1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

220908 Beutezug Nationalsozialisten Ausstellung

Silke Bartlick 22 września 2008

Nawet w 60 lat po zakończeniu wojny restytucja dóbr kultury zagrabionych lub przywłaszczonych sobie przez hitlerowców wciąż jeszcze jest tematem gorących dyskusji - szczególnie w odniesieniu do mienia żydowskiego.

https://p.dw.com/p/FN4U
Muzeum Żydowskie w Berlinie
Muzeum Żydowskie w Berlinie © Jüdisches Museum Berlin, Foto: Jens ZieheZdjęcie: Jüdisches Museum Berlin/Jens Ziehe

Głośno było ostatnio wokół obrazu niemieckiego ekspresjonisty Ernsta Ludwiga Kirchnera "Berlińskie sceny uliczne", który został zwrócony spadkobiercom prawowitych właścicieli w 2006 roku. Ci z kolei wystawili obraz ten na licytację u Christies, gdzie sprzedany został za 34 miliony dolarów. Fakt ten wywołał oburzenie na - jak twierdzono - chciwych spadkobierców. Aby debacie na temat restytucji dóbr kultury przydać nieco rzeczowości Muzeum Żydowskie w Berlinie przygotowało wystawę pod tytułem "Grabież i restytucja. Dobra kultury żydowskich właścicieli od roku 1933 do dziś".

Obraz "Chłopiec z dwoma stojącymi i jedną siedzącą dziewczyną" (1918) Otto Muellera
Ten obraz Otto Muellera zrabowany został we WrocławiuZdjęcie: Kunsthalle Emden

W okresie III Rzeszy i na terenach okupowanych przez Niemcy w Europie zrabowano została niewyobrażalną ilość dzieł sztuki i obiektów kultury: obrazów, rzeźb, bibliotek, archiwów, mebli i instrumentów muzycznych. Hitlerowcy w swej ideologii uzasadnili te grabieże stwierdzeniem, że jakoby Żydzi nie byli stanie tworzyć dzieł kultury i nie mogą być równoprawnymi twórcami czy właścicielami niemieckiej kultury. Za pokrętną ideologią kryła się zwykła grabież.

- "Ci hitlerowscy przestępcy byli grabieżcami najczystszej wody . Nie tylko świetnie wiedzieli, że grabią mienie niewinnych ludzi, ale też konkurowali między sobą i chlebili się największymi i najcenniejszymi zdobyczami - mówi Michael Blumenthal, dyrektor berlińskiego Muzeum Żydowskiego. Oprócz tego na grabieżach tych wzbogacali się także marszandzi, prywatni kolekcjonerzy i muzea - mówią kustosze wystawy, Inka Bertz i Michael Dormann, odpowiedzialni za koncepcję i formę jej prezentacji. Wzdłuż ścian wystawowych przebiegają równoległe pasma informujące o wydarzeniach historycznych i restytucji. Faksymile dokumentów i fotografie dostarczają dodatkowych informacji i pomagają ustawić w czasie 15 konkretnych przypadków składających się na ekspozycję.


Biografie eksponatów

Lovis Corinth (1858 - 1925), Portret Walthera Silbersteina (1923)
Lovis Corinth (1858 - 1925), Portret Walthera Silbersteina (1923)Zdjęcie: Privatbesitz

Te przypadki opowiadane są w licznych witrynach, które kurator, Inke Bertz, nazywa "biografiami eksponatów".

- "Są to biografie eksponatów czy całych grup eksponatów. Niektóre z nich pokazane są w oryginale - wraz z historią, kiedy były jeszcze u pierwotnych właścicieli, potem, jak je zagrabiono i jak odbył się ich zwrot. Te historie opowiadamy na przykładzie konkretnych obiektów" - mówi.

Jeden z takich przykładów to portret żydowskiego krawca Waltera Silbersteina pędzla Lovisa Corintha z roku 1923. "Na pamiątkę dla pana Silbersteina" - napisał artysta zamaszystym pismem. Po śmierci portretowanego obraz przejęła jego żona, którą hitlerowcy wywieźli do obozu w 1942 roku, a obraz trafił jakimiś mrocznymi kanałami do kolekcji członka NSDAP, Conrada Doebbeke, który kazał usunąć dedykację. W 1950 roku do Doebbeke zwrócił się dyrektor Dolnosaksońskiego Muzeum Krajowego z propozycją odkupienia obrazu. Lecz nowy "właściciel" z oburzeniem odrzucił tę propozycję twierdząc, że nie jest zainteresowany publiczną prezentacją tego obrazu, bo - jak twierdził - może znaleźć się jakiś Silberstein, który mógłby domagać się jego zwrotu. Dyrektor Muzeum nie nalegał dalej , dopiero 50 lat później obraz ten trafił na rynek i przez przypadek został zidentyfikowany. Ale ponieważ nie można było jednoznacznie dowieść, że obraz ten został zagrabiony, czy pod przymusem odkupiony od właścicielki , na aukcji zakupił go wnuk portretowanego. Teraz obraz można obejrzeć na berlińskiej wystawie.

- "Ludzie bardzo niechętnie i z wielkim oporem stosują się do przepisów o restytucji dóbr kultury i odszkodowaniach dla żydowskich właścicieli" - twierdzi Raphael Gross, dyrektor Żydowskiego Muzeum we Frankfurcie nad Menem, wyjaśniając, dlaczego tak rzadko czy powoli odbywa się restytucja żydowskich dóbr. Do tego dochodzi jeszcze niesłychana ilość tych obiektów, które, pomimo skrupulatnej katalogizacji przez władze nazistowskie, trudno jest jednoznacznie przyporządkować.


Prawne nieścisłości

Fragment wystawy - kartony, na nich portret
Berlińska wystawa ilustruje rabunek dzieł sztukiZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Polityczny zwrot w 1989 roku uświadomił jeszcze dodatkowo wymiar zbrodni dokonanych w czasie II Wojny Światowej. Władze enerdowskie bowiem zasadniczo odmawiały jakiejkolwiek formy restytucji dóbr twierdząc, że zagrabione dzieła sztuki są narodową własnością. Zjednoczone Niemcy - w myśl Konwencji Waszyngtońskiej - zobowiązały się w roku 1998 do jak najdokładniejszego zbadania pochodzenia zrabowanych obiektów i do forsowania ich zwrotu. Lecz w sprzeczności z tą konwencją są wciąż jeszcze obowiązujące w Niemczech przepisy kodeksu cywilnego o przedawnieniu, które zwalniają prywatnych kolekcjonerów z obowiązku zwrotu dzieł sztuki.

Berlińska wystawa "Grabież i restytucja" prezentowana jest w berlińskim Muzeum Żydowskim do 25 stycznia 2009. Od kwietnia do sierpnia 2009 obejrzeć ją będzie można w Muzeum Żydowskim we Frankfurcie nad Menem.