1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela: Kompromis w sprawie dyscypliny budżetowej

20 grudnia 2023

Unijni ministrowie finansów uzgodnili nowy system redukcji deficytu i długu, który odda krajom UE więcej samodzielności w polityce budżetowej. Wydatki na zbrojenia będą traktowane ulgowo.

https://p.dw.com/p/4aQ68
Haufen Banknoten von Euro Währung
Zdjęcie: Wolfgang Filser/Zoonar/picture alliance

Ministrom finansów 27 krajów Unii w Radzie UE  udało się w środę wieczorem [20.12.2023] po wielu miesiącach sporów uzgodnić reformę reguł dyscypliny budżetowej Unii. Ten kompromis będzie podstawą negocjacji Rady UE z Parlamentem Europejskim, co nie powinno przynieść większych zmian, bo w tej dziedzinie pierwsze skrzypce grają rządy państw Unii. – To historyczny moment, bo ustaliśmy nowe zasady zarządzania gospodarczego, które zapewnią zarówno stabilność, jak i wzrost gospodarczy – powiedziała wicepremier Nadia Calvinio, która w imieniu hiszpańskiej prezydencji prowadziła dzisiejsze, telekonferencyjne obrady ministrów finansów.

Reforma nie zmienia traktatowych limitów 3 proc. PKB dla deficytu finansów publicznych oraz 60 proc. PKB dla długu publicznego, lecz modyfikuje sposoby dochodzenia do tych wskaźników przez kraje o wyższym długu bądź deficycie. „Polskim punktem” tych rokowań był – promowany również mocno przez Francję i Włochy – postulat ulgowego traktowania wydatków na obronność przez Komisję Europejską przy jej decyzjach o wszczynaniu dyscyplinującej „procedury nadmiernego deficytu”. „Wydatki na obronność będą specjalnie traktowane w procedurze nadmiernego deficytu. Sukces!” komentował minister Andrzej Domański za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Unijny Pakt Stabilności i Wzrostu, który precyzuje zasady dyscypliny budżetowej, był dotychczas krytykowany za bardzo surowe kary (zwłaszcza dla krajów strefy euro), które tym samym są mało wiarygodne (w istocie Bruksela nie ośmiela się ich nakładać). A także za mało realistyczne cele dyscypliny budżetowej, które miały działanie procykliczne, czyli dodawały nowe oszczędności do złego klimatu gospodarczego. Forsująca politykę ostrego zaciskania pasa („austerity”) Unia zapłaciła za to cenę podczas kryzysu finansowego zapoczątkowanego w 2010 roku. Takie reguły Paktu zostały zawieszone z powodu pandemii, lecz teoretycznie mają powrócić z początkiem przyszłego roku. Stąd wyścig z czasem, by najpóźniej do wczesnej wiosny 2024 roku sfinalizować reformę i nie wracać do „austerity”, gdy UE potrzebuje wielkich inwestycji w transformację klimatyczną i cyfrową, a także w swą obronność w obliczu agresywnej Rosji  i niepewności co do trwałości gwarancji bezpieczeństwa USA  zwłaszcza po przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Ugoda francusko-niemiecka

Komisja Europejska wiosną tego roku zaproponowała reformę, która uwzględnia specyficzne uwarunkowania konkretnych krajów UE z nadmiernym długiem bądź deficytem. Bruksela ma negocjować  z tymi krajami kilkuletnie programy budżetowe („dostosowawcze”) uwzględniające reformy strukturalne lub strategiczne inwestycje pobudzające wzrost gospodarczy. – Chociaż negocjacje Rady UE dodały naszemu projektowi pewnej złożoności, to zachowują jego podstawowe elementy. To bardziej średnioterminowe planowanie budżetowe, większa odpowiedzialność państw Unii za ich plany budżetowe w ramach wspólnych reguł UE, a także możliwość bardziej stopniowego dostosowania budżetu [do limitów długu i deficytu], by zachować ich zobowiązania w dziedzinie inwestycji i reform – powiedział dziś Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych. Gentiloni to także były premier Włoch, które od wielu lat dobijały się w Brukseli prawa do łagodniejszej ścieżki redukcji długu publicznego, która nie dusiłaby inwestycji.

Indywidualizacja ścieżek dochodzenia do traktatowych wskaźników długu i deficytu, które mają być negocjowane między Brukselą i poszczególnymi stolicami w Unii, wywołała ostry sprzeciw w Berlinie. A żmudne negocjacje, w których na czele przeciwstawnych stronnictw stały Paryż (rzecznik dużej indywidualizacji ścieżek budżetowych) i Berlin  (rzecznik mocnego zakotwiczenia reformy w ogólnounijnych i dość szczegółowych rygorach), sprowadzały się do sporu, jak mocno naszpikować pierwotny projekt Komisji żelaznymi wskaźnikami liczbowymi. Chodziło o ty, by nie pozwolić Brukseli i poszczególnym krajom Unii na negocjowanie nazbyt łagodnych bądź powolnych ścieżek uzdrawiania ich finansów publicznych.

Francuski minister Bruno Le Maire spotkał się wczoraj z niemieckim kolegą Christianem Lindnerem na kolacji w Paryżu, po czym Francuz ogłosił ich dwustronne „stuprocentowe porozumienie”. A to przełożyło się na dzisiejszy kompromis całej Rady UE po wcześniejszym dokooptowaniu Rzymu do francusko-niemieckiej wersji reformy Paktu Stabilności i Wzrostu .

Złagodzenie reguł z „paktu fiskalnego”

Zgodnie z dzisiejszą ugodą kraje Unii, których stosunek długu do PKB przekracza 90 proc., będą musiały zmniejszać go o jeden punkt procentowy rocznie w wynegocjowanym z Komisją Europejską okresie dostosowawczym.  W przypadku krajów o zadłużeniu między 60 a 90 proc. PKB to będzie wymóg redukcji tylko o pół punktu procentowego rocznie. Ponadto ich roczne deficyty powinny utrzymywać się poniżej 1,5 proc. PKB.

Poszczególne kraje Unii będą też mogły przedłużyć swój okres dostosowawczy ze standardowych czterech do siedmiu lat, powołując się na inwestycje i reformy zawarte w swych Krajowych Planach Odbudowy (KPO). To razem z dodatkowym systemem szczegółowych wskaźników oznacza, że Unia odchodzi od twardego – i zdaniem krytyków tłamszącego inwestycje i wzrost gospodarczy – tempa redukcji długu publicznego, które narzucał m.in. „pakt fiskalny” przeforsowany przez rząd Angeli Merkel przed ponad dekadą.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>