Jacy są Niemcy?
19 stycznia 2012„Na szczęście, moim skromnym zdaniem, autorzy tej książki nie pisali o niemieckiej duszy, ale dali jej przemówić, poprzez tak różne środki wyrazu”, stwierdził Martin Walser, znany niemiecki pisarz, wypowiadając się pochlebnie o nowo wydanej książce pt. „Die Deutsche Selle” („O niemieckiej duszy”). I rzeczywiście forma książki, a chodzi tu o rodzaj alfabetycznego atlasu niemieckich właściwości, wad i zalet, nie ma w sobie nic z mistycznego kiczu. Wręcz przeciwnie, Thea Dorn i Richard Wagner starają się prześledzić drogę i przyczyny powstania wielu narodowych cech Niemców.
Thea Dorn opowiada o tym w wywiadzie dla DW.
DW: Co Panią skłoniło do napisania książki o niemieckiej tożsamości?
Thea Dorn: Wychowałam się w przekonaniu, że moja niemieckość nie jest ważna. Moi rodzice urodzili się jeszcze za czasów Trzeciej Rzeszy – w 1932 i w 1933 roku. Po wojnie nie chcieli nic wiedzieć o niemieckości. Ja chętnie jeździłam po całym świecie i zwiedzałam. Cieszył mnie fakt, gdy we Włoszech brano mnie za Francuzkę. Dopiero później, w czasie mojej profesury w Stanach, zauważyłam, że bardzo tęsknię za ojczyzną. Brakowało mi języka niemieckiego, brakowało mi niemieckiej skłonności brania wszystkiego bardzo poważnie. Jeden z moich kolegów powiedział mi kiedyś: "You are so german". I to był pierwszy moment, w którym sobie uświadomiłam, że najwyraźniej naprawdę jestem bardzo niemiecka. Ale w jaki sposób? – postanowiłam to zbadać.
DW: I co udało się Pani stwierdzić? Czym charakteryzuje się „niemiecka dusza”?
Thea Dorn: Najważniejszą oznaką niemieckości dla mnie jest fakt, że tkwię ciągle w sprzecznościach. Mogę to chętnie wyjaśnić na podstawie krótkiego przykładu. Otóż Niemcy byli swego czasu mistrzami świata w romantycznym mistycyzowaniu lasu. W prawie każdej niemieckiej bajce las odgrywa ważną rolę. W tym samym czasie, w osiemnastym wieku, jednak potrafili wynaleźć również leśnictwo. Albo jeszcze jeden przykład. Z jednej strony lubimy przysłowiowy porządek, a z drugiej pociąga nas wszystko, co niejasne, niezgłębione, nieprzeniknione – jednym słowem wszystko to, co nie daje się skategoryzować. Właśnie to jest tą rysą, która dzieli „niemiecką duszę”.
DW: Napisała Pani tę książkę wspólnie z Richardem Wagnerem. Czy on miał inne podejście do tego tematu?
Thea Dorn: Richard (Wagner) urodził się w 1952 roku w rumuńskim Banacie i wychował się w ramach tamtejszej niemieckiej mniejszości narodowej. Jego przeszłość sprawia, że on ma zupełnie inne podejście od mojego do kwestii niemieckości. Wychowałam się w sercu RFN, gdzie ze względu na naszą przeszłość ostrożnie podchodziło się do tego tematu. W trakcie pracy dało się zauważyć, że Richard nie miał problemu z myśleniem o niemieckości. To ja musiałam przemóc się, ponieważ moje spojrzenie na własną narodową tożsamość było bardzo zdystansowane.
DW: Czy Pani zdaniem w ostatnich latach zmieniło się podejście Pani rodaków do kwestii niemieckiej tożsamości. Jest ono nadal tak trudne?
Thea Dorn: Przełomowym punktem były na pewno Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w 2006 roku, które odbyły się w Niemczech. Na ulicach i placach publicznych można było wtedy zobaczyć prawdziwe morze czarno-czerwono-żółtych flag. Ludzie publicznie zaczęli śpiewać hymn narodowy. To było coś nowego. Na początku wydawało się to być czymś niestosownym – Niemcy znów wyszli na ulicę i obnoszą się z ich dumą narodową. Ale w trakcie mistrzostw doszłam do wniosku, że przecież to jedna z normalnych form okazywania radości. Inne narody, które także nie mają tylko różowej przeszłości, potrafią się również wspólnie bawić i cieszyć z sukcesów narodowej drużyny piłkarskiej.
DW: Pani książka jest zbiorem przeróżnych form tekstów: fikcyjnych listów, wierszy, osobistych esejów. Dlaczego wybrała Pani taką formę wypowiedzi?
Thea Dorn: Myślę, że każde z tych pojęć, którymi się zajmowaliśmy, symptomatycznie wymagało określonej formy. Poza tym, byłoby to bardzo monotonne, gdybyśmy wszystkim sześćdziesięciu czterem rozdziałom nadali jednakową formę. Przy pojęciu „das Unheimliche” (strach, wynikający z niezrozumienia jakiegoś procesu bądź rzeczy) pomyślałam sobie, że najlepiej będzie przedstawić ten temat w formie noweli, która czytelnikowi da odczuć na własnej skórze ten niepokój.
DW: Czy w trakcie przygotowań i zbierania materiałów do książki natknęła się Pani na coś, co Panią bardzo zaskoczyło?
Thea Dorn: Przyrzekłabym, że pojęcie „Nachhaltigkeit” ("długotrwałość", przyp. red.) które przewija się przez każdą politycznie poprawną debatę, to wynalazek bardzo współczesny. Jednak już pewien saksoński badacz i leśnik w 1713 roku po raz pierwszy użył tego słowa.
DW: Praca nad książką zajęła Pani prawie cały rok. Czy dziś uważa się Pani za patriotkę?
Thea Dorn: Moje serce blisko związane jest przede wszystkim z niemiecką historią kultury. Jeżeli miałabym powiedzieć z głębokim przekonaniem, to powiedziałabym, że jestem patriotką niemieckiej kultury.
Rozmawiała Aygül Cizmecioglu
Tłumaczenie: Magdalena Jagła
red. odp.: Bartosz Dudek
Thea Dorn, Richard, Wagner, Die Deutsche Seele. Monachium: Albrecht Knaus Verlag, 2011.