1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koniec wyrozumiałości dla Warszawy?

2 września 2017

Ostry ton wypowiedzi Angeli Merkel o Polsce może świadczyć o zmianie podejścia Berlina do Warszawy. Czy to początek końca polityki wyrozumiałości?

https://p.dw.com/p/2jEa5
Deutschland PK Merkel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

Doroczna letnia konferencja prasowa Angeli Merkel to pozycja obowiązkowa w kalendarzu berlińskich dziennikarzy politycznych. Także w tym roku w ostatnim tygodniu sierpnia sala gmachu Bundespressekonferenz pękała w szwach. Okazja do przepytania Merkel na wszelkie możliwe tematy, i to przez 90 minut, nie zdarza się przecież codziennie. Szefowa niemieckiego rządu niektórych zadawanych pytań wolałaby nie usłyszeć, zwłaszcza na niespełna miesiąc przed wyborami. W sprawie sytuacji w Polsce kanclerz nie trzeba było jednak ciągnąć za język. Można było odnieść wrażenie, że czekała na pytanie o praworządność w Polsce. Miała bowiem do przekazania jasny komunikat.

Koniec milczenia

- Nie możemy milczeć i nic nie mówić, tylko po to, aby uniknąć sporu. Tu chodzi przecież o podstawy kooperacji w Unii Europejskiej – stwierdziła w zaskakująco ostrym tonie. Merkel oceniła, że problemy z praworządnością w Polsce to „poważny temat”. Dodała też, że bardzo serio traktuje to, co o sytuacji w Polsce ma do powiedzenia Komisja Europejska. Słowa te uznano za niespodziankę. Dotychczas niemiecka kanclerz była bardzo wstrzemięźliwa w otwartej krytyce rządu Prawa i Sprawiedliwości. W urzędzie kanclerskim wiedziano bowiem, że ataki na PiS mogą wzmocnić polski rząd, wyraźnie grający na niemieckich resentymentach. Czy teraz doszło zatem do przełomu?

Klaus Bachmann, Professor für politische Wissenschaften
Prof. Klaus BachmannZdjęcie: DW/B. Cöllen

Bachmann: bez rewolucji 

Zdaniem politologa prof. Klausa Bachmanna przełom to za duże słowo. - Nie możemy mówić o zmianie polityki niemieckiej wobec Polski. Pozostaje ona taka sama, to znaczy wszyscy mają nadzieję, że za dwa lata będzie inny rząd i wszystko wróci do normy i do tego czasu trzeba utrzymać jak najwięcej kontaktów z Warszawą – ocenił. Nie oznacza to jednak, że wszystko pozostaje po staremu. Zdaniem Bachmanna zmieniło się podejście Berlina do Warszawy w kontekście europejskim, a konkretnie w kwestii wniesienia sprawy Polski na forum Rady Unii Europejskiej i Rady Europejskiej. - Jeszcze kilka tygodni temu byłem pewien, że nie tylko Węgry, ale też Niemcy głosowałyby w Radzie przeciwko (restrykcjom wobec Polski - DW). Teraz widać bardzo wyraźną zmianę – powiedział. Bachmann ocenił, że Komisji Europejskiej może odtąd liczyć na wsparcie Niemiec w swoich działaniach wobec Warszawy.

Polska poza głównym nurtem? Ekspert berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka dr Kai-Olaf Lang mówi, że rząd w Berlinie już wcześniej wysyłał do Warszawy ostrożne sygnały, ale teraz rzeczywiście mamy do czynienia z dość jednoznaczną wypowiedzią samej kanclerz. - Merkel dała do zrozumienia, że polski rząd nie może liczyć na to, iż Niemcy będą z obojętnością odnosić się do sytuacji w Polsce – ocenił. Lang zwrócił też uwagę na słowa Merkel o tym, że w Unii Europejskiej nie ma alternatywy: jedność wspólnoty czy praworządność. Jego zdaniem może to być znak, że Niemcy mogą pogodzić się z wizją zróżnicowanej integracji w Europie. - Gdyby ten trend się rozwinął, byłoby to ryzykowne dla Polski, bo kraj znalazłby się poza głównym nurtem politycznym – ocenił.

Kai-Olaf Lang SWP
Dr Kai-Olaf LangZdjęcie: SWP

Fiasko polityki wobec Polski?

W niemieckiej prasie słychać tymczasem głosy wzywające do rewizji dotychczasowej, wstrzemięźliwej polityki Berlina wobec Warszawy. Komentator dziennika „Der Tagesspiegel” pisał w czwartek (31.09.2017), że strategia wyrozumiałości poniosła klęskę. - Doświadczenia z narodowo-konserwatywnym rządem PiS obalają nadzieję na to, że atak na demokrację i praworządność da się złagodzić na drodze dialogu – oceniał. Gazeta dodawała, że polski rząd wprowadza w życie plan, który można nazwać „erdoganizacją” kraju.

Prof. Klaus Bachmann nie uważa jednak, że nastawienie Merkel do polskich władz było naiwne. Jego zdaniem, unikając konfrontacji władze w Berlinie nie dawały się wciągnąć w rolę chłopca do bicia, potrzebnego do celów polityki wewnętrznej. - Poza tym istniała obawa, że gdyby doszło do jakiegoś spięcia, to zostałoby to wykorzystane przeciwko opozycji w Polsce. Bo każdy kto tak samo jak Niemcy krytykował zmiany w Polsce, od razu byłby stawiany pod pręgierzem jako niemiecki agent – powiedział.

Podczas wtorkowej (29.08.17) konferencji prasowej w Berlinie Merkel podkreślała, że zależy jej na dobrych relacjach z Polską. - Polska jest naszym sąsiadem i zawsze będę działać w duchu dużego znaczenia tych stosunków – mówiła. Czas trzymania języka za zębami najwyraźniej już jednak minął.

Wojciech Szymański, Berlin