1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Język polski w Saksonii

Elżbieta Stasik6 kwietnia 2004
https://p.dw.com/p/BIgs
Górny Rynek w Görlitz. W tym mieście zrozumiano, że nauka języka polskiego nie tylko wzbogaca, ale wydatnie poprawia szanse na rynku pracy.
Górny Rynek w Görlitz. W tym mieście zrozumiano, że nauka języka polskiego nie tylko wzbogaca, ale wydatnie poprawia szanse na rynku pracy.Zdjęcie: dpa zb

Widzę Saksonię w roli pomostu łączącego nas z naszymi wschodnio- i południowoeropejskimi sąsiadami. Ale, żebyśmy spełniali tę rolę, musimy ich poznać a podstawowym warunkiem jest znajomość języka. Tym bardziej się cieszę, że tyle młodzieży chce się uczyć języka sąsiada. Mogłoby być jej więcej, ale trzeba zrozumieć, że dla wielu jest to jeszcze nowość. - Georg Milbradt, premier Saksonii zna kilka słów po polsku i czesku – proszę, dzień dobry, do widzenia. Uczniowie przynajmniej kilku saksońskich szkół mają znaczną przewagę nad swoim premierem. Na przykład dzieci ze szkoły podstawowej przy Targu Rybnym w Görlitz. W 2001 roku wprowadzono w niej model “Wczesnego nauczania języków obcych” – uczniowie pierwszej i drugiej klasy raz w tygodniu mają okazję bawić się “po polsku”, trzecio- i czwartoklasiści uczą się polskiego już przez 3 godziny tygodniowo. Dodatkowo, co dwa tygodnie dzieci z kółka zainteresowań “Budujemy mosty” spotykają się z kolegami z partnerskiej szkoły w Zgorzelcu. W przyszłym roku szkolnym model ten prowadzony będzie w kolejnych, wybranych szkołach Saksonii.

Uczniowie czesko-niemieckiego gimnazjum im. Friedricha Schillera w Pirnej uczą się po niemiecku i czesku. Bilingualny tok kształcenia z dwunarodowymi klasami – polską i niemiecką prowadzi Gimnazjum Św. Anny w Görlitz Także od przyszłego roku szkolnego gimnazjum to wspólnie ze szkołą Augustum w Görlitz utworzą nową szkołę z pogłębioną nauką języka polskiego i poszerzonym wykształceniem muzyczno-artystycznym.

Mam nadzieję, że kwestia uczenia języków swoich sąsiadów jest już w tej chwili rozumiana, że konieczność takiego uczenia jest rozumiana – mówi Leszek Ryk, wicemarszałek województwa Dolnośląskiego – Zasadniczy problem, który tu się pojawia, to kwestia, kto tych języków będzie uczył. Na Dolnym Śląsku z tym problemów nie mamy, dlatego, że kształcimy bardzo wielu germanistów, ale także chętnie przyjmujemy i zatrudniamy w naszych szkołach, szczególnie bilingualnych, nauczycieli niemieckich i nie zarejestrowaliśmy problemu uznawania uprawnień.

W niemieckich szkołach mogą uczyć tylko absolwenci niemieckich uczelni. A slawistów ze znajomością języka polskiego, czy czeskiego jest, jak na ironię, coraz mniej. Nie ma także jeszcze zinstytucjonalizowanej formy nauczania bilingualnego, wzorem na przykład niemiecko-francuskiego, czy niemiecko-angielskiego. Saksonia próbuje sobie sama radzić z problemem - Uniwersytet w Lipsku za kilka lat wypuści pierwszych nauczycieli języka polskiego i czeskiego; przede wszystkim jednak wszystkie strony szukają rozwiązań regionalnych. Na przełomie marca i kwietnia kolejne rozmowy prowadzili przedstawiciele samorządów regionalnych z Polski, Czech i Niemiec, spotkali się także przedstawiciele ministerstw oświaty wszystkich trzech krajów. Minister kultury Saksonii, Karl Mannsfeld:

Celem tych rozmów było zbadanie, w jaki sposób możemy zintensyfikować wymianę nauczycieli. Mamy w Saksonii za mało nauczycieli, którzy mogliby uczyć języka polskiego, czy czeskiego, chcemy więc sprowadzić ich z Polski i Czech. Istnieje jednak szereg problemów natury finansowej i prawnej, w tych rozmowach chodziło o znalezienie możliwości ich rozwiązania. Mogę stwierdzić, że wszystkie strony bardzo dobrze się rozumiały i partnerzy rozjechali się do domów w przeświadczeniu, że od nadchodzącego roku szkolenego zwiększenie wymiany nauczycieli jest możliwe.

Nasi nauczyciele, na prośbę partnerów niemieckich tutaj już pracują i wspólnie ustalamy, jak może to funkcjonować – dodaje Leszek Ryk - i umówiliśmy się przed chwilą na bardzo robocze kontakty, ale nie na poziomie ministrów, tylko na poziomie tej grupy urzędników, którzy w sposób skuteczny do tej pory współpracują, inwentaryzują problemy, a z kolei naszym zadaniem będzie stworzenie warunków do rozwiązania. Spodziewam się, że nastąpi teraz przyspieszenie. Przynajmniej ja taką wolę wyrażam i będę to robił. Myślę, że tutaj trzeba z jednej strony konsekwencji, jak to się czasami mówi - woli politycznej, z drugiej strony cierpliwości, a z trzeciej przekonania, że życie w Europie po 1 maja wywoła tr procesy w sposób dość naturalny.