1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

COVID-19. Zapowiedzi końca pandemii

Jan D. Walter
27 września 2022

Prezydent USA Joe Biden mówi, że pandemia się skończyła. Dla szefa WHO jej koniec jest przynajmniej w zasięgu wzroku. Jak sytuacja wygląda naprawdę?

https://p.dw.com/p/4HMxi
Informacja przed wejściem: noszenie maseczki dobrowolne
Informacja przed wejściem: noszenie maseczki dobrowolne Zdjęcie: Michael Bihlmayer/CHROMORANGE/picture alliance

Bawarskie święto piwa trwa w najlepsze. Nie ma ani testów na koronawirusa, ani maseczek, ani wymagań dotrzymywania dystansu społecznego. Covidowe reguły zostały w dużej mierze zniesione, zarówno w Niemczech, jak i w wielu innych krajach. – Jeszcze nigdy nie byliśmy w lepszej sytuacji, by zakończyć pandemię – mówił w połowie września Tedros Adhanom Ghebreyesus, szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Kilka dni później prezydent USA Joe Biden ogłosił nawet, że pandemia COVID-19 się skończyła.

Różne naukowe definicje pandemii brzmią podobnie i wyrażają mniej więcej to, że pandemia oznacza rozprzestrzenianie się nowej choroby zakaźnej, która szybko przekracza granice państw. Ale co to dokładnie oznacza? I jak blisko jesteśmy tak zwanej fazy endemicznej SARS-CoV-2?

Moment przejścia od pandemii do endemii można by określić, posługując się odsetkiem globalnej populacji, który stanowią ludzie do pewnego stopnia uodpornieni – pisze znany statystyk medyczny John Ioannidis z Uniwersytetu Stanforda w artykule „Koniec pandemii COVID-19”. Nie ma tu jednak jakiejś konkretnej wartości, tak jak nie ma jej dla innych wartych uwagi czynników: śmiertelności, presji na systemy opieki zdrowotnej, rzeczywistego i postrzeganego ryzyka, ograniczeń prawnych czy uwagi opinii publicznej.

Zagrożenie statystycznie zmalało

W porównaniu ze szczytem nowych tygodniowych zakażeń SARS-CoV-2 z 24 stycznia 2022 roku świat radzi sobie dziś całkiem nieźle. Według Our World in Data (OWiD) w ciągu siedmiu dni koronawirusem zaraziło się na całym świecie 304 na 100 tys. osób. Od tego czasu ta siedmiodniowa zachorowalność spadła znacząco na prawie wszystkich kontynentach. Ale 20 września 2022 roku wciąż jeszcze wynosiła 42,2, czyli była 107 razy wyższa niż 11 marca 2020 roku – to znaczy tego dnia, kiedy WHO nazwało rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 pandemią.

Rzeczywiście we wrześniu 2022 roku nadal umiera więcej ludzi na całym świecie z powodu koronawirusa niż na początku marca 2020 roku, nawet prawie siedem razy więcej. Statystycznie zmniejszyło się jednak ryzyko, że zakażenie koronowirusem przybierze przebieg ciężki czy nawet śmiertelny. Wskaźnik śmiertelności jest obecnie znacznie niższy niż w niemal każdym innym momencie w ciągu ostatniego dwa i pół roku. Przez krótki czas śmiertelność koronawirusa (czyli stosunek liczby zgonów do liczby zakażeń) według danych OWiD była bliska dziesięciu procent. Obecnie ustabilizowała się w okolicach 0,3 procenta, czyli na poziomie grypy. – Śmiertelność COVID-19 w Wielkiej Brytanii spadła poniżej śmiertelności grypy w marcu 2022 roku – mówi amerykańska ekspertka od chorób zakaźnych Monica Gandhi z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco.

Immunizacja odciąża system

Wszystkie te liczby należy traktować z ostrożnością. Z jednej strony dlatego, że w poszczególnych krajach dane są zbierane w odmienny sposób, z drugiej zaś, ponieważ zgony są rejestrowane w sposób bardziej wiarygodny niż zakażenia. I wreszcie dlatego, że jak dotąd wiele badań nie rozróżnia lub rozróżnia niedostatecznie, czy pacjenci umierają z powodu koronawirusa, czy z powodu innej choroby. – Dotyczy to również USA – wyjaśnia badaczka Ghandi. – Niemniej jednak jest prawdopodobne, że śmiertelność covidowa jest niższa niż typowa śmiertelność grypy, również w USA – przypuszcza.

