Badania: choroba popromienna wkrótce uleczalna?
13 lutego 2012Mimo wysokich standardów bezpieczeństwa awaria reaktorów jądrowych w Fukushimie pokazała, że wypadków w elektrowniach atomowych nie da się uniknąć. Także w Polsce planuje się budowę elektrowni jądrowej. Ale jak uporać się ze skutkami potencjalnego napromieniowania? Jakie są możliwości terapeutyczne?
Amerykańscy naukowcy pracują nad nowym sposobem leczenia choroby popromiennej. Pierwsze eksperymenty przeprowadzono na myszach. Napromieniowano je radioaktywnym kobaltem, co wywołało u nich chorobę popromienną. 24 godziny później zainicjowano terapię. Myszom podawano przez 30 dni, codziennie rano i wieczorem, antybiotyki doustnie i domięśniowo. Choć myszy nie miały żadnych szans na przeżycie, większości z nich udało się przetrwać.
Samobójstwo komórek
Następstwem wysokiego napromieniowania ludzi i zwierząt jest masowe obumieranie komórek w organizmie. Układ pokarmowy przestaje funkcjonować, a szpik kostny nie produkuje krwinek białych. Następnie gwałtownie spada wydajność układu odpornościowego. Mimo tych negatywnych konsekwencji, badane myszy przeżyły dzięki zastosowaniu dwóch rodzajów antybiotyków. Ich działanie bakteriobójcze okazało się tu kluczową kwestią.
„Jednym ze skutków napromieniowania jest zniszczenie błon śluzowych”, wyjaśnia Ofer Levy, pracownik naukowy oddziału pediatrycznego kliniki w Harvard Medical School w Bostonie. W tym wypadku jelita tracą naturalną ochronę i wszystkie bakterie, przede wszystkim te, które zwykle zagnieżdżają się w jelicie grubym, mogą bezpośrednio przedostawać się do krwioobiegu. „Następstwem tego procesu jest wywołanie ogromnych szkód”, twierdzi Eva Gunian, współpracownik Ofera Levy’ego z bostońskiego instytutu onkologicznego Dana-Farber. „Najpierw bakterie wywołują infekcję, która z czasem się pogłębia, aż dochodzi do sepsy, czyli do zatrucia krwi - jest to nic innego jak ekstremalnie ciężka infekcja bakteryjna.”
Bakterie: dla zdrowego, żaden problem
Codziennie do naszego krwioobiegu dostają się tysiące bakterii. Zdrowy organizm doskonale daje sobie z nimi radę. Krwinki białe odgrywają tu znaczącą rolę - przy pomocy białka BPI, które ma działanie bakteriobójcze, zapobiegają one również wystąpieniu stanu zapalnego. Tradycyjne antybiotyki mają tylko działanie bakteriobójcze, natomiast nie są w stanie zahamować stanu zapalnego.
U ludzi cierpiących na chorobę popromienną proces ten przebiega inaczej, wyjaśnia Ofer Levy. „System odpornościowy pacjenta jest bardzo osłabiony. Zniszczony szpik nie produkuje wystarczającej ilości krwinek białych”. To powoduje, że bakterie mogą się bez żadnych przeszkód namnażać w całym organizmie.
Białko BPI
Podczas badań naukowcy zaaplikowali napromieniowanym myszom białko BPI, które już od dawna można wytwarzać w środowisku laboratoryjnym. Ponadto podano im także antybiotyki z grupy fluorochinolonów. „Trzy czwarte chorych myszy przeżyło”, opowiada Ofer Levy. Ich szpik kostny częściowo zregenerował się i był w stanie produkować własne krwinki białe.
Terapię białkiem BPI zastosowano do tej pory na 1200 osobach - na ciężko chorych pacjentach i wielu zdrowych ochotnikach. Jednak Ofer Levy i Eva Guanin nadal bardzo ostrożnie dawkują optymizm w kwestii leczenia choroby popromiennej. Przed nimi jeszcze długa i wyboista droga.
Marieke Degen / Magdalena Jagła
red. odp.: Iwona D. Metzner