1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lem po niemiecku

rozmawiała Małgorzata Matzke28 marca 2006

Rzadko kiedy inormacja o zgonie jakiegoś zagranicznego pisarza podawana jest w niemieckim dzienniku telewizyjnym - chyba, że jest to Stanisław Lem. Obecny na niemieckim rynku książkowym już od lat 70. stał się synonimem inteligentnej literatury science fiction. O postaci tego wielkiego pisarza Małgorzata Matzke rozmawiała z Friedrichem Griese, tłumaczem, który Lema przybliżał niemieckim czytelnikom:

https://p.dw.com/p/BIa8
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Ile książek Stanisława Lema Pan przetłumaczył?

Sześć książek. Zacząłem od „Summa Technologiae”; potem były „Rozprawy i szkice”, „Filozofia przypadku”, „Das kreative Vernichtungsprinzip. The World as Holocaust” i „Golem XIV”. Ta ostatnia książka to jedyny tytuł belestryki. No i jeszcze „Technologia i etyka”.

Jak tłumaczyło się Panu Lema?

Łatwo. Po prostu zanurzyłem się w jego myślach.

Czy spotkał się Pan z Lemem kiedyś osobiście?

Tak, byłem u niego z wizytą w 1979 roku, kiedy w Polsce panował ogólny głód. Wizytę kojarzę bardzo przyjemnie. Lem był bardzo uprzejmy i skromny. Nie był arogancki jak wielka gwiazda. Był po prostu bardzo sympatyczny.

A jak w Pana ocenie Lem był przyjmowany w Niemczech?

Był u nas bezsprzecznie najpopularniejszym pisarzem fantastyki. Był pełen humoru i ironii, także autoironii, a to podobało się niemieckim czytelnikom. Na przykład, gdy coś psuje się na pokładzie statku pilota Pirxa, wystarczy młotek i już wszystko w porządku.

Jak Pan sądzi, dlaczego Lem mimo tej popularności nie dostał się nigdy na listy bestsellerów?

Jego nakłady nie są mi znane, ale sięgają one milionów egzemplarzy. To taki longseller. Nie dużo na raz, ale na dłuższą metę wiele egzemplarzy.

Czy nie jest to fascynujące, że on myślami wybiegał, antycypował właściwie cały rozwój, jakiego potem my byliśmy niemymi świadkami?

Lem był takim prorokiem. Wszystko wyłożył spontanicznie, to była u niego pewna gra. On był filozofem, sceptykiem wobec wszystkich idei postępu, wobec wszelkich utopii. Nie ufał takim ideom. Był realistą. Widział człowieka takim, jakim jest i uważał, że człowiek w gruncie rzeczy nie nadaje się do reformowania.

Czego ludzkość mogła się od niego nauczyć?

Nauczyć się można od niego sceptycyzmu wobec wszelkich utopii, wobec idei postępu. To jest jego najgłębsza idea.