1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Adam Mickiewicz z Ciemnogrodu

Elżbieta Stasik2 kwietnia 2012

Niemieckie dzienniki zajmują się m.in. polskimi drogami, polskim mesjanizmem i gazem łupkowym.

https://p.dw.com/p/14WEK
Das Foto wurde im Museum des weissrussischen Dichters und politischen aktivisten Adam Mickiewicz gemacht. quelle: Maryna Pachabyt DEUTSCHE WELLE Belarus-Programm Kurt-Schumacher Str. 3 53110 Bonn Tel. +49 (0) 228 429 4507
Zdjęcie: DW / Marina Mazurkewitsch

„Dwie wiadomości minionych dni każą nadstawić uszu: Władimir Putin otwiera w Ust-Luga pod St. Petersburgiem nowy port przeładunku ropy naftowej i wysyła pierwszy tankowiec w podróż do Rotterdamu. A w Polsce Państwowy Instytut Geologiczny podaje dokładniejszy szacunek, ile wynosić mogą pokłady gazu łupkowego w Polsce: przynajmniej 230 miliardów metrów sześciennych. Obydwa wydarzenia są częścią jednej większej całości”, pisze Die Welt: „Putin za wszelką cenę chce uniezależnić Rosję od swoich małych sąsiadów i trzymać w garści wszystkie stery w polityce energetycznej. W razie potrzeby może, mówiąc najprościej, zakręcić kurek wschodnioeuropejczykom, nie dotykając zachodnioeuropejczyków”, stwierdza dziennik. Incydenty takie już się zdarzały, dlatego, tłumaczy gazeta: „Drogi przełom energetyczny na wschodzie jest reakcją na pierwszy. Region próbuje wydostać się z rosyjskiego imperium energetycznego. Polska ma dobre widoki. Za dwa lata znajdujący się w budowie terminal płynnego gazu w Szczecinie pokryje jedną trzecią zapotrzebowania na gaz. W wirtualnym procesie Virtual reverse flow Polska kupuje także rosyjski gaz od Niemców. Posiadając gaz łupkowy może wkrótce sama eksportować gaz. Kluczowym punktem tej strategii jest planowana budowa pierwszej z dwóch elektrowni jądrowych”.

Gazprom tymczasem naciska dalej, przede wszystkim na Niemcy, tłumaczy dziennik. „Rosnące ambicje w Moskwie, z groźbami utworzenia Unii Euroazjatyckiej dotykają sąsiadów Rosji. Na zachodzie Europy prezentowanie się jako rzetelny dostawca, na wschodzie pokazywanie imperialistycznego oblicza i wspieranie półkolonialnych stosunków, to sens polityki Pipeline. Największe państwa UE muszą się zastanowić, który z tych dwóch przełomów energetycznych na wschodzie chcą wspierać. Energetyczny imperializm Putina znalazł się w punkcie, który wymaga wyhamowania.”

Śląsk po spisie powszechnym

Süddeutsche Zeitung komentuje reakcje na Śląsku po spisie powszechnym:

„Zakłopotane miny, ale i wybuchy radości miały miejsce na Górnym Śląsku, kiedy konserwatywny polski prezydent Bronisław Komorowski ogłosił wyniki ubiegłorocznego spisu powszechnego. Rozczarowana była mniejszość niemiecka. Podczas ostatniego spisu przed 10 laty jako Niemcy zadeklarowało się jeszcze 160 tys. obywateli, teraz było to już tylko 109 tys. Tym większa radość w Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) z siedzibą w przemysłowej metropolii Katowice. Bowiem ponad 800 tys. z czterech milionów uprawnionych do oddania głosu zadeklarowało się jako Ślązacy.” (…) „W dalekiej Warszawie sukces RAŚ wywołał irytacje, przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik atakowany jest jako przywódca separatystów, czemu w rozmowie z SZ zaprzecza: jako samodzielne państwo Górny Śląsk nie miałby szans przetrwania”, czytamy dalej.

Korespondent dziennika, Thomas Urban podkreśla, że: „RAŚ cieszy się popularnością zwłaszcza u młodego pokolenia, dla którego niemiecka mniejszość z jej ludowymi festynami, pieśniami i strojami jest przeżytkiem.” Złudzeń nie ma w związku z tym przewodniczący Towarzystwa Niemieckiego w Opolu, 40-letni germanista Norbert Rasch, który od dwóch lat stara się o „kurację odświeżającą”. Zdaniem autora komentarza rząd federalny inwestując w infrastrukturę zaniedbał pracę kulturalną, a przede wszystkim zaniedbał uzyskanie od Warszawy dla mniejszości gwarancji dwujęzycznego nauczania w szkołach. „Rząd w Warszawie oznajmia co prawda, że dla mniejszości istnieją lekcje języka ojczystego. Mowa jednak o zaledwie jednej lekcji niemieckiego w tygodniu. Wsparcie przyszło z Rady Europy. Ta poważnie zrugała Warszawę za to, że odmawia Niemcom prawa do nauki w języku ojczystym. W konflikcie z władzami oświatowymi w Warszawie o przedmiot nauka o ojczyźnie mniejszość niemiecka i RAŚ walczą o jedną sprawę: Warszawa musi nareszcie zrozumieć, że każdy region ma swoje historyczne doświadczenia i tradycje kulturalne. Obydwie strony starają się też nie występować publicznie jako konkurenci. I jeszcze jedno ich łączy: nieufność wobec politycznej elity Warszawy”, czytamy w komentarzu „Materiał konfliktowy nauka o ojczyźnie”.


