1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ciężkie rokowania UE o wychodzeniu z koronakryzysu

8 kwietnia 2020

UE jest bliska zgody co do sporej doraźnej pomocy dla krajów szczególnie dotkniętych koronakryzysem. Ale unijna Północ jest głucha na apele Rzymu o wspólne euroobligacje. A co stanie się z „polską kopertą” w budżecie UE?

https://p.dw.com/p/3acGZ
Belgien Brüssel Eurozeichen im Gegenlicht
Zdjęcie: picture-alliance/Photoshot

Unijny pakiet pomocy w wychodzeniu z zarazy, a przede wszystkim w odbudowie gospodarek po koronakryzysie, był tematem kilkunastogodzinnych telekonferencyjnych rozmów ministrów finansów, które zakończyły się dziś nad ranem. Obrady klinczowały się głównie na zażartych sporach między Włochami oraz Holendrami, którzy jednak reprezentują poglądy bliskie szerszym obozom w ramach Unii, zwłaszcza w eurostrefie. Blisko z Włochami gra Hiszpania, a ich racje w nieco złagodzonej wersji podzielają Francuzi. Z kolei Holendrzy to największe jastrzębie zdyscyplinowanej budżetowo Północy, gdzie głównym graczem są Niemcy.

Niemiecki minister finansów Olaf Scholz oraz jego francuski odpowiednik Bruno Le Maire pilotowali ostatniej nocy kompromisowy projekt pożyczek pomocowych z funduszu ratunkowego eurostrefy ESM, które wyniosłyby do 240 mld euro dla całej strefy euro. Włoski premier Giuseppe Conte od wielu dni bardzo niechętnie wypowiadał się o tym pomyśle, bo tanim kredytom pomocowym ESM powinna z definicji towarzyszyć – dla Rzymu to upokorzenie - lista warunków, czyli m.in. reform do wprowadzenia w zamian za pomoc. Berlin sygnalizuje gotowość, by np. Włochom czy Hiszpanom stawiać teraz tylko oczywiste warunki (np. pomoc musi pójść na zdrowie i branże dotknięte koronakryzysem). Jednak Holendrzy mieliby ochotę na więcej - minister Wopke Hoekstra ostatniej nocy bronił postulatu, by pożyczki ESM powiązać z wypełnianiem zaleceń co do reform, które Komisja Europejska i tak co roku opracowuje dla każdego kraju Unii.

Kraje Unii zasadniczo są przychylne wobec – przedłożonego w zeszłym tygodniu przez Komisję Europejską – projektu SURE, czyli „unijnego Kurzarbeitu” wspierającego utrzymanie miejsc pracy pomimo postojów produkcyjnych dzięki publicznym pieniądzom przekazywanym na płace. SURE miałby w sumie zapewnić 100 mld euro tanich pożyczek na „Kurzarbeit” w chętnych krajach Unii, a te pieniądze mają być najpierw pożyczone przez Brukselę na rynkach finansowych (pod gwarancje 27 państw UE). Zwłaszcza Holendrzy chcą zapewnień, że SURE to jednorazowy program, który – choć taka reforma jest od lat dyskutowana w Brukseli - nie przekształci się w unijno-federalny system wspólnego awaryjnego finansowania zasiłków dla bezrobotnych w krajach Unii. Ministrowie już poparli zwiększenie działań Europejskiego Banki Inwestycyjnego w walce z koronakryzysem.

Solidarność dla Włochów to euroobligacje

Ministrowie finansów zgodzili się, że finalne decyzje zwłaszcza co do pomocy obliczonej na dłuższą metę (a zatem oprócz SURE albo pożyczek ESM) muszą oddać w ręce swych premierów bądź prezydentów, czyli kolejnego teleszczytu UE. Pomimo to przez długie godziny toczyli boje, czy i jak zapisać choćby ogólnikową gotowość Unii do dalszej dyskusji o euroobligacjach (wspólnych obligacjach emitowanych przez kraje eurostrefy) lub innych formach wspólnego zadłużania się na potrzeby odbudowy gospodarczej po koronakryzysie. – Uważam, że debata o euroobligacjach nie jest poważna. Każdy wie, że one naruszałyby fundamentalna umowę, na której opiera się Unia. Mamy wystarczająco dużo innych narzędzi do pomocy – zastrzegał już przed obradami austriacki minister Gernot Bluemel.

Lekarze w szpitalu w Hiszpanii
Lekarze w szpitalu w Hiszpanii Zdjęcie: Reuters/S. Vera

Uwspólnienie części długu, czyli zgoda by np. niemiecki podatnik był współodpowiedzialny za dług włoski (i na odwrót), jest politycznym tabu w Holandii czy Finlandii, a także od zawsze sprzeciwiały się temu kolejne rządy kierowane przez kanclerz Angelę Merkel. Ale teraz epidemia sprawiła, że w tej kwestii różnic poglądów nie potrafią ukryć nawet poszczególni członkowie Komisji Europejskiej (jej szefowa Ursula von der Leyen jest przeciw). A włoski rząd uczynił z euroobligacji temat – również wewnątrzkrajowej – dyskusji o solidarności (lub jej braku) ze strony Unii. Argumentem stał się nawet obecny spadek sondażowego zaufania Włochów do UE do 27 proc. z 42 proc. w 2019 r.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Paryż proponuje obejście tego pata, proponując wyłącznie „jednorazowe” uwspólnione zadłużenie – tylko na użytek koronokryzysu np. w formie szacowanego na 350 mld euro funduszu powstałego ze wspólnych pożyczek na rynkach finansowych. Te długi miałby zostać spłacone po latach ze wspólnotowego podatku lub składek budżetowych do kasy UE. Ale Północ boi się precedensu i dlatego ministrowie do dziś rana bez dużych efektów kłócili się o ustalenie kompromisowej formuły co do ewentualnych dalszych dyskusji nad wspólnym długiem.

Co z Polską?

Skoro debaty o koronapomocy skupiają się na eurostrefie, to czy nie dojdzie do podziałów w pokryzysowej odbudowie między krajami euro i resztą? – Mamy pewne narzędzia dla całej Unii. Ale to fakt, że pokryzysowe zróżnicowanie gospodarze w eurostrefie byłoby najbardziej niebezpieczne, bo mamy wspólną walutę – tłumaczył niedawno komisarz UE ds. walutowych Paolo Gentiloni. Z kolei Janis Emmanouilidis z brukselskiego European Policy Centre przekonuje, że rzeczywiste ryzyko pomocowego podziału na linii euro-nieeuro jest w Unii dostrzegane i dlatego należy mieć nadzieję, że UE zadba o spójny program.

Von der Leyen przekonuje, że długoterminową odpowiedzią na koronakryzys powinien być budżet UE na okres po 2020 r. Zamierza zaproponować zmiany w obecnym projekcie, w którym np. Włochy są płatnikiem netto. Czy skończy się na nowych przesunięciach między krajami w polityce spójności? – Im większe straty koronakryzysowe w danym kraju, tym większe powinno być wzmocnienie pomocy z budżetu UE. Ale pozostaje zasad jednomyślności, więc Polska będzie współdecydować – mówi Emmanouilidis. Tyle, że nie wiadomo, czy Unia wskutek zarazy w ogóle zdoła wynegocjować budżet siedmioletni. Jeśli nie, może skończyć się na doraźnej unijnej kasie tylko na lata 2021-22.

Koronawirus. Cierpi hiszpańska turystyka