Bogactwo w Niemczech. Zaskakujące fakty
2 września 2024Według autorki bestsellerów i dziennikarki Julii Friedrichs dwie trzecie fortun niemieckich miliarderów pochodzi w dużej części ze spadków. Jak powiedziała Friedrichs gazecie „Süddeutsche Zeitung” (niedzielne wydanie online) kiedyś było inaczej. „Nie jesteśmy już w powojennych Niemczech, gdzie ludzie bogacili się na sieciach drogerii lub pracach inżynieryjnych. Dziś tacy nowicjusze jak założyciele Biontech to rzadkość”.
Jednocześnie Friedrichs skrytykowała fakt, że nie ma rządowych badań dotyczących bogatych. Niewiadamo dokładnie jak rozkładają się największe fortuny. Według autorki, inne kraje mają przejrzyste rejestry bogactwa. W Niemczech państwo nie przekazuje badaczom takich danych.
"Szaleni bogaci"
W czasie zbierania materiałów do książki „Crazy Rich. Sekretny świat superbogatych”, spotkała ludzi, którzy pasują do stereotypu właściciela prywatnego odrzutowca, ale także takich, którzy na co dzień jeżdżą na rowerach, powiedziała dziennikarka. Niektórzy byli bardzo zaniepokojeni sytuacją w Niemczech, „innych nie chciałabym spotkać na piwie w cztery oczy”. Wśród superbogatych są bardzo różni ludzie. Tylko jedna rzecz pozostaje niezmienna: „Rozmawiasz głównie ze starszymi mężczyznami z Niemiec Zachodnich”.
Friedrichs przyznała, że w Niemczech superbogaci spotykają się ze społeczną niechęcią. Jednak zasadne byłoby pytanie, w jaki sposób dzielić bogactwo, by nie powodować zazdrości i niechęci? Wiele osób uważa, że wielkie fortuny są w porządku, jeśli są wynikiem własnego wysiłku, a nie urodzenia. „To, że miliarderzy zarobili tysiąc milionów razy więcej niż reszta, nie jest dla nikogo zrozumiały”.
Problem dla demokracji?
Według Friedrichs jest to również problem dla demokracji ponieważ pieniądze oznaczają wpływy. Na przykład ci, którzy przekazują darowizny na rzecz partii politycznych, mają łatwiejszy dostęp do decydentów, gdy przekroczą określone kwoty. „Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że to ryzykowne, gdy skoncentrujemy bogactwo w rękach tak niewielu ludzi, a następnie będziemy oczekiwać, że będą mieli dobre pomysły na rozwiązanie problemów naszych czasów”.
Ekspertka opowiedziała się za nową debatą między bogatymi a resztą, która pokazałaby obu stronom, co mają ze sobą wspólnego: „Superbogaci ludzie nie są bezduszni, wiele też oddają krajowi. Podobnie jak zdecydowana większość z nas, pragną uznania i szacunku”.
(KNA/du)