Bohater Ciemnogrodu

Także Süddeutsche Zeitung wyjaśnia niemieckim czytelnikom zawiłości „bezprzykładnego świętokradztwa”, jakie popełnił Janusz Palikot, założyciel ultraliberalnego Ruchu Palikota (RP), wypowiadając wojnę wieszczowi narodowemu Adamowi Mickiewiczowi. „W żądaniu krytycznej konfrontacji z wieszczem kryje się jednak więcej, niż rozprawa z mitami narodowymi. Przeszkadza przede wszystkim propagowana przez Mickiewicza jedność narodu i krzyża, będąca podstawą polskiego mesjanizmu”, pisze gazeta po krótkim wprowadzeniu w tajniki fenomenu pt. Adam Mickiewicz i przypomina, że już pół wieku temu żyjący na emigracji w Zachodnim Berlinie Witold Gombrowicz podnosił głos przeciw kultowi Mickiewicza: „Jego pompatyczne dzieła służyły zdaniem Gombrowicza przede wszystkim zamuleniu mózgów narodu. Według innych, romantycy symbolizowali Ciemnogród. Awanturnik i prowokator Palikot nader medialnie nazywa Mickiewicza hamulcem postępu”.

Swój ostatni triumf Ciemnogród święcił, zdaniem Palikota dwa lata temu, po katastrofie pod Smoleńskiem. A równolegle z wojną o Mickiewicza toczy się walka o finansowanie dokończenia budowy katedry w Warszawie (mowa o Świątyni Opatrzności Bożej – przyp. red.): „Wierni nie chcą składać ofiar na jej dokończenie. Biskupi zdołali więc sprytnie obarczyć częściowymi kosztami finansowania budowy państwo: pod dachem katedry ma mieścić się mianowicie muzeum Jana Pawła II. Przeważająca większość posłów uważa, że jest to zadanie państwa, Ruch Palikota jest przeciwny. Większości to jednak nie znajdzie, tak jak beznadziejna wydaje się w tej chwili wojna o Mickiewicza”, stwierdza autor komentarza „Bohater Ciemnogrodu”.

Niebezpieczne polskie drogi

Süddeutsche Zeitung zajmuje się Polską po raz trzeci w swoim dzisiejszym wydaniu, tym razem tematem są polskie drogi i statystyka wypadków: „Za dziesięć tygodni w Warszawie mają zostać otwarte Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, z sąsiednich krajów oczekiwane są dziesiątki tysięcy kibiców. A dzisiaj straszą tytuły „Drogi śmierci” i zdjęcia krzyży na skrajach dróg gospodarza mistrzostw. Ze 109 śmiertelnymi ofiarami wypadków drogowych na milion mieszkańców Polska z dużym wyprzedzeniem stała na czele państw UE. Za nią Grecja (97 ofiar śmiertelnych), Rumunia (94) i Litwa (92). Mamy tytuł mistrza Europy, którego nie chcieliśmy, cytuje SZ Gazetę Wyborczą.

Unijna statystyka wypadków jest dla Polski szczególnie bolesna, kraj zrobił bowiem w ostatnich latach znaczne postępy na rzecz bezpieczeństwa ruchu: „Winna jest zdaniem ekspertów mentalność kierowców: z reguły jadą za szybko, zwłaszcza w miejscowościach, a przed skrzyżowaniami powołują się na prawo pierwszeństwa, zamiast wyhamować w nieprzewidywalnych sytuacjach. Nota bene także eksperci zarzucają władzom, że wprowadzają zbyt dużo ograniczeń prędkości, które są tak absurdalne, że większość kierowców je ignoruje i traktuje je tylko jako pretekst dla pułapek radarowych”, podsumowuje SZ.

Otto Rehhagel wierzy w przesłanie polskiego hymnu

Hertha BSC, której grozi degradacja do II ligii, przegrała w sobotę z VFL Wolfsburg 1:4. Trener Otto Rehhagel: „Przeżyłem już znacznie gorsze porażki. Jak się ładnie mówi: Jeszcze Polska nie zginęła, zatem jeszcze Hertha nie zginęła”. 73-trenera Herthy cytują od wczoraj niemal wszystkie niemieckie gazety zszokowane jego optymizmem, którego zdaje się nie podważyć żadna porażka.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke