1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Afgańscy pomocnicy Bundeswehry w gąszczu niemieckiej biurokracji

Iwona-Danuta Metzner23 października 2013

Są tłumaczami, kucharza i wartownikami. Około 1200 Afgańczyków pracuje dla Bundeswehry. Po wycofaniu się wojsk z Afganistanu, boją się zemsty talibów. Niemcy oferują im prawo pobytu, ale stawiają wysoką poprzeczkę.

https://p.dw.com/p/1A4S5
Ein Arbeiter im Bundeswehrdistrikt Chahar Dareh, Nordafghanistan. Chahar Dareh, Afghanistan, 16.10.2012 +++picture alliance / JOKER
Robotnicy w dystrykcie Bundeswehry Chahar Dareh na północy AfganistanuZdjęcie: picture-alliance/Joker

Safiullah Sahel żył w Kunduzie na północy Afganistanu w ciągłym strachu. – Gdyby mnie znaleźli, prawdopodobnie zabiliby mnie przed moim domem – mówi Sahel. Sahel ma na myśli talibów. Boi się ich zemsty po wycofaniu się Bundeswehry z Kunduzu. Kto, jak Sahel, pracuje dla Niemców, jest w oczach talibów zdrajcą.

Dla niemieckich instytucji w Afganistanie pracuje ok. 1500 miejscowych pomocników. Sahel jest jednym z nich. Osoby te przeważnie pracują dla Bundeswehry jako tłumacze, kucharze i wartownicy.

Etwa 30-40 Übersetzer haben sich am 14.05.2013 vor dem PRT-Lager in Kundus versammelt um auf ihre geäfhrliche Situation aufmerksam zu machen. Die Übersetzer werden von den lokalen Aufständischen und Taliban bedroht und befürchten eine massive Verschlechterung ihrer Lebenssituation nach dem Abzug der Bundeswehr aus Kundus. Die Bilder hat uns unser Korrespondent Yama Sherzad aus Kundus geschickt. Alle Rechte gehören der DW.
Afgańscy tłumacze uważają, że zostawia się ich na pastwę losu. Protest w Kunduzie w maju 2013 rokuZdjęcie: DW/Y.Sherzad

Obietnice rządu federalnego

Rząd niemiecki obiecał, że ściągnie byłych pomocników do Niemiec, jeśli się okaże, że ich życiu zagraża w Afganistanie konkretne niebezpieczeństwo. - Nikogo nie zostawimy na pastwę losu – zapewniał niemiecki minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich (CSU) – Oczywiście, że przyjmiemy w Niemczech ludzi, którzy nam pomagali i ich życie jest teraz z tego powodu zagrożone – dodał Friedrich.

Omid Nouripour, rzecznik Zielonych ds. polityki bezpieczeństwa, skrytykował podejście rządu Niemiec do afgańskich pomocników. - Wielu z nich przez długi czas nie miało pojęcia, że mogą się ewentualnie osiedlić w Niemczech. - Poza tym ta procedura nie jest transparentna i zbyt biurokratyczna – podkreślił Nouripour.

Trzystopniowa procedura

Rząd federalny bada każda wniosek z osobna. - Kto z pomocników Bundeswehry chce zamieszkać w Niemczech, musi się najpierw zwrócić na miejscu do swojego przełożonego i dowieść, że jego życiu i życiu rodziny zagraża niebezpieczeństwo – poinformował generał brygady Michael Vetter, który jest w sztabie Dowództwa Regionalnego ISAF Północ odpowiedzialny za miejscowych pomocników.

Vetter przewodzi też gremium, które ostatecznie zadecyduje, czy danej osobie rzeczywiście grozi niebezpieczeństwo. W tym zespole zasiadają między innymi przedstawiciele niemieckiego MSZ, MSW i MON. Badają oni dany przypadek w oparciu o katalog kryteriów. Odbywa się to tajnie. Po czym zapada decyzja.

Do Niemiec przybyło dopiero trzech pomocników Bundeswehry

Według danych Bundeswehry i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Niemiec, jak dotąd dopiero 289 Afgańczyków poinformowało, że drży o swoje życie. 275 przypadków zostało już zbadanych. Stwierdzono, że 179 osób jest konkretnie lub względnie zagrożonych. – Jak dotąd pozwolenie na przyjazd do Niemiec otrzymało 23 pomocników Bundeswehry i ich rodziny – oświadczył rzecznik niemieckiego MSW. Pozostałe 150 osób ma już wkrótce uzyskać pozwolenie na pobyt.

Do Niemiec faktycznie przybyło dopiero trzech byłych afgańskich pomocników Bundeswehry. Wolno im było zabrać ze sobą partnerów i dzieci. Otrzymali prawo pobytu w Niemczech, co się wiąże z możliwością podjęcia pracy.

Przeprowadzka zamiast wyjazdu

Ein Versorgungskonvoi der Bundeswehr verlässt am Sonntag (28.08.2011) das Feldlager in Kundus (Afghanistan) zu einer Versorgungsfahrt zu einem Außenposten. Die Bundeswehr wird im Norden Afghanistans immer wieder in Gefechte verwickelt. Foto: Maurizio Gambarini dpa
Konwój Bundeswehry opuszcza obóz polowy w Kunduzie. 28.08.11Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Większość spośród 1200 afgańskich pomocników zatrudniona jest w obozie polowym Marmal koło Mazar-i-Sharif. Po wycofaniu się w 2014 roku sił międzynarodowych, ta liczba się zmniejszy. Wtedy władze niemieckie zostaną prawdopodobnie skonfrontowane z większym napływem wniosków.

Tymczasem MSW twierdzi, że wielu spośród pomocników Bundeswehry wcale nie chce przenosić się na stałe do RFN; również z przyczyn rodzinnych. - Zależy im raczej na poprawie bytu – powiedział jeden z rzeczników ministerstwa. - Do poprawy bytu może przyczynić się odprawa finansowa - dodał.

Jej wysokość będzie uzależniona od wysokości zarobków i przepracowanych lat. Odprawa nie przekroczy wysokości wynagrodzenia rocznego.

Nowa praca dla Safiullaha Sahela

Niemcy pomagają swoim byłym pomocnikom również w poszukiwaniu pracy na miejscu. Założyli w tym celu giełdę miejsc pracy.

Sahel już przyjął ofertę Niemców. Pracuje obecnie jako urzędnik w niemieckim konsulacie w Mazar-i-Sharif.

DW / Iwona D. Metzner

red. odp.: Elżbieta Stasik