Kopernik geofizyki
6 stycznia 2012Wschodnie wybrzeże Ameryki Południowej i zachodnie wybrzeże Afryki pasują do siebie jak dwa kawałeczki puzzla. Badacze dostrzegli to w chwili, kiedy pojawiły się w miarę dokładne mapy, ale nie dostrzegli w tym niczego więcej. Dopiero Alfred Wegener, młody meteorolog, geofizyk i polarnik wyciągnął właściwe wnioski: musiał istnieć prakontynent, który kiedyś zaczął się rozpadać i z upływem czasu jego części coraz bardziej odsuwały się od siebie, osiągając w końcu swoje dzisiejsze położenie.
Wędrówka kontynentów
6 stycznia 1912 roku na wykładzie we Frankfurcie nad Menem, Wegener przedstawił swoją teorię naukowcom. Reakcje na teorię „wędrówki kontynentów” były... delikatnie mówiąc wstrzemięźliwe. Niektórzy z profesorów bezlitośnie wyśmiali młodego, bo zaledwie 31-letniego kolegę, przekonani, że jedynie słuszną jest obowiązująca teoria głosząca, że położenie kontynentów nigdy się nie zmieniało. Kropka.
Kolejne lata Wegener poświęcił na intensywne poszukiwanie dowodów swojej teorii. „Alfred Wegener nie miał wówczas właściwie szans na udowodnienie swojej hipotezy, bo nie stała mu do dyspozycji praktycznie żadna technologia”, mówi geofizyk Wilfried Jokat z Instytutu Badań Polarnych im. Alfreda Wegenera (AWI) w Bremenhaven.
Ani odrzucenie jego teorii, ani nawet szyderstwa nie zniechęcały Wegenera, mówi historyk nauki Reinhard Krause. Wręcz przeciwnie, dodatkowo go mobilizowały. „Od początku był absolutnie pewny, że jego teoria jest słuszna, a brał ją tak poważnie, że dodawał: ‚muszę znaleźć jeszcze bardziej przekonywujące argumenty i jeszcze lepsze dowody na wsparcie mojej teorii'. Strasznie go ta sprawa nurtowała”.
Kopernik geofizyki
„Wegener zrewolucjonizował nasze wyobrażenie o naszym globie”, mówi Reinhard Krause. Jego zdaniem, Wegenera można spokojnie nazwać ‘Kopernikiem geofizyki'.
Jakie argumenty miał Wegener? Wychodził z założenia, że kontynenty zbudowane są z materiału lżejszego, niż dno oceanów i zachowują się jak góry lodowe. Dowodów dostarczyła Skandynawia. W epoce lodowcowej ląd opadł pod ciężarem lodowców i do dzisiaj powoli wynurza się na powierzchnię. Wegenerowską teorię dryfu kontynentów wspierały też znaleziska fauny i flory na całym świecie. W wielu miejscach naszego globu znajdują się skamieniałości, który mogły powstać tylko w wodach tropikalnych. Niewiele wiedział natomiast Wegener o pierwotnych siłach, które doprowadziły do rozpadu „Pangei”, czyli „Wszechziemi”, jak Wegener nazywał prakontynent.
Przeciwnicy
W mniemaniu ówczesnych naukowców kontynenty, które od zawsze znajdowały się na swoim miejscu, łączyły w pradawnych czasach lądowe mosty. Kiedyś mosty te zniknęły pod powierzchnią oceanów, ale istniały na pewno. Inaczej nie można by wytłumaczyć zgodności gatunków.
Dzisiaj dokładne pomiary udowadniają, że kontynenty, czy raczej płyty tektoniczne, przemieszczają się o kilka milimetrów rocznie. Bardzo schematycznie można powiedzieć, że ślizgają się na płynnej lawie. W miejscu, gdzie płyty się spotykają, powstają wypiętrzenia, przykładem - Alpy.
Alfred Wegener zginął w 1930 r. podczas ekspedycji na Grenlandię. Przez całe życie walczył o uznanie swojej teorii. Jej potwierdzenie przyniosły dopiero lata sześćdziesiąte XX wieku, kiedy pozwoliły na to możliwości techniczne. Dziś wiemy, że jego teoria była podstawą wyjaśnienia geologicznej budowy Ziemi.
dpa / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Pawlak