1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gazociąg Transadriatycki nabiera konturów. Bez udziału Moskwy

Jannis Papadimitriou / Iwona D. Metzner6 października 2014

Od 2020 roku gaz ziemny znad Morza Kaspijskiego ma płynąć do Europy gazociągiem Gazociągiwem Transadriatyckim (TAP). Po początkowych trudnościach projekt zaczyna nabierać konturów.

https://p.dw.com/p/1DQLs
Bulgarien South Stream Pipeline
Czy Gazociąg Transadriatycki stanie się liczącym się konkurentem dla gazociągu Południowego?Zdjęcie: ANDREJ ISAKOVIC/AFP/Getty Images

Gazociąg Transadriatycki (TAP) ma, z pominięciem Rosji, dostarczać gaz znad Morza Kaspijskiego przez północną Grecję i Albanię do południowych Włoch i tam łączyć się z istniejącą już europejską siecią przesyłową.

Po tym jak niemiecki gigant energetyczny E.ON i francuski koncern Total zasygnalizowały w lutym br., że zamierzają wycofać się z projektu, co też uczyniły pod koniec września, zdawało się, że finansowanie Południowego Korytarza Gazowego stanie pod znakiem zapytania. Jednak znalazł się nowy inwestor. Enagas, jeden z największych w Hiszpanii dostawców gazu, przejmie większość udziałów koncernu E.ON.

Karte Infografik Südlicher Gaskorridor der EU Nabucco TAP und TANAP Pipeline DEU
Południowy Korytarz Gazowy Unii Europejskiej

Nadal najważniejszymi udziałowcami w projekcie TAP są brytyjski gigant energetyczny BP, norweski Statoil oraz państwowy koncern z Azerbejdżanu Socar. Każdy z nich ma 20 procent udziałów.

Pierwszych dostaw z pola gazowego Shah Deniz w Azerbejdżanie, którego zasoby szacowane są na 1 bilion m3 gazu, należy się spodziewać dopiero na początku 2020 roku. Gazociąg Transadriatycki ma zaspokajać do 20 procent europejskiego zapotrzebowania na gaz.

Kluczowa rola Grecji

Gas Pipelines in Griechenland ARCHIVBILD 2009
Projekt TAP ma istotne znaczenie zwłaszcza dla GrecjiZdjęcie: Sakis Mitrolidis/AFP/Getty Images

Z planowanego rurociągu o długości 880 km, 540 przypada na Grecję. Już w 2013 roku Grecja, Albania i Włochy podpisały w Atenach umowę w sprawie budowy TAP.

Mimo że Grecja zadeklarowała poparcie polityczne dla projektu, dochodziło do opóźnień w realizacji robót. Jeszcze dokładnie nie ustalono przebiegu gazociągu przez północną Grecję, ponieważ kilka miast, gmin i inicjatyw obywatelskich protestuje przeciwko planom budowy i żąda zmian w przebiegu trasy. Według gazety ateńskiej „Ta Nea” już teraz uzbierało się ponad 140 żądań zmian. Konsorcjum TAP robi jednak wszystko, by uzyskać więcej akceptacji dla projektu.

Procedura wydawania pozwoleń też nie przebiega bez zakłóceń. Wiele czasu kosztowało podporządkowanie się urzędowym wymogom ochrony środowiska. Po ich spełnieniu minister energetyki Jannis Maniatis wydał przed niespełna miesiącem zgodę na realizację projektu. W wywiadzie dla Deutsche Welle zapewnił, że nie ma opóźnień.

Ostatnio wyraźną irytację wywołała zapowiedź greckiej skrajnie lewicowej populistycznej partii SYRIZA, która ostrzegła, że w razie zwycięstwa wyborczego będzie chciała negocjować na nowo części projektu TAP.

W rozmowie z DW socjalistyczny minister Maniatis okazał mało zrozumienia dla krytyki ze strony opozycji. Powiedział, że jest to nie do pomyślenia, by negocjować na nowo projekt o znaczeniu europejskim.

Dostęp do europejskich sieci energetycznych

Gazociąg TAP jest atrakcyjny, nie tylko dlatego że oferuje korzystny pod względem finansowym dostęp do zasobów gazu na obszarze Morza Kaspijskiego. Krajom partycypującym w projekcie chodzi też o to, by się na nowo pozycjonować na europejskim rynku energii.

Albański wiceminister energetyki Dorian Ducka powiedział w rozmowie z Deutsche Welle, że „Albania stanie się częścią Południowego Korytarza Gazowego, a tym samym też częścią sieci energetycznej w regionie”.

Niezależnie od tego Tirana liczy też na napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych na sumę miliarda euro, na nowe miejsca pracy i wyższe wpływy podatkowe. Ponadto „Albania stanie się węzłem rozdzielczym gazu ziemnego, który przepływać będzie w kierunku Bałkanów Zachodnich, na przykład do Czarnogóry, Bośni i Chorwacji”, cieszy się Dorian Ducka. Podobne plany ma też północna Grecja: stamtąd przebiegać ma grecko-bułgarski gazociąg o długości 180 km, który gaz ziemny z Azerbejdżanu ma płynąć w kierunku Bułgarii, Rumunii i Węgier.

Niemiła konkurencja dla Rosji?

Prawie wszyscy uczestnicy bałkańsko-adriatyckiego szczytu gazowo-naftowego (" Balkans and Adriatic Oil & Gas Summit”) w Atenach zaprzeczyli, jakoby Rosja uważała projekt TAP za konkurenta dla Gazociągu Południowego, który z pominięciem Ukrainy ma przypuszczalnie od 2018 roku dostarczać rosyjski gaz przez Morze Czarne do Bułgarii i Europy Zachodniej.

Jannis Maniatis nie zaprząta sobie tym głowy. W najbliższych latach Europa i tak będzie potrzebowała dodatkowych 100 mld m3 gazu i dlatego każda dostawa i każda nowa trasa będą mile widziane, twierdzi grecki polityk.

Według Theodorosa Tsakirisa z Uniwersytetu w Nikozji na Cyprze, "Gazociąg Południowy nie zwiększy zależności Europy od importu rosyjskiego gazu, lecz będzie jedynie alternatywną trasą dla już uzgodnionych dostaw”.

Gazociąg TAP nie jest dla Gazociągu Południowego żadną liczącą się konkurencją. Podczas gdy ten dostarczać ma rocznie do 150 mld m3 surowca, TAP w 2025 roku dostarczać będzie najwyżej 20 mld m3 rocznie.

Jannis Papadimitriou / Iwona D. Metzner