Znacznie spadła też liczba przypadków COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii, co jest ogromną ulgą dla systemów opieki zdrowotnej. Zapewne wpływ na to mają udoskonalone metody leczenia. Eksperci medyczni wskazują jednak przede wszystkim na zwiększoną odporność na wirusa, czy to poprzez szczepienie, przebytą infekcję, czy też przez oba te czynniki.

Potwierdza to również obserwacja Violi Priesemann, badającej pandemię COVID-19 w Instytucie Dynamiki i Samoorganizacji im. Maxa Plancka. – Letnia fala ustąpiła bez żadnych istotnych ograniczeń czy adaptacji behawioralnych – mówi Priesemann. To jest według niej również jednym z kryteriów oznaczających przejście do fazy endemicznej.

Wirus już nie taki straszny

Większość państw wycofała swoje antycovidowe ograniczenia. Szkoły już prawie nigdzie nie są zamykane, w wielu miejscach odwołano nakazy przeprowadzania testów, izolacji i szczepień lub ograniczono je do kilku sytuacji i grup ludzi. Nawet noszenie maseczek jest obecnie tylko sporadycznie nakazywane przez państwo.

Metro w Sao Paulo
Brazylia: Maseczki w metrze już nie są obowiązkoweZdjęcie: Leco Viana/ZUMAPRESS/picture alliance

W Australii, która od dawna prowadzi niezwykle restrykcyjną antycovidową politykę i która doświadczyła zdecydowanie najbardziej gwałtownej i śmiertelnej fali COVID-19 podczas kończącej się właśnie zimy, trzy z sześciu stanów ogłosiły teraz, że zniosą obowiązek noszenia maseczek w transporcie publicznym.

Relacje mediów krążą obecnie wokół zupełnie innych spraw, takich jak wojna w Ukrainie, groźne gesty Chin wobec Tajwanu, chwiejąca się gospodarka światowa. Słowa kluczowe „covid”, „koronawirus” i „szczepionka” były na przełomie 2021/22 roku googlowane na świecie dziesięć razy częściej niż teraz.

Międzynarodowa firma badań rynku i opinii publicznej IPSOS od sierpnia 2020 roku co miesiąc pyta około 20 tysięcy osób w 27 krajach na wszystkich kontynentach, a od sierpnia 2022 roku w 28 krajach, które z 18 możliwych problemów postrzegają z największym niepokojem. Mogą wybrać trzy odpowiedzi. Przez długi czas najczęściej wymieniany był COVID-19. Ale od początku roku pandemia spadła na dziewiąte z 18 miejsc. Obawy związane z koronawirusem zostały wyprzedzone nie tylko przez wielki strach przed inflacją i powoli rosnące obawy o zmiany klimatyczne. Długotrwałe problemy, takie jak ubóstwo, bezrobocie i przestępczość, znowu trapią ludzi o wiele bardziej niż pandemia.

Koronawirus pewnie z nami zostanie

Pojawiają się więc sygnały, że pandemia – jako zjawisko medyczno-zdrowotne, ale także społeczno-polityczne – zbliża się ku końcowi. Ale jeszcze nie wszystkie dzieci wracają do szkół, nawet w USA. Nauczyciele i pracownicy służby zdrowia są zwalniani, ponieważ nie zaszczepili się przeciw koronawirusowi. Nie skończyły się więc ani ograniczenia, ani zakażenia. A czy pandemia rzeczywiście wygaśnie nie jest bynajmniej pewne – mówią eksperci: – Myślę, że określenie „jest pod kontrolą” jest bardziej trafne niż, że „się skończyła” – mówi amerykańska badaczka Ghandi. – Nie możemy wytrzebić COVID-19 – twierdzi i radzi trzymać pod ręką sprawdzone leki oraz zachęcać osoby starsze i z obniżoną odpornością do szczepień przypominających, przystosowanych do wariantu omikron.

Viola Priesemann z Instytutu Dynamiki i Samoorganizacji im. Maxa Plancka też nie chce jeszcze mówić, że pandemia zakończyła się ze społecznego punktu widzenia: – Nie wróciliśmy jeszcze do zachowań kontaktowych sprzed pandemii. Świadomość chorób zakaźnych znacznie się zmieniła i również będzie miała wpływ na fale grypy – przewiduje.

Prawdopodobnym wydaje się, że koronawirus, podobnie jak wirus grypy, będzie nadal pojawiał się we wciąż nowych wariantach, z których jedne będą bardziej niebezpieczne, a inne mniej szkodliwe od znanych. Ale będą to już być może nowe pandemie. A mianowicie wtedy, gdy skończy się ta, z którą mamy do czynienia teraz.

Niemcy: Nie ma komu pracować w gastronomii