1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bliski Wschód. Ataki na siły USA i napięta sytuacja

4 lutego 2024

Od miesięcy proirańskie bojówki atakują wojsko amerykańskie na Bliskim Wschodzie. W niedawnym ataku dronów na bazę w Jordanii zginęło trzech Amerykanów. Teraz Stany Zjednoczone biorą odwet.

https://p.dw.com/p/4c12R
Zniszczenia w głównej kwaterze Hashd al-Shaabi w Iraku po amerykańskim ataku lotniczym
Zniszczenia w głównej kwaterze Hashd al-Shaabi w Iraku po amerykańskim ataku lotniczymZdjęcie: Hashd al-Shaabi Media Office/Anadolu/picture alliance

Przez kilka dni USA zwlekały z zapowiedzianą akcją odwetową, aż w nocy z piątku na sobotę amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły atak. Przez 30 minut ostrzeliwały z powietrza ponad 85 celów w siedmiu lokalizacjach w Iraku i Syrii. Atak wymierzony był w centra dowodzenia, lokalizacje służb wywiadowczych oraz składy broni, które według informacji wywiadu pochodziły od Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej (IRGC) i związanych z nią bojówek.

Naloty powietrzne oznaczają nową eskalację na Bliskim Wschodzie, nawet jeśli Amerykanie świadomie zrezygnowali z zaatakowania celów na terenie samego Iranu. Prezydent USA Joe Biden jednak daje jasno do zrozumienia, że to dopiero początek.

W ubiegłą niedzielę trzech amerykańskich żołnierzy zostało zabitych, a wielu zostało rannych w ataku dronów w Jordanii. Stany Zjednoczone USA uznał, że odpowiedzialne za tę akcję są operujące w Iraku i z jego terenu Brygady Hezbollah.

Chociaż kwestią nierozstrzygniętą pozostaje, w jakim stopniu bojówki takie, jak Brygady Hezbollah, podporządkowują się rozkazom z Teheranu, czy podejmują samodzielne decyzje dotyczące ataków i innych działań militarnych, jedno jest pewne: są wspierane przez Iran i mają na celu atakowanie Stanów Zjednoczonych.

Według informacji Pentagonu w ciągu ostatnich czterech miesięcy wspierane przez Iran bojówki przeprowadziły ponad 150 ataków na bazy wojskowe sił amerykańskich w Iraku i Syrii. Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres ostrzegł przed dalszym rozprzestrzenianiem się konfliktu w Gazie na cały region.

Konflikt w Gazie i nasilające się antyzachodnie nastroje na dużych obszarach regionu jednocześnie zmuszają wszystkie zaangażowane strony do coraz częstszej ponownej oceny sytuacji i, jeśli to konieczne, dostosowania lub zmiany kierunku partnerstw bezpieczeństwa między państwami arabskimi a Stanami Zjednoczonymi.

Konkurencyjne interesy w Syrii

„Do ataku dronami ubiegłej niedzieli doszło w pobliżu bazy Al-Tanf w Syrii, blisko granicy z Irakiem i Jordanią. Od 2016 roku Al-Tanf służy jako baza operacyjna przeciwko Państwu Islamskiemu, a także jako miejsce szkolenia syryjskich grup opozycyjnych walczących przeciwko tej dżihadystycznej grupie” – stwierdzają autorzy dokumentu renomowanego think tanku International Crisis Group.

Obecnie około 900 żołnierzy amerykańskich przebywa w Syrii, oficjalnie nadal jako część międzynarodowej koalicji walczącej przeciwko Państwu Islamskiemu (IS). IS w 2014 roku przejął kontrolę nad dużą częścią Iraku i Syrii, ale od 2019 roku uznawany jest w dużej mierze za pokonany.

Dziewięć tysięcy amerykańskich żołnierzy stacjonuje jeszcze w Syrii
Dziewięć tysięcy amerykańskich żołnierzy stacjonuje jeszcze w Syrii Zdjęcie: John Moore/Getty Images

Obserwatorzy ostatnio wielokrotnie dochodzili do wniosku, że praktycznie nie ma już działań operacyjnych przeciwko Państwu Islamskiemu. Istnieją jednak inne wyzwania. Obszar przygraniczny na północy Syrii to mozaika konkurujących interesów krajowych i międzynarodowych, w której obecni są m.in. Turcja, Rosja, Iran, USA, a także różni syryjscy i syryjsko-kurdyjscy gracze.

Z tego powodu nadal stacjonują tam amerykańskie wojska. Baza Al-Tanf jest także używana do utrudniania działań irańskich przedstawicieli w Syrii – jak niedawno stwierdzili analitycy z Instytutu ds. Polityki Bliskiego Wschodu w Waszyngtonie – i stanowi również środek nacisku w długotrwałych negocjacjach dotyczących przyszłości tego kraju.

Dodatkowo, amerykańscy żołnierze wspierają tzw. „organizacje partnerskie” w regionie, w tym Syryjskie Siły Demokratyczne. To syryjsko-kurdyjskie ugrupowanie kontroluje znaczne obszary północno-wschodniej Syrii.

Trudny balans w Jordanii

Atak dronów w ubiegłą niedzielę trafił tzw. „Tower 22” – punkt logistyczny oddalony o około 20 kilometrów od bazy Al-Tanf w Jordanii. Stacjonuje tam około 350 amerykańskich żołnierzy. Ich oficjalnym zadaniem także tutaj jest walka przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).

To, że amerykańskie wojska znajdują się także w Jordanii, obecnie próbuje bagatelizować rząd w Ammanie. Ostatnio jordańska rodzina królewska skrytykowała sposób izraelskiej ofensywy wojskowej w Strefie Gazy, a wielu obywateli w ogóle bardzo krytycznie ocenia politykę Izraela. Rząd i król Abdullah II starają się jednocześnie pogodzić ten fakt ze swoim zainteresowaniem długoterminową współpracą zarówno z Izraelem, jak i Stanami Zjednoczonymi.

