1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Merkel: Hamburg był właściwym miejscem na G20

Elżbieta Stasik
17 lipca 2017

Kanclerz Merkel uważa, że wybór Hamburga na gospodarza szczytu G20 był słuszną decyzją. W wakacyjnym wywiadzie ze spokojem reaguje na swego rywala Schulza i zapowiada, że chce walczyć o następne cztery lata urzędowania.

https://p.dw.com/p/2gfVc
Deutschland | ARD-Sommerinterview mit Angela Merkel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Brutalne zamieszki w Hamburgu podczas szczytu G20 nadal zajmują niemiecki rząd. Politycy chadecji i socjaldemokracji spierają się, jak obchodzić się w przyszłości z potencjalnymi sprawcami rozruchów i czy wybór hanzeatyckiej metropolii na gospodarza szczytu był właściwy. Kanclerz Angela Merkel uważa, że tak, decyzja była słuszna. Poparła zresztą ten wybór a tym samym jest współodpowiedzialna za zamieszki i zniszczenia w Hamburgu.

 – Ponoszę za nie odpowiedzialność tak samo jak Olaf Scholz (nadburmistrz Hamburga – DW) i nie uchylam się od niej – powiedziała Merkel w wakacyjnym wywiadzie udzielonym w niedzielę wieczorem (16.07.2017) publicznej telewizji ARD.

Mimo rozruchów szczyt był udany i można go uznać za sukces. Kanclerz i szefowa CDU zdystansowała się od wysuwanych przez niektórych polityków żądań ustąpienia Scholza (SPD). – Rozmawiałam z hamburską CDU i wyraźnie powiedziałam, że uważam takie żądania za niesłuszne – stwierdziła Merkel. Takiego zdania jest całe prezydium CDU. Jak podkreśliła kanclerz, razem z rządem była gospodynią szczytu, Scholz zgodził się na goszczenie w swoim mieście jego członków. Poróżnienie się po fakcie byłoby osobliwe i nie na miejscu, ale tamtejsza opozycja widzi to inaczej – podsumowała Merkel żądania dymisji burmistrza Hamburga.

G20, Hamburg, Krawalle im Schanzenviertel
Zamieszki, plądrowanie, chaos: czy Hamburg jako centrum lewicowych anarchistów był właściwym miejscem na G20?Zdjęcie: picture-alliance/N.Liponne

Żadnej górnej granicy liczby uchodźców

Merkel nadal jest przeciwna wyznaczaniu górnej granicy liczby przyjmowanych uchodźców. Do dzisiaj domaga się tego część polityków bawarskiej CSU na czele z jej szefem Horstem Seehoferem, który po wybuchłym w 2015 kryzysie imigracyjnym miesiącami ostro krytykował kanclerz. – Moje zdanie na temat górnej granicy jest jasne: nie zaakceptuję jej – powiedziała kanclerz. Także bez wyznaczania takiego górnego pułapu można coś osiągnąć, choćby zredukowaniem liczby uchodźców, sterowaniem ich napływu i walką z przyczynami imigracji.

Seehofer groził w przeszłości wręcz zerwaniem umowy koalicyjnej. Przed wyborami do Bundestagu CDU i CSU w końcu się porozumiały, bawarscy chadecy chcą jednak ująć „górną granicę” w swoim własnym programie wyborczym, tak zwanym „planie bawarskim”. Merkel wyjaśniła, że CDU i CSU są dwoma różnymi partiami. – Dlatego w każdym programie rządowym zawsze istniał bawarski plan, którego niektóre punkty różnią się od programu CDU. Należy to do polityki – skonstatowała szefowa CDU.

Rozważyć pozytywy i negatywy

W wywiadzie Merkel mówiła też o prawie niemieckich polityków do odwiedzenia żołnierzy Bundeswehry w natowskiej bazie Konya w Turcji. Turecki rząd na bliżej nieokreślony czas odmówił zgody na tę wizytę. Jak powiedziała kanclerz, jest jasne, „że posłowie Bundestagu mają prawo do odwiedzenia naszych żołnierzy”. Wstrzemięźliwie wypowiedziała się jednak na temat żądań wycofania Bundeswehry z bazy Konya. – Powinniśmy najpierw odczekać – stwierdziła odnosząc się do planowanych w ramach NATO rozmów z Turcją. Merkel zasygnalizowała konieczność rozważenia opcji, jakimi są prawo do odwiedzenia żołnierzy i solidarność w ramach Sojuszu.

„Obecnie nie możemy wydawać pieniędzy

Bez większych emocji Merkel zareagowała na dziesięciopunktowy „Plan przyszłości Niemiec” przedstawiony w niedzielę (16.07.2017) przez jej rywala, kandydata SPD na kanclerza Martina Schulza. Nie skrytykowała go a zawarte w nim żądania położenia większego nacisku na inwestycje w Niemczech wręcz poparła. Wskazała jednak, że chadecja ma inne priorytety i punkt widzenia. W przypadku choćby zwiększenia inwestycji państwowych głównym problemem nie jest brak pieniędzy, jak uważa Schulz, tylko zbyt powolne planowanie.

Merkel podkreśliła, że „obecnie nie możemy wydać pieniędzy, które mamy”, ale w średnioterminowym planowaniu finansowym w wielu przypadkach są już przeznaczone dodatkowe środki na inwestycje. Ma na nie iść także co najmniej jedna trzecia dodatkowych wpływów państwa.

Kanclerz podkreśliła, że w razie zwycięstwa w wyborach do Bundestagu we wrześniu br., chce sprawować swoją funkcję przez kolejne cztery lata. – Mam niezłomny zamiar robić dokładnie to, co powiedziałam ludziom – zaznaczyła. Ale, jak dodała, oczywiście „wszyscy tylko z zastrzeżeniem mamy prawo do rozporządzania naszym życiem”.

afp, dpa / Elżbieta Stasik