1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dietrich Bonhoeffer, "ewangelicki święty"

Stefan Dege
9 kwietnia 2020

Był wielkim chrześcijaninem i antyfaszystą - 75 lat temu w KZ Flossenbürg stracony został pastor Dietrich Bonhoeffer. Miał 39 lat. Do dziś uważany jest za jednego z najwybitniejszych teologów XX wieku.

https://p.dw.com/p/3afih
Pastor Dietrich Bonhoeffer (1906-1945)
Pastor Dietrich Bonhoeffer (1906-1945)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Z późniejszej perspektywy jego słowa brzmią jak proroctwo. "Wasza wiara zostanie wystawiona na próbę cierpienia. Tyle, że jeszcze o tym nie wiecie". To fragment kazania pastora Dietricha Bonhoeffera wygłoszonego z okazji konfirmacji (ewangelicki odpowiednik bierzmowania) w Kickow (dzisiaj Kikowo koło Białogardu) 9 kwietnia 1938 roku. "Do naszego życia wkroczy wielki ból, wielka strata, choroba, śmierć. Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Dlaczego, właśnie, dlaczego? To wielkie pytanie z braku wiary, które chce zadusić naszą wiarę".

Te słowa Bonhoeffera, który wyjaśniał młodzieży potrzebę obrony własnej wiary, można odnieść do każdego kryzysu. Także i do tego obecnego, spowodowanego pandemię koronawirusa. W tamtym czasie ten wielki niemiecki teolog odnosił je do potrzeby stawiania oporu hitlerowskiemu reżimowi. 

Po wielu latach działalności opozycyjnej w ramach tzw. Kościoła Wyznającego ("Bekennende Kirche") pastor Bonhoeffer został zamordowany 9 kwietnia 1945 roku w obozie koncentracyjnym Flossenbürg. Został powieszony na szubienicy – jedynie na miesiąc przed zakończeniem II wojny światowej. 

Kiedy wchodził schodkami na szubienicę sprawiał wrażenie "spokojnego i wewnętrznie złączonego ze swoim Bogiem" – zanotował obecny przy egzekucji lekarz. Skazany za zdradę ewangelicki duchowny był jedną z ostatnich ofiar nazistowskiego terroru. 

Dietrich Bonhoeffer Pfarrer Widerstand Nationalsozialismus
Tablica przypominająca o straceniu Dietricha Bonhoeffera i innych członków antyhilterowskiego ruchu oporu w obozie-miejscu pamięci FlossenbürgeZdjęcie: picture alliance/Klaus Rose

Wiara ze wszystkimi konsekwencjami

Bonhoeffer jak żaden inny przedstawiciel swojego pokolenia wywarł ogromy wpływ na powojenną teologię - i to nie tylko ewangelicką. Mówił o obecności Chrystusa w świecie współczesnym. Jego teologia, do której nawiązują dziś zarówno konserwatywni jak i progresywni teolodzy, była oparta była na przekonaniu, że wiara jest naśladowaniem Chrystusa, ze wszystkimi tego konsekwencjami. To było centralne przesłanie urodzonego 4 lutego 1906 roku we Wrocławiu Dietricha Bonhoeffera.

Dzisiaj Bonhoeffer już nie polaryzuje. Jednak jeszcze w 1953 roku bawarski biskup ewangelicki Hans Meiser odmówił udziału w uroczystości upamiętniającej śmierć pastora. Bonhoeffer nie umarł jako męczennik za wiarę tylko za to, że planował obalenie władzy - tak biskup uzasadnił swoją nieobecność.

"Ewangelicki święty"

Dziś Kościół ewangelicki widzi to zupełnie inaczej. I tak najwyższy rangą ewangelicki duchowny, przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich (EKD) w Niemczech biskup Wolgang Huber nazwał swego czasu Bonhoeffera "ewangelickim świętym".

Bonhoeffer wychowywał się z siódemką rodzeństwa we Wrocławiu (wówczas Breslau) i Berlinie. Ojciec, z zawodu psychiatra, nie był szczególnie religijny. Także matka Dietricha, choć córka pastora, nie była pobożna. Decyzja siedemnastolatka, by zostać pastorem i w 1923 roku rozpocząć studia teologiczne była dla jego otoczenia niespodzianką.

Już w wieku 21 lat Bonhoeffer obronił doktorat z teologii, cztery lata później został wykładowcą. Jednak przełomem był rok 1930, kiedy przeniósł się do seminarium teologicznego do Nowego Jorku. Tam dojrzała jego wiara. Bardzo intensywnie zaczął zajmować się Kazaniem na Górze - ze wszystkimi konsekwencjami. "Do mojego pobytu w Nowym Jorku byłem teologiem, ale jeszcze nie chrześcijaninem" – napisał później. Teoretyk, którego koledzy ze studiów uważali za wyniosłego, stał się praktykiem, który zaangażował się na rzecz pokoju i sprawiedliwości. Jego credo brzmiało: Kościół musi stawać w obronie wszystkich, także niechrześcijańskich ofiar niesprawiedliwości w każdym społeczeństwie. Wykluczenie Żydów jest równoznaczne z  zaparciem się Chrystusa, ponieważ Jezus Chrystus był Żydem.

Dietrich Bonhoeffer w czasie pobytu w Londynie (lipiec 1939)
Dietrich Bonhoeffer w czasie pobytu w Londynie (lipiec 1939)Zdjęcie: picture-alliance/akg-images

Ryzykowna gra

W proteście przeciwko układaniu się Kościoła ewangelickiego z władzami III Rzeszy, Bonhoeffer przeprowadza się w 1933 roku do Londynu. Do Niemiec wraca dwa lata później, by objąć kierownictwo seminarium kaznodziejskiego w podszczecińskim Finkenwalde (dzisiaj Szczecin-Zdroje). Seminarium jest jednym z ośrodków dysydenckiego ruchu "Kościoła Wyznającego". W 1937 roku zostaje zamknięte przez Gestapo.  Bonhoeffer otrzymuje zakaz nauczania, w 1940 roku zakaz zabierania głosu w miejscach publicznych. W tym samym roku przyłącza się do grupy spiskowców skupionych wokół generała Abwehry Hansa Ostera i szwagra Bonhoeffera, Hansa von Donhanyi'ego. Prowadzi ryzykowną grę. Podróżuje za granicę jako agent Abwehry (wojskowego kontrwywiadu kierowanego przez przeciwnika Hitlera, admirała Canarisa), w rzeczywistości wtajemnicza zagranicznych hierarchów kościelnych w plany zamachu na Hitlera.

Kat polskich księży z Dachau. I ofiara, która mu przebaczyła

"Osłabianie obronnego morale"

5 kwietnia 1943 roku Bonhoeffer zostaje aresztowany pod zarzutem "osłabiania obronnego morale". W więzieniu w Berlinie-Teglu ma czas, by czytać książki, pisać listy, książki i wiersze. Po nieudanym zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku Gestapo odnajduje dokumenty obciążające pastora. Pół roku później zostaje przeniesiony do obozu koncentracyjnego Buchenwald. Egzekucja zostanie wykonana w obozie Flossenbürg. Bonhoeffer żegna się z jednym ze współwięźniów słowami: "To jest koniec, ale dla mnie początek". Jego zwłoki trafiają do obozowego krematorium; "ewagelicki święty" nie ma do dziś grobu. 

W miejscu pamięci w Krzyżowej kilkadziesiąt lat później młody Polak napisze o nim w księdze pamiątkowej: "Nie wiedziałem, że byli też i tacy Niemcy".