1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Klocki domina na drodze do „Noworosji“ [KOMENTARZ]

Barbara Coellen12 maja 2014

Kontrowersyjnemu „referendum” na Ukrainie wschodniej brakuje demokratycznej wiarygodności. Ale może ono sprowokować reakcję łańcuchową, uważa Bernd Johann.

https://p.dw.com/p/1By0l
Ost Ukraine Referendum 11.5.2014
Zdjęcie: Reuters

Jeżeli sytuacja potoczy się zgodnie z wolą prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, po aneksji Krymu ponownie zostaną wytyczone także nowe granice w Europie. W obwodzie donieckim i łubańskim zostaną stworzone zostaną dwa twory państwowe. To mają być dwie autonomiczne „Republiki Ludowe”. W rzeczywistości będą zorientowane na Rosję. Ponieważ zarówno politycznie jak i ekonomicznie są zdane na wsparcie Kremla.

„Referenda” mają być pomocne w oderwaniu się od Ukrainy, mimo krytyki wspólnoty międzynarodowej. Głosowanie było sprzeczne z ukraińską konstytucją. Jego organizatorzy byli i są separatystami, którzy przemocą zajęli budynki administracji państwowej i komendy policji. Nikt ich nie wybierał, władzę przejęli przy użyciu broni. Chociażby z tego względu „referenda” te są niewiarygodne i nie mają demokratycznej podstawy.

Imitacja demokracji

Niezależni obserwatorzy nie mogli kontrolować przebiegu głosowań i wyników. Ponieważ nie było oficjalnych list wyborczych, niemożliwa była też ich weryfikacja. Nikt nie wie dokładnie, ile osób oddało głosy. Kartki do głosowania mogły być sfałszowane. Poszczególne osoby mogły wrzucić do urn na raz kilka kartek wyborczych. Wielu ukraińskich obywateli na wschodzie prawdopodobnie też zostało ze strachu w domu. Dlatego wspólnota międzynarodowa nie może uznać i nie uzna tego pozornego referendum.

Deutsche Welle REGIONEN Osteuropa Ukrainisch Bernd Johann
Bernd JohannZdjęcie: DW/P. Henriksen

Lecz to nie powstrzyma separatystów. Oni nie oczekują międzynarodowej akceptacji swego postępowania. Ich „referenda” były przede wszystkim populistycznym manewrem. Imitowały demokrację, aby można było powołać się na rzekomą „wolę narodu”. Oni chcieli wywołać reakcją łańcuchową. Ponieważ mają nadzieję, że takie pozorne referenda będą mogły zostać teraz przeprowadzone także na innych terenach wschodniej i południowej Ukrainy.

„Nowa Rosja” mogłaby sięgnąć UE

Ta strategia przypomina teorię domina z czasów konfliktu Wschód-Zachód. Wtedy zakładała ona, że ideologia i propaganda zadbają o to, aby państwa ościenne systematycznie padały efektem domina i zwracały się ku Rosji. Taki scenariusz zagraża teraz kilku obwodom na Ukrainie. Separatyści chcą, aby wzorem Doniecka i Ługańska powstały też inne „Republiki Ludowe”. Te klocki domina mogłyby później stworzyć twór państwowy pod nazwą „Noworosja”. Już teraz jest to przedmiotem rozmów w Doniecku i Ługańsku, ale przede wszystkim w Moskwie. Ponieważ również prezydent Władimir Putin używa pojęcia „Noworosja”. Mowa o obszarze, który mógłby sięgać od Ukrainy wschodniej, przez Krym i Odessę aż po Republikę Moldawską i Rumunię, a więc bezpośrednio po granice zewnętrzne Unii Europejskiej. Krym został już zaanektowany przez Rosję. Doniec i Ługańsk mogłyby pójść na drugi ogień, nawet jeśli Rosja zaprzecza, że ma takie zamiary. Jednakże tereny te są dla Kremla klockami domina w drodze do „Noworosji”.

Bernd Johann / tł. Barbara Coellen

red. odp.: Elżbieta Stasik

*Bernd Johann jest kierownikiem redakcji ukraińskiej Deutsche Welle