Co z Loewem?
10 lipca 2010
„Niemiecka drużyna będzie kiedyś dumna ze swych osiągnięć na tych mistrzostwach” stwierdził menedżer Oliver Bierhoff w Velmore Grande. I mimo, że w tym stwierdzeniu jest wiele patosu, miało zagrzać sfrustrowany zespół do walki o 3 miejsce. Wypowiedź ta dotyczyła nie tylko turnieju. Oliverowi Bierhoffowi chodziło też o całokształt przedmundialowych przygotowań.
Menedżer, który towarzyszył drużynie na Sycylii i w Trydencie dobrze pamięta kulejącego Michaela Ballacka i kontuzjowanego w meczu towarzyskim z Węgrami Heiko Westermanna. Kiedy w niemieckich gazetach rozgorzała dyskusja na temat dramatycznej sytuacji w niemieckiej reprezentacji, trener Jogi Loew nie tracił czasu i rekordowo szybko stworzył nowy zespół. Zespół, który mimo braku doświadczenia pokazał się na Mundialu w RPA od najlepszej strony: zarówno tej piłkarskiej, jak i czysto ludzkiej. Loew stworzył ambitną drużynę z duszą i o wielkim potencjale technicznym. W szalonym pędzie mundialowych rozgrywek nie udało się jeszcze tego docenić, czy odpowiednio uczcić.
Właściwy człowiek na właściwym miejscu
Cztery tygodnie przed MŚ w RPA niemiecki selekcjoner musiał, m.in. znaleźć nowego kapitana, lewego obrońcę i takie talenty jak Toni Kroos i Thomas Mueller zintegrować w drużynie. Musiał też niepewnemu Miro Klose przywrócić format z okresu piłkarskiej świetności.
Loewowi udało się to wszystko wykonać i udowodnił tym samym, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu; trenerem, jakiego niemiecki zespół potrzebował. Potwierdził to mianowany przez niego kapitanem zespołu, Pilip Lahm, mówiąc: „ Drużyna potrzebuje dobrego trenera i Loew takim właśnie jest”.
Zdani na siebie
Niemiecki selekcjoner nie posiada od końca czerwca 2010 żadnej umowy z Niemieckim Związkiem Piłki Nożnej (DFB) i negocjacje w tej sprawie odbędą się dopiero po powrocie reprezentacji do Niemiec. Mimo to w kręgach wtajemniczonych panuje przekonanie, że Loew pozostanie na stanowisku. Bo jeśli nie on, to kto? Obu stronom zależy na tym, by się dogadać, mimo fiaska rozmów prowadzonych wiosną tego roku. Sam Loew chciałby dokończyć dzieła, które zaczął, tym bardziej, że już wkrótce będą Mistrzostwa Europy 2012. Na pewno nie jest też zainteresowany zamianą luksusowego miejsca pracy dla DFB na niepewne stanowisko trenera, w którymś z europejskich klubów. Również DFB nie ma jak dotąd dla Loewa godnego następcy.
Podobnie wygląda sytuacja z menedżerem Oliverem Bierhoffem, którego odejście było po Mundialu praktycznie przypieczętowane. Teraz prezes DFB Teo Zwanziger zalicza Bierhoffa do grona swoich najbardziej zaufanych pracowników. Przy tym dobrze wie, że odejście Bierhoffa byłoby równoznaczne z odejściem Joachima Loewa.
Spiegel-online/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Iwona Metzner