1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćEuropa

Media w Holandii: Polak był kierowcą, nie strzelcem

8 lipca 2021

Kamil E., Polak zatrzymany w związku z postrzeleniem we wtorek holenderskiego dziennikarza śledczego Petera R. de Vriesa, brał udział w wydarzeniu jako kierowca, nie strzelec – podają holenderskie media.

https://p.dw.com/p/3wDSS
Amsterdam | Nach Attentat auf Journalisten Peter R. de Vries
Zdjęcie: Ingrid Gercama/DW

O sprawie pisze m.in. dziennik „De Telegraaf”, powołując się na źródła w policji. Polak nie pasuje także do opisu sprawcy, który opublikowany został krótko po wydarzeniu w sieci Burgernet, skupiającej mieszkańców chętnych do współpracy z policją.

Zgodnie z opisem miał to być mężczyzna szczupły, o drobnej budowie ciała i jasnej karnacji, ubrany w ciemnozielony płaszcz lub kurtkę z naszywkami i czarną czapkę. Tymczasem 35-letni Kamil E. jest dobrze zbudowany, ma krótko ostrzyżone włosy i widoczne tatuaże zachodzące aż na szyję, więc nie da się ich pominąć. Jest też wysportowany – na zdjęciach w internecie widać go w rękawicach bokserskich i podczas meczu piłkarskiego.

Strzelcem jest najprawdopodobniej drugi z zatrzymanych, czy 21-letni mieszkaniec Rotterdamu, który miał także drugi adres w Tiel. Jak donoszą media to młody raper, Delano G., pochodzący z Antyli. Według portalu „Geen Stijl”, Delano G. miał w 2018 r. wystąpić w programie hip-hopowym „101Barz” w stacji BNNVARA, nadawca miał jednak usunąć nagranie z sieci.

Obydwaj mieli już być wcześniej znani policji. Jak podają holenderskie media, Kamil E. miał zostać 1 lipca, czyli tydzień przed atakiem na holenderskiego dziennikarza, zatrzymany w związku z incydentem z udziałem broni. Został jednak wypuszczony z aresztu dzień później. Policja dla dobra śledztwa nie chce jednak ujawniać szczegółów sprawy.

Zatrzymani na autostradzie

Dziennikarz śledczy Peter R. de Vries został postrzelony we wtorek wieczorem w Amterdamie, gdy wychodził ze studia telewizyjnego stacji RTL, gdzie wziął udział w programie nadawanym o godz. 18.30. Sprawca oddał w jego stronę cztery albo pięć strzałów, jeden trafić miał w głowę. Dziennikarz został przewieziony w stanie krytycznym do szpitala, rodzina ani lekarze nie chcą informować o stanie jego zdrowia. Podejrzani zostali zatrzymani w samochodzie – srebrnym Renault - na autostradzie A4 w pobliżu Leidschendam niecałą godzinę po wydarzeniu.

W ich identyfikacji pomogły nagrania monitoringu oraz zeznania świadków. Byli bowiem w stanie podać policji bardzo dokładny opis samochodu, którym odjechali sprawcy, w tym pełne lub niemal pełne numery tablic rejestracyjnych. Te zostały wprowadzone do systemów kamer monitorujących na bieżąco ruch na autostradzie.

Mężczyźni w piątek staną przed sędzią śledczym, w tej chwili przebywają w całkowitym odosobnieniu i mogą się kontaktować jedynie ze swoimi prawnikami. W związku ze sprawą zatrzymany został także 18-letni mieszkaniec Amsterdamu, został jednak oczyszczony z zarzutów i zwolniony.

Grzecznie się witał

Dziennikarzom udało się ustalić, że Kamil E. to mieszkaniec Maurik. Miał od jednego lub dwóch miesięcy zamieszkiwać razem z rodziną, czyli córką, synem i ciężarną żoną, szeregowiec w robotniczej dzielnicy tej 4-tysięcznej miejscowości. Na zdjęciu widać spokojną uliczkę, ciasną zabudowę, piętrowe, niewielkie budynki obłożone cegłą. Pod tym adresem na nazwisko E. zarejestrowana została także jednoosobowa firma montażowa.

Według sąsiadów Kamil E. był przyjazny i zawsze grzecznie się witał, chociaż bardzo słabo mówił po holendersku. Po zatrzymaniu sprawców, policja przeszukała ich dom. Jak podaje gazeta „Algemeen Dagblad” szeregowiec w Maurik funkcjonariusze opuścili dopiero po godz. 6 rano, rekwirując białe Renault należące do mężczyzny i wynosząc z domu karton oraz pudełko z pokrywką. Burmistrzyni gminy Buren, do której należy Maurik, Josan Meijers powiedziała dziennikarzom, że „mieszkańcy są w szoku, że jeden ze sprawców zbrodni okazał się być mieszkać w ich gminie”. Dodała też, że „gmina nie jest znana z przestępczości”.

Zabójstwo na zlecenie

De Vries jest jednym z najbardziej znanych dziennikarzy śledczych w Holandii. Zasłynął w 1983 roku, gdy badał sprawę porwania Freddy’ego Heinekena – magnata browarnictwa. Cztery lata później ukazał się jego bestseller o tej sprawie. W kolejnych latach zajmował się innymi głośnymi sprawami, jak chociażby sprawą zniknięcia w 2005 roku Natalee Holloway, co dało mu popularność w USA. Dziennikarz jest też powiernikiem świadka koronnego Nabila B. w procesie przeciwko zorganizowanej przestępczości.

Holenderska policja nie chce mówić o motywach zbrodni, ale w środowisku dziennikarzy śledczych uważa się, że zabójstwo zostało zlecone. – Nie było to jednak dzieło profesjonalistów, bo zabójca na zlecenie chciałby wykonać swoją pracę jednym, dwoma strzałami i nie dałby się tak łatwo złapać – powiedział DW anonimowo jeden z dziennikarzy. Dodał, że za strzelaniną stoją prawdopodobnie młodzi ludzie, którzy chcieli szybko zarobić pieniądze i nie obchodziło ich to, że przy okazji może zginąć ktoś jeszcze.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>