1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Arka Podolskiego: warszawska przystań dla dzieci w potrzebie

7 sierpnia 2018

Praga Północ to dzielnica Warszawy o nienajlepszej reputacji. Dzieci z powodu ubóstwa pozbawione równych szans w dorosłym życiu, od czterech lat mają wsparcie w ARCE. Pomysłodawcą projektu jest piłkarz Łukasz Podolski.

https://p.dw.com/p/32eDx
Polen Kinderhilfsorganisation ARKA Likas Podolski
Zdjęcie: Deutsche Arche

– Jesteśmy dla dzieci trochę rodzicem, trochę przyjacielem, a trochę przewodnikiem – tłumaczy Magda Szypowska. Dla dzieci po prostu Magda, ponieważ w ARCE kadra i młodzież mówią do siebie po imieniu. 

Szypowska jest absolwentką Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Rozpoczynała karierę zawodową od pracy z uzależnionymi od narkotyków, była też kuratorem sądowym w sądzie rodzinnym. Od trzech lat jest wychowawcą w ARCE.

Magda Szypowska i Oksana Werbowy-Sankowska
Magda Szypowska i Oksana Werbowy-SankowskaZdjęcie: DW/J. Lepiarz

Do niepozornego budynku przy ul. Wojnickiej 4 w godzinach od 12 do 18 zajrzeć może każde dziecko. – Jesteśmy placówką otwartą, tutaj nie ma zapisów, każdy może przyjść, każdy może też odejść – mówi Szypowska. Jak podkreśla, ARKA jest dla wszystkich, niezależnie od pochodzenia narodowego, społecznego, kultury czy religii.

Lekcje i ciepły posiłek 

Oprócz odrabiania prac domowych pod okiem jednego z pedagogów, w świetlicy można pobawić się, spotkać ze znajomymi, zjeść obiad, a czasami po prostu pogadać z wychowawcą. – Dla wielu dzieci bezpłatny obiad u nas jest jedynym ciepłym posiłkiem w ciągu całego dnia – dodaje Szypowska. W programie są też treningi sportowe, basen, wyjścia do teatru, kina, a także wycieczki. Od września ma ruszyć nauka niemieckiego.

Szmulki – część Pragi Północ, gdzie znajduje się ARKA, są od końca wojny częścią miasta o podwyższonym zagrożeniu, a przestępczość, biedę i bezrobocie spotyka się tutaj częściej niż w innych dzielnicach. Celem ARKI jest wyrównywanie szans, wyrwanie dzieci z zaklętego kręgu biedy i bezrobocia oraz wskazanie im widoków na lepszą przyszłość.  

Trudno się rozstać z ARKĄ

Warszawska ARKA przeznaczona jest właściwie dla dzieci w wieku od sześciu do dwunastu lat. W praktyce stałymi bywalcami są też starsze nastolatki, które mimo upływu czasu nie chcą się rozstać z nauczycielami i kolegami. – Nie mamy sumienia powiedzieć im: jesteście za starzy, nie możecie już być z nami, musimy się rozstać – tłumaczy Szypowska.

Łukasz Podolski podczas otwarcia ARKI w Warszawie
Łukasz Podolski podczas otwarcia ARKI w WarszawieZdjęcie: Deutsche Arche

Od rozpoczęcia działalności w 2015 roku z pomocy placówki skorzystało 150 dzieci. Dziennie przychodzi ich około 30, jednak liczba uczestników zajęć zmienia się w zależności od pory roku czy nawet dnia tygodnia. 

Ważną rolę w edukacji prowadzonej przez ARKĘ odgrywa wielokulturowość. – Edukacja wielokulturowa to moje dziecko – mówi Szypowska.

Nie bójcie się obcych

– Gdy zaczynałam pracę na Pradze, byłam zaskoczona oporami przed obcością. To zbiegło się w czasie z kryzysem uchodźczym w Europie. Jeden z chłopców przyszedł do mnie i powiedział: Magda, trzeba bić uchodźców. Okazało się, że on nawet nie wie, kim jest uchodźca, że powtarza bzdury rozpowszechniane przez media – wspomina wychowawczyni.

Inni pytają, czy każdy muzułmanin jest terrorystą – dodaje Szypowska. – Staramy się rozbrajać takie postawy, tłumaczymy, rozmawiamy. To przynosi efekty. 

Wśród dzieci regularnie przychodzących do świetlicy jest czworo Czeczenów. –Tłumaczymy innym dzieciom, że uchodźcy bardzo dużo przeszli, że są w trudnej sytuacji, potrzebują szacunku i tolerancji – podkreśla Szypowska. – Dorosłych trudno przekonać, dlatego wpajamy te wartości dzieciom – dodaje. 

ARKA realizuje także wspólny projekt ze znajdującym się na Targówku ośrodkiem dla uchodźców, w którym jest wiele matek z dziećmi. – W tym roku wspólnie z nimi prowadzimy naukę pływania – mówi wychowawczyni. 

Podolski wkracza do akcji

Propagowanie wielokulturowości i walka z postawami rasistowskimi, to także cele Łukasza Podolskiego, pochodzącej z Polski gwiazdy niemieckiej Bundesligi i wielokrotnego reprezentanta Niemiec, bez którego nie byłoby warszawskiej ARKI.

Urodzony w Gliwicach piłkarz znany jest ze społecznego zaangażowania na rzecz dzieci zagrożonych wykluczeniem. To właśnie Podolski zwrócił się w 2012 roku do władz niemieckiej ARKI, której jest ambasadorem, z prośbą o pomoc w utworzeniu podobnej placówki w jego rodzinnym kraju. 

Podczas firmowanej przez Podolskiego akcji telewizji RTL zebrano milion euro. Po długich poszukiwaniach odpowiedniego miejsca, wybór padł na warszawską Pragę. W 2014 roku placówkę z wielką pompą otwarto – na uroczystości nie zabrakło oczywiście Podolskiego, grającego wówczas w jednym z klubów tureckich.

– Podolski gra obecnie w Japonii, ale cały czas interesuje się działalnością Arki, był na jej otwarciu i na obchodach pierwszej rocznicy placówki – zapewnia Oksana Werbowy-Sankowska, odpowiedzialna za kontakty z mediami.

Trudne początki niemieckiej ARKI

Niemiecka ARKA, czyli „Die Arche, christliches Kinder- und Jugendwerk e.V.", na której wzorowali się polscy twórcy, powstała w 1995 roku w Berlinie.

– Oferujemy dzieciom ciepły posiłek i bardzo dużo miłości – mówi twórca niemieckiej ARKI Bernd Siggelkow. Ewangelicki pastor Armii Zbawienia na początku lat 90. znalazł się przypadkowo w Berlinie i jak pisze, był wstrząśnięty sytuacją mieszkańców blokowisk na wschodnich obrzeżach stolicy zjednoczonych Niemiec.

Berlińska centrala ARKI w dzielnicy Hellersdorf
Berlińska centrala ARKI w dzielnicy HellersdorfZdjęcie: DW/J. Lepiarz

„W dzielnicy Hellersdorf, porównywalnej z warszawskim Ursynowem, już wtedy co czwarta osoba w wieku 15-64 lat nie miała pracy – sytuacja, która nie mogła skończyć się dobrze” – pisze Siggelkow w swoich wspomnieniach. „Młodzież, która czuje się niepotrzebna, wcześniej czy później zbuntuje się przeciwko władzy” – ostrzega pastor.

Po wielu tarapatach i początkowej nieufności czy wręcz niechęci ze strony władz Berlina, Siggelkow przeforsował swój projekt. W 2001 roku Arka wprowadziła się do opuszczonej szkoły w Hellersdorfie, która stała się matecznikiem stowarzyszenia. Obecnie na terenie Niemiec istnieje 19 placówek ARKI, w tym sześć w Berlinie. Poza Niemcami, oprócz warszawskiej, dwie świetlice znajdują się w Szwajcarii.

Neonaziści pokonani

Rzeczniczka ARKI Ulla Niehoff-Buescher powiedziała DW, że środowiska skrajnie prawicowe, silne we wschodniej części Berlina, kilkakrotnie próbowały przejąć nad świetlicą kontrolę lub przynajmniej zakłócić jej działalność.

Siggelkow nie unikał dyskusji z neonazistami. Jego argumenty i kaznodziejski talent oratorski sprawiły, że kilku ekstremistów zerwało z dawnym środowiskiem, a jeden z nich o pseudonimie Cobra jest obecnie pracownikiem ARKI.  

Czwartą rocznicę istnienia polskiej ARKI jej wychowawcy i paru podopiecznych obchodziło w Berlinie
Czwartą rocznicę istnienia polskiej ARKI jej wychowawcy i paru podopiecznych obchodziło w BerlinieZdjęcie: DW/J. Lepiarz

Zarówno ARKA niemiecka, jak i jej polski odpowiednik utrzymują się wyłącznie z datków. Pieniądze zebrane podczas akcji zainicjowanej przez Podolskiego skończyły się. Warszawska ARKA finansowana jest obecnie przez stronę niemiecką. 

Gdzie są sponsorzy?

– To oznacza wydatek w wysokości 150 tys. euro rocznie, co jest dla nas dużym wyzwaniem – mówi Niehoff-Buescher. Liczymy na prywatnych sponsorów, chociaż w Polsce o takich trudno – dodaje nieco zrezygnowana rzeczniczka.

Czwartą rocznicę istnienia polskiej ARKI najaktywniejsi uczestnicy świetlicy obchodzili w Berlinie. Na zaproszenie strony niemieckiej 8-osobowa grupa dzieci z Polski w nagrodę za aktywność zwiedzała w lipcu stolicę Niemiec. – To były niezapomniane dni, i dla naszych dzieci, i dla nas wychowawców – podsumowała pobyt Magda Szypowska.