wprowadzenia „nakazu prawnego” o deklaracji wzbogacania żywności składnikami pochodzenia zwierzęcego, nic się nie zmieni, twierdzi Foodwatch. Na przykład do produkcji popularnych soków owocowych takich jak na przykład „Valensina” czy „Hohes C” jest używana żelatyna jako nośnik witamin. Żelatyny używają też, jako środka pomocniczego do oczyszczania producenci wina i soków. Nie ma prawnego obowiązku podawania tego do wiadomości konsumentów, zaznacza Foodwatch.
Chipsy ziemniaczane z wieprzowiną
W chipsach kartoflanych znajdują się, według informacji obrońców praw konsumenckich, dodatki wieprzowiny, wołowiny, drobiu i ryby, a nawet dziczyzny.
Świńska szczecina i kurze pióra ułatwiają piekarzom lepienie ciasta. W bezmlecznych czekoladach znanej firmy Ritter Sport, znajdują się ślady mleka, a to dlatego, że produkuje się ją na tych samych maszynach, co czekoladę mleczną. Wobec tak mnogich przykładów Foodwatch domaga się dokładnych informacji dla konsumentów o występowaniu, nawet śladowym, surowców pochodzenia zwierzęcego. Ponadto postuluje, aby ustawowo zdefiniować pojęcia „wegetarianin” i „weganin”. To zmusi producentów, którzy posługują się tymi pojęciami reklamując swe produkty, do przestrzegania standardów produkcji żywności dla tej grupy konsumentów.
Afp/Barbara Cöllen
red,odp.: Małgorzata Matzke