1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Jeden gest". Teatr bez granic

Katarzyna Wielga-Skolimowska
12 listopada 2017

W ramach festiwalu No Limits 2017 w teatrze HAU została pokazana sztuka „Jeden gest/Eine Geste“ w reżyserii Wojtka Ziemilskiego, który otrzymał właśnie nagrodę dla młodego reżysera na europejskim festiwalu w Dreźnie.

https://p.dw.com/p/2nU0R
Aktorzy Nowego Teatru: Marta Abramczyk, Jolanta Sadłowska, Paweł Sosiński, Adam Stoyanov
Aktorzy Nowego Teatru: Marta Abramczyk, Jolanta Sadłowska, Paweł Sosiński, Adam StoyanovZdjęcie: Kobas Laksa

Od momentu premiery w ubiegłym sezonie w Warszawie spektakl był pokazywany prawie w całej Polsce, a także za granicą na Litwie, na Słowacji, w Szwajcarii i w Norwegii. Za każdym razem wzbudzał zainteresowanie krytyki nowatorską formą, a widzów poruszał realistyczną historią. Bohaterami „Jednego gestu” jest czwórka osób niesłyszących, które opowiadają o trudnościach z przystosowaniem się do świata słyszących, ale również o swoich pasjach i zainteresowaniach. Jak podkreśla Wojtek Ziemilski, to tradycyjny dramat oparty na tekście, który artyści migają. Oprócz osobistych monologów, podczas spektaklu wyświetlane są fragmenty filmu anime, odtwarzana jest muzyka Chopina, a także wykorzystywane są projekcje video, elementy choreograficzne oraz krótka lekcja języka migowego. „Na widzach największe wrażenie robi to, że poprzez odkrywanie pięknego, magicznego i niezrozumiałego świata migania, jednocześnie poznają cztery historie, które są poruszające i w pewien przewrotny sposób pozytywne – tłumaczy reżyser. - Chciałbym, żeby widz wychodząc ze spektaklu myślał o aktorach jak o bohaterach”.

Wojtek Ziemilski chciał, żeby widz wychodząc ze spektaklu myślał o aktorach jak o bohaterach
Wojtek Ziemilski chciał, żeby widz wychodząc ze spektaklu myślał o aktorach jak o bohaterachZdjęcie: Kobas Laksa

Nieznany świat

Na pomysł spektaklu z udziałem osób głuchych Wojtek Ziemilski wpadł kilka lat temu. Najpierw pracując nad sztuką „Mała narracja”, opowiadającą o jego dziadku, zaczął zgłębiać rolę języka w jego życiu, a następnie przy inscenizacji „Pigmaliona” zetknął się bliżej z językiem migowym, ponieważ jedna z aktorek porozumiewała się w ten sposób z synem. Zafascynowany nieznaną mu formą komunikacji, jej sposobem funkcjonowania i jej różnymi odmianami, starał się zgłębiać te zagadnienia oraz prowadził warsztaty teatralne dla osób głuchych. W realizacji spektaklu pomógł mu Nowym Teatr, a obsadę skompletował z aktorów amatorskiego teatru. Każdy z nich ma inny poziom głuchoty, część utraciła słuch wskutek choroby, część nie słyszy od urodzenia, niektórzy mogą mówić niezbyt wyraźnie, inni mogą słyszeć dzięki implantom. Również różnie potoczyły się ich losy - Marta Abramczyk skończyła psychologię i działa społecznie, Paweł Sosiński pracował jako grafik w Szwecji, Jolanta Sadłowska jest wicemistrzynią Polski w strzelectwie, Adama Stoyanov jest mistrzem polski w poezji migowej.

Spektakl "Jeden gest" skupia się całkowicie na grze aktorów, bez bogatej scenografii
Spektakl "Jeden gest" skupia się całkowicie na grze aktorów, bez bogatej scenografiiZdjęcie: Kobas Laksa

            „Kiedy mówi się osobie słyszącej o poezji migowej, to nie jest ona w stanie wyobrazić sobie, co to jest – wyjaśnia Ziemilski. - To jest sfera kultury i sztuki, którą ignorujemy, bo pokutuje przeświadczenie, że język migowy jest czymś gorszym i porozumiewa się nim tylko ktoś, kto ma problem. Tymczasem o tym języku powinno się myśleć jako o dodatkowej sile człowieka”. Reżyser podkreśla, że jego spektakl przede wszystkim opowiada o ludziach, ale również momentami przypomina eksperymenty na języku migowym. Z jednej strony pokazuje jego skomplikowaną strukturę, która jest inna w każdym kraju, a czasem nawet różni się między poszczególnymi osobami. Z drugiej strony pokazuje jego niezwykłą elastyczność, która może kojarzyć się na przykład z pantomimą. „Interesuje mnie odkrywanie świata głuchych z perspektywy świata słyszących, więc spektakl jest skierowany jednoznacznie do osób słyszących – tłumaczy.  – Chociaż wśród publiczności również pojawiają się osoby głuche, dla których może to być ciekawe doświadczenie. To tak jak my byśmy oglądali spektakl obcokrajowca o Polsce”.

Wieża Babel  

            Reżyser przyznaje, że początkowo był przeciwny zagranicznym pokazom „Jednego gestu”, ponieważ obawiał się utraty wielu niuansów językowych. Podobnie jak w przypadku każdego spektaklu po polsku, do mówionego tekstu wyświetlane są podpisy po angielsku, ale tutaj aktorzy porozumiewają się nie tylko słowem, ale również miganiem. Dodatkowo za każdym razem Adam Stoyanov uczy się lokalnego języka migowego, żeby podczas spektaklu wytłumaczyć widzom różnicę między poszczególnymi językami. Jednak Wojtek Ziemilski przyznaje z zadowoleniem, że ostatecznie udało się rozwiązać wszystkie kwestie techniczne, a efekt przerósł jego oczekiwania, ponieważ teraz sytuacja na scenie przypomina wieżę Babel.

            Sukces potwierdza uzasadnienie jury dresdeńskiego festiwalu dla nagrody za „Jeden gest": „To zasługa reżyserii Wojtka Ziemilskiego, że prostymi środkami kreuje mocne obrazy, że warstwa dźwiękowa opowiada własną historię i że tym samym spektakl staje się dojmującym zmysłowym doświadczeniem."

 

Katarzyna Wielga-Skolimowska