Uniwerek w Heidelbergu
14 grudnia 2011Luo Jan jest jednym z 30 tysięcy studentów uniwerku w Heidelbergu. Co piąty z nich jest z zagranicy. Heidelberg uchodzi za typowe, niemieckie miasto uniwersyteckie. Zamek, dużo zieleni, liczne kafejki i knajpki tworzą niecodzienny klimat. Przez sześć wieków uczelnia rozrosła się – oferuje także medycynę i nauki przyrodnicze. Daniel Jütte jest historykiem, nie przypadkowo też studiował i doktoryzował się w Heidelbergu: „Heidelberg stale pracował nad opinią uczelni o najlepszych historycznych seminariach w RFN“, mówi Jütte. Studiował także na Harvardzie i usłyszał, że Amerykanie przepadają za Heidelbergiem.
Po pierwsze: pieniądze
W 2007 roku uniwerek w Heidelbergu należał do zwycięzców w konkursie na najlepszą uczelnię. Od tej pozy zaliczany on jest to grupy elitarnych uniwersytetów w Niemczech. Rektor uniwersytetu, Bernhard Eitel, zachował mimo to skromność, ale podkreśla, że pracują tu wybitni naukowcy. Uniwersytet ma doskonałą infrastrukturę i współpracuje z placówkami pozauczelnianymi. Spoglądając w przyszłość rektor nie kryje jednak obaw. Uważa on za deficyt niewystarczające finansowanie uniwersytetów w Niemczech. W tym dostrzega on wielkie wyzwanie. Możemy mieć najlepszych profesorów – mówi – ale pieniądze są potrzebne, by przekuć to na wyniki badawcze i oświatowe.
Po drugie: pieniądze...
Eitel narzeka na niedofinansowanie niemieckich uniwersytetów. W przyszłym roku odbędzie się kolejny konkurs na najlepszą uczelnię (nagrodami są w nim środki na badania naukowe). Aby wejść w posiadanie tych środków, Heidelberg musi ponownie wejść do czołówki, walcząc z nowymi konkurentami. Dla Luo Jan, studentki z wymiany międzynarodowej, temat ten nie gra żadnej roli. Dla początkującej ekonomistki z Chin najważniejsze jest samopoczucie w Heildelbergu: „zabytki łączą się tutaj z nowymi inicjatywami, tu jest wielu młodych studentów“, opowiada Luo. Tu są kina i kluby, tu jest życie. I właśnie to życie podoba się jej najbardziej.
Anne Allmeling / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Elżbieta Stasik