1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Były uchodźca kandyduje do Bundestagu

Ralf Bosen
2 września 2021

Dziesięć lat temu Shoan Vaisi uciekł z Iranu, a teraz kandyduje do Bundestagu z listy partii Lewica. Jeśli uzyska mandat, będzie pierwszym uchodźcą w parlamencie RFN.

https://p.dw.com/p/3zooG
Shoan Vaisi dziesięć lat temu uciekł z Iranu, a dziś kandyduje do niemieckiego Bundestagu
Shoan Vaisi dziesięć lat temu uciekł z Iranu, a dziś kandyduje do niemieckiego BundestaguZdjęcie: Dominik Asbach

Relacje o zdesperowanych ludziach, którzy panicznie bojąc się talibów próbują uciec z Afganistanu, ryzykując nawet życiem, dominują w ostatnich dniach w programach informacyjnych i na czołówkach gazet. Widząc tragedię Afgańczyków Shoan Vaisi odczuwa szczególny ból. Budzą się w nim bowiem mroczne wspomnienia. – Znam to z mojej własnej biografii. Gdy trzeba uciekać przed śmiercią. Gdy jest się tak zrozpaczonym, że próbuje się uciec za wszelką cenę – mówi Vaisi w rozmowie z DW.

Pięć miesięcy w drodze

Dobrze wie on, co to znaczy, gdy w we własnym kraju nie można czuć się bezpiecznie. W 2011 roku musiał uciekać z Iranu. Jego wykroczeniem było to, że jako członek lewicowej grupy organizował demonstracje i spotkania, na których czytano zakazane książki, walczył o równouprawnienie kobiet oraz informował o prześladowaniach mniejszości kurdyjskiej. Tym Vaisi, który sam jest Kurdem, ściągnął na siebie gniew reżimu mułłów. Groziło mu co najmniej więzienie. Dlatego nie pozostało mu nic innego, poza ucieczką z rodzinnego miasta Sanandadż w pobliżu granicy irańsko-irackiej.

Przez pięć miesięcy przedzierał się przez Turcję i Grecję do Niemiec. Tu był bezpieczny. Ale, jak mówi, jeszcze przez długi czas nie miał poczucia, że jego podróż naprawdę dobiegła końca. Nie znał niemieckiego, a jego irańska matura w Niemczech nie była uznawana. Widoki na miejsce pracy były marne. Vaisi musiał zaczynać od nowa. Zapisał się na kursy wieczorowe, zakuwał, by uzyskać niemieckie świadectwa i poszukał pracy.

U siebie w Essen

Jako były zawodowy zapaśnik, który dostał się nawet do irańskiej reprezentacji narodowej, miał dość wytrwałości i dyscypliny, aby pokonać wszystkie przeszkody na parkurze integracji. Dziś, dziesięć lat później, czuje, że jest u siebie. Zadomowił się w Essen w Nadrenii Północnej-Westfalii. – Czuję się już prawdziwym esseńczykiem – mówi Vaisi płynnym niemieckim.

Polityk "Lewicy" Shoan Vaisi
Vaisi chce zachęcać innych migrantów do zaangażowania politycznego i społecznegoZdjęcie: Farid Ashrafian/DW

Studiuje pracę socjalną i pracuje jako opiekun społeczny i tłumacz języków kurdyjskiego i perskiego. Od 2017 roku ma niemieckie obywatelstwo. Życie prywatne też się układa. W Niemczech poznał późniejszą żonę. Ma córkę. Walczy też w miejscowej drużynie zapaśniczej, która jest w drugiej Bundeslidze. Dla wielu Vaisi jest przykładem udanej integracji.

Teraz ma nowy cel. Chce dostać się do Bundestagu z listy partii "Lewica" w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jeżeli w wyborach 26 września "Lewica" uzyska podobny wynik, jak cztery lata temu, kiedy to zdobyła 9,2 proc. tzw. drugich głosów (oddawanych na listę partyjną), Vaisi miałby spore szanse na miejsce w parlamencie. Byłby pierwszym byłym uchodźcą politycznym w najważniejszej reprezentacji narodu niemieckiego. – Dla różnorodnego społeczeństwa w 2021 roku jest ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, by ludzie z mniej uprzywilejowanych grup byli reprezentowani w Bundestagu – podkreśla Vaisi. Łatwo jednak nie będzie, bo w najnowszych sondażach jego partia traci.

