1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jurij Andruchowycz: przebiliśmy się przez mur sceptycyzmu i niezrozumienia

Barbara Coellen15 marca 2014

Jurij Andruchowycz jest twarzą ukraińskiej literatuty w Niemczech. Jest też najczęściej fotografowanym i cytowanym pisarzem w czasie Targów Książki 2014 w Lipsku. O Ukrainie rozmawiał z Barbarą Cöllen

https://p.dw.com/p/1BQ6a
Juri Andruchowytsch, das Gesicht der ukrainischen Literatur in Deutschland
Jurij AndruchowyczZdjęcie: DW/B. Cöllen

DW: W tym roku mamy ostatnią odsłonę polsko-niemieckiego programu Tranzyt, promującego literaturę ukraińską i białoruską. Co Pan uważa za największy sukces tej inicjatywy?

JA: To była znakomita okazja dla wielu młodszych, nie bardzo jeszcze znanych poza granicami autorów naszego kraju, żeby zaistnieć na tak wielkich targach, zainteresować sobą potencjalnych czytelników, ale i wziąć udział w rozmowach publicznych. Żałuję, że to trwało tylko trzy lata, że więcej już nie będzie. Bo chodziło o spotkanie w większym gronie. Na obszarze niemieckojęzycznym już funkcjonowało parę nazwisk pisarzy z Ukrainy, można powiedzieć 5-6 autorów. Ale po takich wydarzeniach jak Tranzyt pojawia się perspektywa, że ta lista się wydłuży do kilkudziesięciu nazwisk, co byłoby bardzo słuszne. My mamy bardzo dużo ciekawej, młodej literatury, która na razie czeka na odkrycie, na swoją szansę.

Juri Andruchowytsch, das Gesicht der ukrainischen Literatur in Deutschland
Zainteresowanie mediów ukraińskim autorem jest zrozumiałeZdjęcie: DW/B. Cöllen

DW: Jaki rodzaj sieci kontaktów powstał dzięki Tranzytowi? Jaką rolę odgrywa w tym Polska, polscy pisarze...

JA: Nie tylko pisarze, ale cała masa polskich intelektualistów jest zaangażowanych w sieć, w nasze sprawy ukraińskie. Jesteśmy w bardzo bliskim kontakcie. To znaczy, że bez Lipska, bez Tranzytu też by to nie istniało. Ale zostało to wzmocnione i rozszerzone na poziomie trzech krajów: Polski, Ukrainy, Białorusi, ale też Niemiec. Dzięki temu poznają się redaktorzy pism, wydawcy, przyjeżdża tu cały czas Meridian Czernowitz, organizator międzynarodowgo festiwalu poezji. Jest tu obecne Forum Wydawców z Ukrainy; ze Lwowa. To już jest przykład współpracy bardziej instytucjonalnej, w strukturach.

DW: Jaką rolę na Majdanie odgrywają pisarze. Wiem, że Pan był tam obecny z kolegami. Kiedyś Polacy wsłuchiwali się, organizując zryw społeczny, w to, co mówią ludzie słowa. Czy na Ukrainie też teraz tak jest?

JA: Tak było. Parę razy przeżyłem to bezpośrednio. Był „uniwersytet otwarty” na Majdanie. Tam można było czytać własne teksty przed protestującymi. Organizowano „Noce poetyckie”...

Juri Andruchowytsch, das Gesicht der ukrainischen Literatur in Deutschland
Jurij Andruchowycz jest w przekładach od dawna obecny na niemieckim rynku księgarskimZdjęcie: DW/B. Cöllen

DW: Wiem, że organizowaliście tłumaczenia tekstów pisanych przez ludzi na Majdanie. Tu na targach, w ramach programu Tranzyt ukazał się zresztą taki mały tomik.

