Althamer w Berlinie. Wielki sukces polskiego artysty
11 lipca 2016
Wystawa Pawła Althamera zatytułowana "Mama" pokazywana jest w berlińskiej galerii neugerriemschneider, jednej z najważniejszych galerii stolicy Niemiec, w której wystawiają takie gwiazdy jak Ai Wewei, Tobias Rehberge czy Olafur Eliasson. Może zaskoczyć wielu widzów, którzy wcześniej obejrzeli IX Berlin Biennale, otwarte w tym samym dniu co wystawa polskiego artysty. Tam tzw. sztuka postinternetu, w przekorny sposób bawiąca się popkulturą, komercją i odniesieniami do świata mody, u Althamera wystawa szamańska, związana z naturą, czymś pierwotnym, zbudowana z ziemi, gliny i suchych pni drzew. Ale ci, którzy znają sztukę polskiego artysty, zobaczą kontynuację wielu innych działań, tę samą przewrotność, poczucie humoru i wnikliwość.
Peryferia są najciekawsze
- Trzeba być uważnym - twierdzi polski artysta. - Uważność sprawia, że zaczynamy dostrzegać rzeczy pozornie nieistotne, które zwykle pomijamy. Koncentrujemy się na jakiś sprawach, które wydają nam się w tym momencie najważniejsze, a tu czasem okazuje się, że to właśnie peryferia bywają najciekawsze.
Na całej powierzchni galerii wysypana została ziemia. Czasem jasnobrązowa, spękana, czasem szara z kamieniami, kawałkami kory, obumarłymi i żywymi, karłowatymi roślinami. Co jakiś czas nad głowami widzów, przelatuje chmara żywych ptaków, a w centrum rzeźba siedzącej, nagiej postaci wycinającej kozikiem figurkę kobiety. Podobnie jak w wielu poprzednich realizacjach rzeźba jest autoportretem, wiernym odlewem Althamera, przygotowanym przez specjalistów z Muzeum Pergamońskiego.
- Cóż jest ciekawszego niż poznawanie samego siebie? - pyta retorycznie artysta.
Ekspozycja kojarzy się z dioramą, a właściwie przestrzenną makietą modelarską jakie widuje się na wystawach historycznych czy archeologicznych. Tyle że u Althamera sceneria jest dużo bardziej skomplikowana, przewrotna. Uważny widz dojrzy wygaszone palenisko, żywe szerszenie, kaktusy, pień pokryty hubą i pleśnią. I mnóstwo szczegółów, które burzą pierwsze wrażenie, że odtwarzana jest tutaj historia z odległej przeszłości. Figurka, którą rzeźbi gliniana postać to współczesny portret matki Pawła (jej dedykowana jest wystawa), gdzieś wystaje z ziemi kamera filmowa i połamany telefon komórkowy, pod drzewami widać zniszczone modele niemieckich czołgów. Bajkowy obraz nabiera apokaliptycznych prawie cech, jesteśmy w przestrzeni, z której wycieka życie, jak po jakiejś katastrofie. Ale równocześnie jest tu wiele ciepłych, zabawnych elementów. Ręce syna artysty odbite na białej ścianie, mała figurka ulepiona przez jego żonę, nawet te modele czołgów są jakoś mało groźne. Nagromadzenie wielu elementów, wbrew pozorom nie odciąga uwagi widza od centralnej postaci glinianego rzeźbiarza. Tworzy się szczególna, wielowątkowa opowieść - przestrzeń, w której wiele się dzieje, ale w której króluje skupienie.
Intuicja jako najważniejsze narzędzie
Paweł Althamer kieruje się w swojej sztuce przede wszystkim intuicją. Unika rzeczy mocno wykoncypowanych, raczej są to dostrzeżone fenomeny i paradoksy. I ma ten dar, że jego realizacje: figuratywne rzeźby z różnych, niecodziennych czasem materiałów, akcje performatywne i społeczne mają moc. Słynne stały się podróże grupy osób w złotych kombinezonach na Białoruś czy do Brukseli, praca z niepełnosprawnymi w grupie Nowolipie, czy działania z grupą tak zwanej trudnej młodzieży w ramach projektu "Klasa Einsteina" z 2005 roku.
- Można oczywiście skupić się na jednym medium, na przykład wyłącznie malować obrazy, albo rzeźbić. Można jednak pójść dalej i to wydaje mi się bardziej interesujące. - podsumowuje artysta, który już w czasie studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie znany był z przekraczania sztywnych granic poszczególnych dziedzin sztuki.
W 2003 roku Althamer, na swojej pierwszej wystawie w neugerriemschneider, podobnie jak w tej najnowszej, dokonał przemiany wnętrza jednej z najważniejszych galerii w Berlinie, tyle że wtedy stało się ono opustoszałym, zniszczonym pomieszczeniem z wyrwanymi drzwiami, cieknącym kranem, zardzewiałymi kratami i paleniskiem bezdomnych. Jak wspomnienie przeszłości, kiedy w bogatej teraz dzielnicy Mitte nie było jeszcze szykownych domów i galerii, a równocześnie jak wizja przyszłości naznaczanej możliwą katastrofą. Tamta wystawa z 2003 roku odbiła się szerokim echem w świecie sztuki, ta aktualna zapisze się również.
Krzysztof Visconti
Paweł Althamer "Mama"
do 30 lipca 2016
neugerriemschneider
Linienstr.155, Berlin Mitte