1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckojęzyczni tłumacze literatury polskiej protestują

Elżbieta Stasik
26 lutego 2018

Bez nich polska literatura i kultura nie dotarłyby do tak szerokiej rzeszy odbiorców w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. 37 tłumaczy i promotorów literatury ma dość i sprzeciwia się polityce Warszawy.

https://p.dw.com/p/2tM9p
W ubiegłym roku Niemcy byli gościem honorowym 8. Warszawskich Targów Książki
W ubiegłym roku Niemcy byli gościem honorowym 8. Warszawskich Targów KsiążkiZdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Skrzypczak

„Dość tego!” – takie jest przesłanie protestu, jaki wystosowali do polskich władz wiodący niemieckojęzyczni tłumacze i promotorzy polskiej literatury. List protestacyjny jest wyrazem ich troski o stan Polski, która - jak piszą - „jeszcze kilka lat temu, jako lider postkomunistycznej transformacji, cieszyła się na świecie dużym uznaniem i poważaniem”. Dzisiaj jest postrzegana jako „chore dziecko” Europy – w sensie politycznym i przede wszystkim moralnym – i na najlepszej drodze do tego, by „w krótkim czasie zaprzepaścić zdobycze ćwierćwiecza i na trwałe uszkodzić swój wizerunek w wolnym świecie”.

Niewygodni Conrad, Schulz, Gombrowicz, Kapuściński

List skierowany do ambasad RP w Niemczech, Austrii i Szwajcarii, polskiego MSZ, ministerstwa kultury i Senatu podpisało 37 wiodących, niemieckojęzycznych tłumaczy, wydawców i popularyzatorów polskiej literatury i kultury.

Końca tej destrukcyjnej polityki PiS nie widać, stwierdzają: „Niezależnie od protestów w kraju i za granicą, prawicowo-populistyczne przywództwo Polski dalej dąży do osłabienia demokracji oraz ubezwłasnowolnienia i zastraszenia społeczeństwa obywatelskiego”. W efekcie, zauważają sygnatariusze listu, pod ostrzałem znalazły się zarówno niezależne instytucje kulturalne i media, jak i niemile widziani autorzy i artyści. Smutnym dowodem tego jest nowy „kanon lektur szkolnych”, bez dzieł Josepha Conrada, Brunona Schulza, Witolda Gombrowicza czy Ryszarda Kapuścińskiego.

„Trudno o coś bardziej nikczemnego

„Oficjalna polityka w coraz większym stopniu stawia na bezwzględny nacjonalizm i na potrzeby swoich krótkowzrocznych celów próbuje zinstrumentalizować historię i pamięć narodową”. Najnowszymi przykładami są kontrowersyjna ustawa o IPN i apel przewodniczącego Senatu do Polonii, by zgłaszała wszelkie „przejawy antypolonizmu”. „Denuncjacja jako patriotyczny obowiązek! Trudno o coś bardziej nikczemnego” – podsumowują autorzy listu.

Jako ludzie czujący się związani z Polską nie chcą już dłużej przyglądać się w milczeniu, jak przez taką politykę „Polska zamienia się w karykaturę samej siebie”. „Jako tłumacze i publicyści, którzy od lat angażują się na rzecz obecności polskiej literatury i kultury w naszych krajach, jesteśmy winni naszym przyjaciołom w Polsce, by zaprotestować przeciwko temu i wykrzyczeć: Dość tego!" - piszą. 

Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się m.in. austriacki tłumacz, eseista i publicysta Martin Pollack; tłumacz Olaf Kühl; tłumacz i historyk, pracownik naukowy Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt Peter Oliver Loew; tłumaczka i autorka monografii o Andrzeju Szczypiorskim i Stanisławie Jerzym Lecu Marta Kijowska; Renate Schmidgall, tłumaczka książek m.in. Pawła Huelle, Stefana Chwina i Andrzeja Stasiuka; także przedstawiciele licznych wydawnictw, w tym tak renomowanych jak Suhrkamp czy Wydawnictwo Paul Zsolnay w Wiedniu.

W poniedziałek (26.02.2018) obszernie omówił list protestacyjny dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Elżbieta Stasik