JA: Tak, to działało właściwie jak takie nieoficjalne centrum kulturalne, działało na różną skalę i, moim zdaniem, bardzo sympatycznie. Ale rola pisarzy nie ograniczała się tylko do tego. Oni komunikowali z całym światem. U nas, w czasach Majdanu, powstał jako pewien rodzaj literatury taki „reportaż na gorąco z miejsca wydarzenia”, który wysyłaliśmy w tłumaczeniach na różne języki w różne zakątki świata, no i dosyć często to było publikowane. Czyli, gdyby ktoś kiedyś zajął się analizą, może nawet statystyką tych publikacji, powiedziałby, że to był po prostu taki skok ukraińskich autorów na arenie światowej. Bo we wszystkich gazetach świata publikowano jakieś nasze teksty.

DW Jest bardzo dużo stereotypów o Ukrainie, które są w Polsce, w Niemczech, na całym świecie. Który jest najbardziej krzywdzący dla Ukrainy, który wywołuje Pana sprzeciw?

Juri Andruchowytsch, das Gesicht der ukrainischen Literatur in Deutschland
Targowa publiczność może wyrazić swoja solidarność z bojownikami z MajdanuZdjęcie: DW/B. Cöllen

JA: Moim zdaniem jest to opinia o Ukrainie, że jest takim biernym terytorium, rozdzielonym między światem Rosji a światem Zachodu, że jest antagonistycznie podzielonym krajem i bez sensu jest dbać o jego jedność, ponieważ są to części należące do różnych cywilizacji. To jest bardzo przykry stereotyp i mijający się z prawdą.

DW: Jaki stopień dojrzałości obywatelskiej osiągnęło społeczeństwo przy tym ostatnim zrywie na Majdanie? Przy Pomarańczowej Rewolucji odnosiło się wrażenie, że społeczeństwo zrobiło swoje, ale zabrakło pewnej konsekwencji w późniejszych działaniach.

JA: Chyba przeszliśmy tę lekcję Pomarańczowej Rewolucji, ale jej osiągnięć chyba nie doceniliśmy. Nie docenialiśmy, że była taka pokojowa. Okazało się, że mimo tej całej trwogi i obaw, tego napięcia już dwunastego dnia cała sprawa znalazła się w Sądzie Najwyższym i to był taki spokojny, pokojowy ciąg dalszy całego procesu. A pod koniec roku było już wiadomo, że kandydat opozycji wygrał wybory i było po wszystkim. Tym razem to było niszczące i trwało tak długo. To zabrało tyle istnień ludzkich, że nie mamy prawa tego zmarnować. Mam nadzieję, że teraz kontrola społeczna nad ludźmi, którzy doszli do władzy, będzie ostra, że będziemy bardzo wymagający. Te wymagania są bardzo wysokie, ponieważ ludzie nauczyli się, że władzę trzeba trzymać mocno w takich kolczastych rękawicach.

DW: Co jest naprawdę sensowne, co mogliby zrobić Polacy, Niemcy, co każdy z nas mógłby zrobić dla Was, dla Ukrainy?

JA: To jest trudne pytanie. No przede wszystkim starać się lepiej rozumieć, chociaż ci wszyscy, którzy są otwarci na Ukrainę i tak rozumieją bardzo dobrze, co się u nas dzieje, współczują i pomagają. Mój syn na przykład jest dziennikarzem w Polskim Radiu w Warszawie, w redakcji międzynarodowej i robił reportaż radiowy ze szpitala, gdzie ranni na Majdanie ludzie dotychczas jeszcze są na leczeniu. Polska jest jednym z tych krajów, który najbardziej pomaga. To są takie działania konkretne, niezbędne teraz, jak szpitale czy pomoc finansowa komuś z rodzin, które ucierpiały. Ale jest też coś na większą skalę, jak na przykład gotowość wystąpienia w jakimś dyplomatycznym większym formacie, żeby powstrzymać tę rosyjską agresję.

DW Jak w Pana opinii występuje w tej sprawie Polska?

JA: Moim zdaniem, to, co powiedział polski premier wspólnie z Angelą Merkel, że niezwłocznie zostanie podpisana umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą, jest dla nas bardzo ważne i potrzebne. Jest dla mnie takim dobrym znakiem, że jednak przebiliśmysię przez taki mur sceptycyzmu, niezrozumienia i braku zaufania.

Rozmowę z Jurijem Andruchowyczem przeprowadziła na Targach Książki w Lipsku Barbara Cöllen

red.odp.: Małgorzata Matzke