Obecnie, na zaproszenie rządu, w Jordanii przebywa około 3000 amerykańskich żołnierzy. Siły zbrojne USA znacznie przyczyniły się do finansowania i budowy jordańskiej ochrony granicy. W zamian amerykańskie wojsko regularnie korzysta z jordańskich baz lotniczych. Jednak, jak twierdzą Jordańczycy, Amerykanie nie transportują przez ich terytorium swojego sprzętu wojskowego do Izraela.

Baza militarna Tower 22 w Jordanii
Baza militarna Tower 22 w JordaniiZdjęcie: Planet Labs PBC/AP/dpa/picture alliance

Zbliżające się pożegnanie z Irakiem

Podczas i po inwazji USA na Irak, która obaliła reżim Saddama Husajna, liczba amerykańskich wojsk na miejscu osiągnęła szczytowy poziom około 150 tysięcy. W ciągu ostatnich dwóch dekad ta liczba zmalała do obecnie około 2500 żołnierzy. Te wojska oficjalnie są również na miejscu w ramach koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).

W dyskusji na temat obecności USA, jak twierdzi Sajad Jiyad z think tanku Century Foundation w rozmowie z DW, misja skierowana przeciwko IS od dawna nie jest już głównym tematem. – Irakijczycy mają teraz prawdopodobnie wystarczające zdolności wojskowe, aby powstrzymać IS przed ponownym wznieceniem dużego powstania – uważa ekspert.

Jego zdaniem obecność amerykańska nadal przynosi korzyści dla kraju. Amerykańscy żołnierze przyczyniają się do szkolenia, rozpoznania, wsparcia powietrznego i wymiany informacji. USA postrzegają siebie w Iraku najwyraźniej także jako przeciwwagę dla rosnących wpływów Iranu w tym kraju.

Ale dokładnie z tego powodu od lat dochodzi do ataków na amerykańskie wojska w Iraku. W wyniku wojny w Gazie jeszcze bardziej się nasiliły; od stycznia 2021 roku Stany Zjednoczone odnotowały około 60 takich ataków, a od połowy października 2023 roku liczba ataków wzrosła do prawie 160. Siły wspierane przez Iran, jak Brygady Hezbollah, stanowczo sprzeciwiają się obecności USA i raz po raz atakują amerykańskie bazy, nawet jeśli obecnie „wstrzymują te ataki do odwołania”.

W Iraku obecnie trwa dyskusja, czy pozostałych amerykańskich żołnierzy należy poprosić o ostateczne opuszczenie kraju. Sam rząd publicznie kwestionuje obecność amerykańską i nawet utworzył w tym celu specjalną komisję. Jednak nie ma pewności czy wkrótce zapadną jakieś decyzje.

Marynarka wojenna USA w Bahrajnie Zatoce Perskiej
Marynarka wojenna USA w Bahrajnie Zatoce PerskiejZdjęcie: MOHAMMED AL-SHAIKH/AFP/Getty Images

Katar, Bahrajn, Kuwejt. Małe partnerstwa, duże bazy

Największe bazy wojskowe USA znajdują się na obszarze mniejszych państw Zatoki Perskiej. Katar, Kuwejt i Bahrajn łącznie posiadają ponad 30 tysięcy żołnierzy amerykańskich. Wszystkie trzy kraje są uważane w USA za ważnych sojuszników spoza NATO.

W wyniku partnerstwa wojskowego, które rozrosło się od lat 80. XX wieku, Kuwejt notuje czwartą co do wielkości obecność sił zbrojnych USA na świecie. Chociaż jest państwem o niewielkiej powierzchni, ze względu na swoje strategiczne położenie geograficzne w północno-wschodnim rogu Półwyspu Arabskiego i w korytarzu powietrznym między Europą a Azją jest on ważny strategicznie, jak analizuje Middle East Institute z siedzibą w Waszyngtonie w raporcie z 2022 roku.

Kuwejt często zachowuje neutralność w regionalnych sporach i w kwestii własnej obronności jest zdany na obecność USA. W przeciwieństwie do wielu innych sojuszników USA w regionie nie pobiera opłat od Amerykanów za korzystanie z jego terytorium.

W bazie lotniczej Al-Udeid w Katarze obecnych jest około 10 tysięcy pracowników amerykańskiej armii. Baza służyła jako główne centrum operacyjne dla działań USA w Afganistanie, a następnie również dla rozpoczynającej się w 2021 roku ewakuacji z tego kraju. Stosunki militarno-polityczne między Katarem a Stanami Zjednoczonymi istnieją od wczesnych lat 90. XX wieku. Na początku stycznia oba kraje odnowiły umowę dotyczącą bazy lotniczej na kolejne dziesięć lat. Obserwatorzy podejrzewają, że ogłoszenie umowy odbyło się w sposób powściągliwy z powodu napięć związanych z konfliktem w Gazie.

Ale największa amerykańska baza morska na Bliskim Wschodzie znajduje się w Bahrajnie. Jest to baza Piątej Floty USA, gdzie stacjonuje ponad 9000 członków sił zbrojnych. Bahrajn był pierwszym krajem na Bliskim Wschodzie, w którym znajdował się duży amerykański punkt wojskowy. „Z perspektywy strategicznej Bahrajn jest centralnym węzłem międzynarodowej obecności morskiej w celu zabezpieczenia najważniejszych przesmyków na świecie” – pisali analitycy Atlantic Council pod koniec 2023 roku. Wówczas Bahrajn podpisał nowe strategiczne porozumienie o współpracy z USA.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>