Nienawiść prawicowych ekstremistów

Vaisi postanowił kandydować do Bundestagu krótko po tym, jak swoją kandydaturę wycofał dawny uchodźca z Syrii Tareq Alaows. Ten 32 -letni prawnik, który sześć lat temu uciekł z ogarniętego wojną domową kraju, chciał kandydować z ramienia partii Zielonych. W marcu zrezygnował z powodu wymierzonych w niego ataków rasistowskich.

– To mnie zszokowało. Moja kandydatura to odpowiedź na jego rezygnację – mówi Vaisi. Jak dodaje, wie, że gdy uchodźcy albo ludzie z doświadczeniem migracyjnym angażują się politycznie i społecznie, to musza liczyć się z przejawami wrogości. Ale takiej nienawiści Alaows się nie spodziewał, relacjonuje Vaisi.

Bardzo rozczarowała go reakcja polityków i organizacji obywatelskich. – Życzyłbym sobie więcej oburzenia. Tak przecież nie można! W 2021 roku uchodźca w Niemczech dostaje groźby i jest wypychany z życia politycznego. Mam wrażenie, że się z tym pogodzono – ocenia Vaisi. – Owszem, było parę tweedów z ubolewaniem, że to smutne. Ale co to w ogóle znaczy? Życzyłbym sobie więcej dyskusji, więcej wsparcia dla niego i dla ludzi, którzy też mają takie doświadczenia albo którzy rozważają działalność polityczną.

W każdym razie Vaisi nie chce dać się zastraszyć nienawiści i oddać przysługi hejterom. Od kiedy ogłosił kandydaturę spotyka się z poniżającymi komentarzami w mediach społecznościowych. Nauczył się jednak, jak reagować, by jednocześnie nie tracić sił.

Walka z ubóstwem

Jako polityk chce walczyć z ubóstwem i nierównościami oraz tworzyć lepsze perspektywy dla dzieci i młodzieży, także tej, która ma doświadczenia migracyjne. Jak mówi, Niemcy, państwo, które z zewnątrz wygląda tak bogato, „jest na dobrej drodze”. – Ale od społeczeństwa, w którym nikt nie żyje w biedzie, w którym nikt nie jest dyskryminowany, jesteśmy jeszcze daleko – ocenia Vaisi.

Były syryjski uchodźca Tareq Alaows wycofał swą kandydaturę do Bundestagu po fali hejtu
Były syryjski uchodźca Tareq Alaows wycofał swą kandydaturę do Bundestagu po fali hejtu Zdjęcie: Markus Schreiber/AP/picture alliance

Jego zdaniem szczególnie pandemia koronawirusa jeszcze pogorszyła sytuację tych, którzy są w trudnym położeniu. – W Niemczech są ludzie, którzy wzbogacili się w czasie kryzysu. Liczba milionerów i miliarderów wzrosła. W czasie, gdy tak wielu ludzi musiało bać się o swe miejsca pracy albo je traciła – dodał. Tak jak jego partia, Vaisi domaga się opodatkowania bogaczy, aby złagodzić skutki kryzysu.

Kolejną ważną dla niego sprawą jest bardziej ludzka polityka migracyjna. Vaisi podkreśla, że zawsze był "zwierzem politycznym". Wcześniej zajmował się wewnętrznymi irańskimi problemami. – Ale przez moją ucieczkę doszło do tego kilka punktów: światowe nierówności, które prowadzą do tego, że ludzie uciekają, traktowanie ich, ale także to, jak przyjmowani są w Niemczech, integracja i dyskusja na ten temat. To były główne powody tego, że zacząłem się angażować politycznie w Niemczech – wyjaśnia polityk.

Rada od zapaśnika

Vaisi ma spore wsparcie. Wielu ludzi, w tym wyborcy CDU czy liberalnej FDP pisze do niego, by działał dalej i był silny. – Pisza też do mnie ludzie, którzy tak jak ja przybyli do Niemiec jako uciekinierzy i z mojego powodu chcą zacząć działać w polityce. Tym samym udało mi się osiągnąć część tego, co chciałem osiągnąć w Iranie. Moja kandydatura coś poruszyła – mówi Vaisi. 

A jeśli nie uda się wejść do Bundestagu? – To wtedy trzeba wstać, działać dalej i nie poddawać się – odpowiada były zapaśnik. Jako sportowiec nauczył się zawsze mieć nadzieję na zwycięstwo i lepsze czasy. – Pomaga mi to w polityce, bo zawsze wierzę w nasze społeczeństwo i walczę o spełnienie ideałów – mówi.