1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Belgijska kolej wywoziła Żydów do Auschwitz. Jest śledztwo

1 lutego 2022

Rząd Belgii zlecił niezależne śledztwo ws. roli belgijskich kolei państwowych w wywożeniu Żydów do niemieckich obozów koncentracyjnych. Może to ocalałym z Holokaustu utorować drogę do pozwów o odszkodowanie.

https://p.dw.com/p/46O46
Konzentrationslager | Auschwitz Birkenau
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Mary Evans Picture Library

Szacuje się, że w latach 1942-1944 belgijskie koleje państwowe (SNCB) deportowały nawet 25 tys. Żydów oraz kilkuset Romów i Sinti.  Ofiary najpierw zwożone były z całego kraju do koszarów Dossin w miejscowości Mechelen, zamienionych w obóz przejściowy dla ludności żydowskiej i romskiej, a stamtąd przewożone pociągami towarowymi do niemieckich obozów zagłady, głównie Auschwitz-Birkenau. Większość z nich nie przeżyła.

Kto ponosi winę?

Inaczej niż choćby we Francji, Holandii czy Niemczech, rola belgijskiej kolei w deportacjach nigdy nie została dogłębnie zbadana. Teraz to ma się jednak zmienić, bo rząd wspólnie z senatem zlecił Centrum Badań Historycznych i Dokumentacji Wojny i Społeczeństwa Współczesnego (CegeSoma) przeprowadzenie niezależnego śledztwa i ustalenie w jakim stopniu SNCB przyczyniły się do Holokaustu.   

– Naszym obowiązkiem jest spojrzeć historii prosto w oczy, zwłaszcza teraz, gdy rasizm i polaryzacja coraz częściej dominują debatę publiczną – powiedział belgijski minister ds. mobilności Georges Gilkinet, który wspólnie z przewodniczącą Senatu Stephanie D’Hose, wystąpili z inicjatywą wszczęcia dochodzenia.

Centrum co prawda jeszcze w 2007 r. opublikowało raport, z którego wynikało, że w czasie II wojny światowej belgijskie władze raczej bez protestów wykonywały rozkazy niemieckiego okupanta, ale kwestia odpowiedzialności kolei została w opracowaniu poruszona jedynie powierzchownie.

– Zasadniczo wiemy, że deportacje były wykonywane przez belgijskie pociągi i belgijskich maszynistów. Wiemy również, że protesty przeciwko transportom były niewielkie, głównie dlatego, że wiedza o tym nich nie była powszechna. Nie zapominajmy jednak, że od 1940 r. niemiecka kontrola nad SNCB była bardzo rozległa – mówił szef CegeSomy, historyk Nico Wouters.

W rozmowie z agencją prasową Belga, Wouters powiedział, że na podstawie dotychczasowych ustaleń „jest prawie pewne, że transporty Żydów były przeprowadzane przez SNCB na rozkaz Wojskowej Dyrekcji Komunikacyjnej Wehrmachtu”.

– Pytaniem pozostaje czy wszystkie transporty Żydów zostały przeprowadzone przy użyciu belgijskiego sprzętu – dodał belgijski historyk.

Nowe badania mają dostarczyć na ten temat szczegółowych informacji, w tym odnośnie sposobu, w jaki władze belgijskie wykonywały rozkazy okupacyjne, odnośnie zaangażowanego w wywózki personelu, a także dokładnej roli kierownictwa kolei. Wouters chce również, żeby badania poszerzone zostały o również o Belgów wysyłanych na roboty przymusowe i wywiezionych do obozów więźniów politycznych.

– Historia nie jest czarno-biała. Wielu z pracowników kolei należało do ruchu oporu. Czy protestowali oni przeciwko wywózkom? Czy próbowali sabotować deportacje? – mówił Wouters. Jak dodał, rolą historyków będzie m.in. zbadanie na ile belgijskie koleje działały pod dyktando wrogiego okupanta.

– Kto tu tak naprawdę ponosił odpowiedzialność? Czy było miejsce na opór? – zastanawiał się historyk.

Amsterdam 1943. Żydzi przed deportacją
Amsterdam 1943. Żydzi przed deportacjąZdjęcie: picture-alliance/akg-images

Miliony za deportacje

Jak oceniają eksperci, wyniki śledztwa mogą dać ofiarom i ich rodzinom zielone światło dla starania się o odszkodowania, tak jak to miało miejsce w przypadku np. kolei holenderskich, kiedy wyszło na jaw, że tamtejszy przewoźnik otrzymał od nazistów za deportacje Żydów miliony guldenów. Pieniądze pochodziły ze skonfiskowanego żydowskiego mienia. Jak podaje DW, po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Holandii w maju 1940 r., holenderskie koleje państwowe przejęły na zlecenie niemieckiego okupanta transport Żydów do niemieckiego obozu przejściowego Westerbork. Stamtąd byli oni wywożeni do niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Oficjalnie holenderski przewoźnik wystawił Niemcom rachunek za transport 102 tys. Żydów. W 2018 r. holenderskie koleje państwowe (SN) zostały wypłaciły ocalałym z Holokaustu i ich potomkom ponad 43 mln euro odszkodowań. Odszkodowania za deportacje w wysokości 60 mln euro wypłacił także francuski przewoźnik SNCF. Temat zadośćuczynienia za transporty do obozów wraca także w Niemczech, jednak Deutsche Bahn jak dotąd nie zdecydowała się jednak wypłaty.

– Musimy znaleźć odpowiedź na kluczowe pytania: Czy koleje belgijskie dostawały od Niemców pieniądze za deportacje? Czy to prawda, że Żydzi musieli sami zapłacić za bilety na pociąg, który wiózł ich do obozu? Jeśli okaże się, że SNCB zarabiała na wywózkach, to jedynym słusznym wyjściem będzie wykorzystanie tych pieniędzy tak, żeby w taki czy inny sposób utrzymać pamięć o Holokauście – powiedział belgijski deputowany Michael Freilich z flamandzkiej partii N-VA.

– Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie – skomentował rzecznik belgijskich kolei.

Tymczasem media przypominają, że przez lata śledztwa w sprawie odpowiedzialności belgijskiego przewoźnika za deportacje do obozów bezskutecznie domagała się społeczność żydowska w Belgii.