1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bratysława przyjrzy się pracownikom delegowanym w UE

16 października 2019

Jean-Claude Juncker zainaugurował działanie Europejskiego Urzędu Pracy, który ma strzec zasad delegowania pracowników w UE. Związkowcy mają nadzieję, że to zalążek inspekcji pracy, a Polska boi się protekcjonizmu.

https://p.dw.com/p/3RP7F
Zaczął działać Europejski Urząd Pracy. Ma strzec zasad delegowania pracowników w UE
Zaczął działać Europejski Urząd Pracy. Ma strzec zasad delegowania pracowników w UEZdjęcie: Imago/Jochen Tack

Europejski Urząd Pracy (EUP) zaczął dziś (16.10.2019) oficjalnie działać w Bratysławie, ale inauguracja z udziałem słowackiego premiera Petera Pellegriniego odbyła się w Brukseli. – Całe polityczne życie walczyłem o prospołeczną Europę. Objęcie wszystkich krajów UE swobodą przemieszczania się likwidowało dwie kategorie mieszkańców. Ale zarazem pojawiło się ryzyko nadużyć na rynku pracy. Musieliśmy szybko zająć się tym problemem, by pogodzić pracowników [z różnych części Unii]. I tym samym uchronić unijne swobody – powiedział Jean-Claude Juncker, kończący wkrótce swą kadencję szef Komisji Europejskiej.

EUP dla Junckera to element „socjalnego filaru Unii”, który ma uzupełniać integrację gospodarczą oraz łatać dziury w modelu społecznej gospodarki rynkowej powstałe m.in. w procesie dość szybkiego rozszerzenia UE na Europę Środkowo-Wschodnią.

Zadaniem EUP ma być m.in. walka z „dumpingiem socjalnym”, jak głównie we Francji i Belgii nazywa się konkurencję ze strony pracowników czasowo oddelegowywanych do pracy na unijnym Zachodzie. Zdaniem pracodawców przewaga Polaków oddelegowanych np. na budowy do Paryża polega na uprawnionej rywalizacji płacowej, ale związkowcy wskazują, że przewagą delegowanych są również niższe składki socjalne opłacane w kraju macierzystym (np. w Polsce, nie Francji) oraz – czasem nielegalne, czasem wykorzystujące luki prawne - narzucanie im zaniżonych warunków pracy (w tym BHP), co szkodzi wszystkim pracownikom.

Polska boi się protekcjonizmu

Ochrona uczciwych zasad delegowania będzie głównym zadaniem EUP, choć - wbrew pierwotnym zamysłom pomysłodawców tego Urzędu – nie będzie mieć prawa do samodzielnego przeprowadzania inspekcji. Europarlament i unijni ministrowie w Radzie UE w kompromisie sprzed kilku miesięcy uzgodnili, że zadaniem EUP (około 150 pracowników w Bratysławie, w tym łącznikowcy z krajów UE) ma być m.in. ułatwianie współpracy państw Unii w radzeniu sobie z pracą na czarno, mediacja między krajowymi inspekcjami pracy i organizacja ich wspólnych kontroli, wychwytywanie luk prawnych oraz pośredniczenie przy sporach ponadgranicznych (np. w ramach wielkich korporacji).

Belgijska centrala związkowa FGTB ogłosiła, że to „zalążek prawdziwej unijnej inspekcji pracy”. A z kolei rządy w Europy Środkowo-Wschodniej obawiają się, że ten „zalążek” w ramach kolejnych reform zacznie nabierać silniejszych uprawnień, co m.in. zdaniem Polski służyłoby budowei barier protekcjonistycznych wewnątrz UE.

Na początek kilka skarg

Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC) postanowiła natychmiast przetestować Europejski Urząd Pracy i już dziś ogłosiła kilka skarg, które zamierza skierować do EUP. Jedna z nich dotyczy polskich budowlańców w Danii, którzy – takie są podejrzenia – mogli być wprowadzani w błąd co do wysokości swej płacy i składek socjalnych, ale firma ostrzegała, że nie mają prawa korzystać z pomocy lokalnych związków zawodowych. Drastyczniejszy przypadek dotyczy robotnika oddelegowanego przez firmę ze Słowenii do pracy przy instalacji grzewczych na budowach w Heidelbegu i Hagen, który od trzech lat nie może dobić się ponad 8 tys. euro zaległej płacy. Jego słoweńska firma zbankrutowała, a – jak się okazuje – w Unii być może brakuje jasnych i szybkich ścieżek do ściągnięcia pieniędzy od – w tym przypadku niemieckiego – zleceniodawcy.

– Musimy skończyć z nieuczciwymi pracodawcami, którzy czerpią wielkie zyski z dumpingu socjalnego, wykorzystując niepotrafiących się bronić pracowników oraz niszcząc zaufanie społeczne do unijnej swobody przemieszczania się. Będziemy w tym celu współpracować z EUP – powiedział Per Hilmersson z Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych.

Co z płacą minimalną?

Dla Junckera częścią „filaru społecznego” Unii powinny być też wspólne zasady ustalania płacy minimalnej. Ale skoro unijne traktaty pozostawiają te kwestie w kompetencjach krajów członkowskich, to wspólne kryteria mogłyby obecnie przyjąć tylko formę politycznego zobowiązania państw UE. Chodziłoby o wprowadzenie płacy minimalnej jako zabezpieczenia socjalnego do prawodawstwa wszystkich krajów Unii, bo nie mają jej m.in. Włochy. A ponadto o uzależnienie tej wysokości płacy minimalnej od takich samych – choć kwotowo różnych w różnych krajach – kryteriów, jak np. próg minimum socjalnego, relacja do średniej płacy czy też po prostu limit negocjowany corocznie przez władze i partnerów społecznych w każdym kraju Unii. Europarlament wzywał w niewiążących prawnie rezolucjach do stosowania kryteriów Międzynarodowej Organizacji Pracy.

Reforma delegowanych

Odchodząca Komisja Europejska zaproponowała – nieskutecznie zwalczaną przez Polskę - reformę, która od 2020 r. nakaże płacić pracownikom delegowanym wszelkie dodatki i bonusy, jakie otrzymują pracownicy lokalni, choć obecnie dla delegowanych wymagana jest tylko płaca minimalna. Ponadto delegowanie będzie mogło trwać co najwyżej do półtora roku, a potem np. Polak we Francji powinien przejść na lokalną umowę o pracę z francuskimi składkami emerytalnymi i zdrowotnymi.

Natomiast Parlament Europejski i Rada UE nadal nie uzgodniły kompromisu co do reformy dotyczącej przewoźników międzynarodowych. Ale jej kluczem jest podwyższanie standardów pracy kierowców i objęcie ich częścią zasad pracowników delegowanych, co z kolei np. polscy przewoźnicy uznają za uderzanie w ich konkurencyjność cenową na zachodnim rynku przewozów.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>