1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czechy. 10 lat bez Vaclava Havla

18 grudnia 2021

10 lat temu zmarł Václav Havel – dramaturg, obrońca praw człowieka, ostatni prezydent Czechosłowacji, a pierwszy - Czech.

https://p.dw.com/p/44Vu7
Vaclav Havel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

18 grudnia to dzień, w którym Czesi – przynajmniej niektórzy – podwijają wysoko nogawki swoich spodni, by dobrze było widać spod nich skarpetki. Robią tak, by pokazać innym, że pamiętają o człowieku, który tego dnia odszedł – Václava Havla. Po raz pierwszy zrobili tak w dzień pierwszej rocznicy śmierci prezydenta.

Inicjatywa „Krótkie spodnie dla Václava Havla” zrodziła się na Facebooku. W przyszłym roku czeka ją swego rodzaju nobilitacja na szczeblu rządowym. 1 lipca Czechy przejmą mianowicie od Francji prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Czesi postanowili obdarować wszystkich uczestników unijnych szczytów i konferencji skarpetkami, do których będzie dołączone wyjaśnienie, co, a raczej kogo one symbolizują.

Dzień, w którym Havel został prezydentem

Grudniowy happening na czeskich ulicach nawiązuje do dnia, gdy prześladowany od lat przez państwo człowiek stał się głową tego państwa. 29 grudnia 1989 roku, na swojej inauguracji na stanowisku prezydenta Czechosłowacji, Václav Havel pojawił się bowiem w wyraźnie za krótkich spodniach i przemaszerował w nich przed oddającym mu honory oddziałem Straży Zamkowej. Zdjęcia tej sceny obiegły świat, choć oczywiście nie z powodu tego faux-pas, wystających spod spodni skarpetek, lecz ich właściciela, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej siedział w więzieniu.

„Nie miałem żadnych krótkich spodni, miałem normalne długie spodnie, które po prostu podciągnąłem” – tłumaczył Václav Havel w rozmowie z Telewizją Czeską w maju 2003 roku. „Gdy miał je założyć na inaugurację, okazało się, że opadają, ktoś więc mu poradził, żeby założył szelki. A szelki oczywiście podciągają spodnie do góry” – wyjaśnił kilkanaście lat później krawiec Zdeniěk Hartl, który później szył prezydentowi garnitury.

Całe życie w obiektywie

Dziesiątą rocznicę śmierci jednego z najwybitniejszych swoich mężów stanu, stawianego na równi z Karolem IV, pierwszym czeskim królem, który stał się cesarzem rzymskim, oraz Tomászem Masarykiem, współtwórcą i pierwszym prezydentem Czechosłowacji, Czesi przypominają sobie nie tylko podwiniętymi nogawkami.

Centrum rocznicowych wydarzeń jest pałac Lucerna, który zbudował Vácslav Havel, dziadek prezydenta. W pasażu pałacu otwarta została wystawa „10 lat bez V.H.”, na której zdjęcia z życia Havla prezentuje dwunastu fotografów towarzyszących mu na różnych etapach jego życia, między innymi Karel Cudlin, Tomky Niemec czy Eugen Kukla. Będzie można ją oglądać do przyszłego czwartku, 23 grudnia.

Z kolei w kinie „Lucerna” wyświetlane są filmy o Havlu: dwa dokumenty  Petra Janczarka, który z kamerą towarzyszył prezydentowi przez ostatnie lata jego życia, oraz film fabularny „Havel” Slávka Horaka. Na wieczór zapowiedziana jest zaś dyskusja „o człowieku, który zlecił filmowanie i fotografowanie całego swego życia”, a po niej – czeska premiera dokumentu czesko-amerykańskiego historyka Jamesa Deana Le Sueur „The Art of Dissent” (w wolnym tłumaczeniu „Sztuka sprzeciwu”).

Chwilę wcześniej rozpocznie się pochód „Serce na Zamek”, który tym razem nie ruszy jednak z placu Václava Havla przy Teatrze Narodowym w górę na Zamek Praski, lecz pójdzie w kierunku przeciwnym. Jego uczestnicy zaniosą świecące serce spod pomnika Tomásza Masaryka na placu Zamkowym do pałacu Lucerna, gdzie w tym samym czasie zacznie się bodajże najważniejsza impreza tego dnia – koncert „10 lat bez V.H.”, na którym wystąpią tacy piosenkarze, jak Jirzí Diedeczek (który od 15 lat jest przewodniczącym czeskiego PEN-Clubu) czy dobrze znany w Polsce Jarosław Hutka. Można go także obejrzeć w Internecie.

„Zacząłem ryczeć na ulicy”

Oczywiście tego dnia, gdy już od dziesięciu lat nie ma go między nami, Václav Havel jest obecny we wszystkich czeskich mediach. A właściwie jest tam już od kilku dni. Gazeta „Denník N” przynosi 50 krótszych lub dłuższych wspomnień o nim, a otwiera je kilka zdań księcia Karola Schwarzenberga: „Właśnie wyszedłem z kościoła św. Idziego, gdzie zakończyła się niedzielna msza. Wyszedłem z kościoła i wtedy przyszła wiadomość, że Havel zmarł. Zacząłem ryczeć jak głupi na ulicy. Naprawdę go lubiłem.”

Inna gazeta o bardzo podobnym tytule „Deník” swoich rozmówców szukała w jednej ze szkół w Pradze. Dziennikarka Katerzina Perknerová spytała uczniów z klasy 9C, którzy w dniu śmierci prezydenta mieli po pięć lat, z czym im się kojarzy Václav Havel. „Nie bać się wyrażać swojego zdania i występować przeciwko reżimowi”, odpowiedziała Eliszka. ”Mówił prawdę, ale nikogo nie obrażał”, powiedział Vítek. A Tomász wiedział, że kluczowym posłaniem Havla były słowa, „że miłość i prawda zatriumfują nad kłamstwem i nienawiścią.”

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>