Niszczycielska działalność Rosjan w Ukrainie nie oszczędza dóbr kultury i archiwów. By je ocalić, Instytut Pileckiego w Berlinie prowadzi akcję, w którą zaangażowały się m.in. niemieckie archiwa.
O tym, że obok pomocy humanitarnej, medycznej czy wojskowej istnieje potrzeba ochrony ukraińskich dóbr kultury, szefowa berlińskiej filii Instytutu Pileckiego (IP) zaczęła myśleć krótko po rozpoczęciu wojny.
– Sercem naszej działalności jest archiwum Pileckiego, a dostęp do archiwów jest jednym z filarów demokratycznych społeczeństw – tłumaczy Hanna Radziejowska, kierowniczka berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego. – Dlatego jasne było, że musimy pomóc ratować ukraińskie archiwa.
Zabezpieczanie archiwów w Ukrainie oznacza nie tylko ich ewakuację z miejsc, w których mogą w wyniku działań wojennych ulec zniszczeniu. Równie ważne jest sprawne digitalizowanie zbiorów, aby w przypadku fizycznego zniszczenia pozostały one w formie cyfrowej.
– Bestialstwo tej wojny pokazało, że nie ma na terytorium Ukrainy obecnie żadnego bezpiecznego miejsca. Dlatego do ewakuacji trzeba podchodzić kompleksowo – mówiła podczas debaty online zorganizowanej przez IP w Dniu Archiwisty Ołesia Stefanyk, dyrektor Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego we Lwowie, najstarszej tego typu placówki w Ukrainie. Od pierwszego dnia wojny archiwum stara się zabezpieczyć swoje zbiory. Najcenniejsze obiekty trafiły do specjalnych ogniotrwałych szaf, inne przeniesiono na niższe kondygnacje.
Przed podobnymi problemami stoją dziś wszystkie placówki archiwalne w Ukrainie. Te, które znajdują się w regionach oddalonych od frontu, przejmują zasoby archiwów z terenów ogarniętych wojną. Już samo ich pomieszczenie jest wyzwaniem. W magazynach nie zawsze jest wystarczająco dużo miejsca na dodatkowe zbiory, bywa, że w pomieszczeniach panuje nieodpowiednia temperatura czy wilgotność. Istnieje również ryzyko zalania lub zniszczenia przez gryzonie.
Na apel Instytutu Pileckiego szybko odpowiedziało niemieckie Archiwum Federalne (Bundesarchiv), które pomogło nagłośnić inicjatywę i jako pierwsze przekazało pomoc rzeczową. Były to m.in. skanery oraz specjalne skrzynki i pudełka do pakowania przeznaczonych do ewakuacji dokumentów.
– W archiwach, które pomagamy ratować, znajdują się dokumenty ważne dla tożsamości ukraińskiej, w tym również zapisy sowieckich zbrodni – mówi Hanna Radziejowska. – Wielkim wstrząsem dla nas było uświadomienie sobie, że Rosja stosuje dzisiaj te same metody niszczenia narodu ukraińskiego, jakie stosowano w czasach stalinowskich.
Do akcji ratowania archiwów w Ukrainie przyłączyło się również archiwum kraju związkowego Nadrenia-Północna Westfalia (Landesarchiv NRW).
– Archiwum z Nadrenii przekazało profesjonalny, niezwykle przydatny sprzęt, m.in. skrzynie aluminiowe do transportu dokumentów, pudła bezkwasowe, żelazka do restauracji papieru czy ruchome regały – informuje Natalia Latecka, koordynująca zbiórkę w Instytucie Pileckiego w Berlinie. Regały przydały się szczególnie w archiwum w Tarnopolu, które przejęło akta z Donbasu.
Za organizowaną z Berlina pomocą stoi cała sieć partnerów, np. konto do zbiórki finansowej użyczyła białoruska organizacja RAZAM, a transporty do Ukrainy wsparła m.in. ukraińska parafia prawosławna z Berlina. Dużego wsparcia udziela też niemiecka organizacja Ukraine Art Aid Center, która współfinansuje transporty i zakup sprzętu dla archiwów.
– To ogromny łańcuch ludzi i organizacji, bez których ta akcja nie byłaby możliwa – zapewnia Latecka.
Odzew na apel o ratowanie ukraińskich archiwów jest spory, ale potrzeb jest nieporównywalnie więcej. W dodatku zmieniają się one wraz z rozwojem sytuacji na wojnie.
– Wraz z początkiem zimy i celowym niszczeniem infrastruktury energetycznej przez Rosjan nastąpił zwrot w sytuacji – mówi Natalia Latecka. – Teraz najważniejszy stał się zakup agregatów prądotwórczych. Bez prądu nie działa np. ogrzewanie w archiwum w Tarnopolu, nie mówiąc o używaniu komputerów czy skanowaniu dokumentów.
Placówka w Tarnopolu zaapelowała już do organizatorów zbiórki o trójfazowy agregat o wydajności min. 6 kW, wczoraj (05.12.2022) podobna prośba przyszła z archiwum w Iwano-Frankiwsku.
– Ceny agregatów w Ukrainie są obecnie dużo wyższe niż w Polsce czy Niemczech, a niektórych modeli w ogóle nie można już kupić – przyznaje koordynatorka akcji z Instytutu Pileckiego w Berlinie.
Do zbiórki na agregaty prądotwórcze dołączyć może każdy, wpłacając datki na konto, którego numer zamieszczono na stronie internetowej Instytutu. Z prowadzonej wcześniej zbiórki udało się sfinansować zakup ośmiu skanerów. Do siedziby IP w sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej można też przywieźć sprawne agregaty.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>