1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak sprzedaje się polski film

Rozalia Romaniec, Berlin11 lutego 2009

Barometrem popularności filmów jest coraz częściej European Film Market, giełda na której handluje się produktami flimowymi. Polskich produktów na niej mało, a oferta taka sobie.

https://p.dw.com/p/GrMO
European Film Market w gmachu Gropius-Bau w Berlinie
European Film Market w gmachu Gropius-Bau w BerlinieZdjęcie: Marc Ohrem-Leclef/Berlinale

Na filmowej giełdzie festiwalowej Berlinale – tzw. European Film Market – prezentują się również polskie produkcje. Jak co roku wspólnie wystawiają się trzy instytucje: Telewizje Polska, Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Stowarzyszenie Filmowców. Co mają do zaoferowania i czego poszukają ?

- “TVP w tym roku promuje dwie produkcje fabularne – film “Mała Moskwa” oraz “Magiczne drzewo”. – mówi Emilia Sawicka z Telewizji Polskiej – “Dodatkowo mamy jeszcze trzeci tytuł “Siedem bram Jerozolimy”. To jest najnowsza produkcja muzyczna, nagrana w Hight Definition, jest to koncert Krzysztofa Pendereckiego z animacją Tomasza Bagińskiego”.


Zwłaszcza film dla dzieci “Magiczne drzewo” Andrzeja Maleszki cieszy się do tej pory ogromnym zainteresowaniem dystrybutorów. Na zamkniętym pokazie kino było niemal pełne. Istnieją szanse, że światową dystrybucją filmu zajmie się znany niemiecki partner ale negocjacje narazie jeszcze trwają.


Oprócz tego zagraniczni dystrybutorzy pytają w tym roku wyjątkowo często o możliwość koprodukcji oraz o ofertę produkcji filmów dokumentalnych. TVP nie oferuje jednak żadnego nowego filmu o tematyce np. związanej z 20-leciem upadku komunizmu. Tymczasem zainteresowanie właśnie taką ofertą istnieje. Marcin Ogiński, odpowiedzialny za handel produkcjami TVP mówi:


- “Pracujemy nad taka ofertą, w której pośredniczy Instytut Polski w Berlinie. Właśnie przygotowujemy ofertę związaną z przełomem roku 1989 dla stacji ZDF. Wyszukujemy wszystkie programy z tym związane i materiały newsowe, a także film “Solidarność, Solidarność”, wyprodukowany trzy lata temu. Składa się on z 10 krótkich filmów, każdy zrobiony przez innego rezysera. Są tam takie nazwiska, jak Wajda, Zanussi, Trzaskalski – mamy więc nadzieję, że uda nam się wypromować ten film.”


Targi European Film Markel służą zarówno nawiązywaniu pierwszych kontaktów, jak i finalizacji kontraktów z dystrybutorami. Choć liczba polskich filmów w ciągu ostatnich trzech lat się potroiła (ok. 50 w roku 2008) i dzięki zmianie ustawy o kinematografii przed trzema laty poprawił się system finansowania produkcji, to jednak zdaniem ekspertów nadal brak jest ogniwa, które robiłoby polskie produkcje bardziej opłacalnymi. Takim ogniwem powinny być profesjonalne agencje sprzedaży. Maciej Karpinski, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej mówi:


- “W tej chwili sytuacja jest taka, że prawa do polskich filmów są bardzo rozproszone. Część posiada TVP, część zagraniczni agenci, bo coraz więcej polskich filmów znajduje sobie zagraniczne agencje, a część próbują sprzedawać bezpośrednio producenci, jednak z różnym skutkiem.”


Pozycja polskiego kina


Maciej Karpiński zauważa wprawdzie rosnące zainteresowanie polskim kinem, jednak przyznaje, że to rzadko jest obecnie na tyle uniwersalne, by zainteresować zagranicę.


- “Potencjał międzynarodowy, spojrzawszy obiektywnie, ma tylko niewielka część naszych filmów. Wiele z nich jest przeznaczonych tylko dla widowni lokalnej i tam odnoszą sukcesy. Ten potencjał międzynarodowy zawęża się natomiast do filmów kilkunastu lub nawet może tylko kilku w roku.”

Andrzej Wajda to jedyny reprezentant polskiego kina obecny na Berlinale
Andrzej Wajda to jedyny reprezentant polskiego kina obecny na BerlinaleZdjęcie: AP


Ten brak uniwersalności w dzisiejszym zglobalizowanym świecie jest widoczny również w programie festiwalu Berlinale. O udział ubiegało się siedem nowych polskich produkcji, ale zakwalifikowała się tylko jedna - "Tatarak" Andrzeja Wajdy. Film będzie pokazywany w konkursie Berlinale - po latach nieobecności polskich produkcji . Oprócz mistrza Wajdy widz Berlinale nie dowie się jednak, jak postrzegają świat młodzi polscy filmowcy. Tymczasem Berlinale uchodzi za imprezę wyjątkowo zainteresowaną filmami społecznymi i politycznymi właśnie z regionu Europy środkowo-wschodniej. Czy polskie kino nie ma więc dzisiaj temu festiwalowi wiele do zaoferowania? - mówi Dyrektor Polskiego Instytutu Filmowego Maciej Karpiński:


- “Polska cieszy się zainteresowaniem u niemieckich widzów, ale spójrzmy trochę samokrytycznie na nasze filmy. Gdzie one są? Te polityczne, poważne, mocne, zarazem dobrze zrobione i na wysokim poziomie artystycznym? Ich nie ma tak dużo. To nie jest tak, że mamy jakąś niebywałą obfitość wspaniałych ofert, a świat nas nie docenia i nie chce. Swiat by chciał, ale wciąż powstaje za mało filmów o niedawnej przeszłosci, nie w martyrologicznym sosie, ale takich, jakie powstają o tym okresie w Niemczech, na Węgrzech, nawet w Rosji, a u nas mało.”


Podobnego zdania jest Ola Biernacka z Telewizji Polskiej, odpowiedzialna za obecność polskiej kinematografii na festiwalu. Polscy filmowcy jakby dopiero się odnajdywali w dobie globalizacji na nowo:


- “Swiat żyje w tej chwili problemami, które przedstawia np. Lukas Moodysson w swoim filmie konkursowym “Mammuth”, gdzie pokazane są kraje bogatej północy i biednego południa oraz wzajemna synteza. Polskie kino nie ma takich ambicji niestety, przynajmniej ostatnimi laty. Jest również bardzo konserwatywne formalnie, jest bardzo mało innowacyjności w naszym kinie, jest mało wychodzenia poza utarte schematy. A festiwale filmowe, jak ten w Berlinie, poszukują czegoś oryginalnego, co się wyróżnia na tle całej produkcji światowej.”


Organizatorzy filmowej giełdy na Berlinale zapewniają, że na razie giełda nie odczuwa zapowiadanego kryzysu gospodarczego. Targi w Berlinie są pierwszą w roku międzynarodową imprezą handlową dla filmu i dlatego uchodzą za barometr nastrojów w tej branży. Ale fachowców tak naprawdę to nie dziwi. Bo nie od dziś wiadomo, że trudne czasy raczej uskrzydlają kreatywne zmysły artystów. Oby się udzieliło również ich mecenasom i producentom.