1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wywiad ze Stanisławem Tillichem, premierem landu Saksonia

21 września 2008

Nowy premier Saksonii Stanisław Tillich przebywał ostatnio w Warszawie, gdzie przeprowadził rozmowy polityczne z przedstawicielami rządu polskiego i Sejmu. Ze Stanisławem Tillichem rozmawiała Róża Romaniec.

https://p.dw.com/p/FMCE
Premier Stanisław TillichZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Róża Romaniec: Jest Pan pierwszym premierem niemieckiego landu, który zna język polski. Skąd ta znajomość polskiego?

Stanisław Tillich: Mówię lepiej po czesku, niż po polsku. Poza tym moja małżonka jest w połowie Polką i w ten sposób mam stały kontakt z tym językiem.

RR: A czy znajomość języka i kultury polskiej ma jakieś znaczenie dla Pana działalności politycznej?

ST: Myślę, że znajomość języka może mieć pozytywny wpływ na stosunki bilateralne, gdyż można się lepiej i szybciej porozumiewać. Niestety, muszę przyznać, że w ostatnich latach moja znajomość polskiego pogorszyła się, gdyż nie używam go tak często, jakbym chciał. Jeszcze 10 lat temu nie potrzebowałem tłumaczy, dziś wolę ich pomoc.

RR: Język polski był również jednym z tematów Pana rozmów politycznych z partnerami w Polsce. Co konkretnie miał Pan do zaoferowania?

ST: W ostatnich latach staraliśmy się rozszerzyć ofertę nauki języka polskiego w Saksonii. I rzeczywiście mamy pierwsze sukcesy, gdyż liczba uczniów decydujących się w naszych szkołach na język polski jako drugi język obcy, zwiększyła się aż dziesięciokrotnie. Wciąż jednak nie jesteśmy jeszcze zupełnie zadowoleni i chcielibyśmy, by język polski był traktowany w szkołach na równi z innymi językami i by polski lub czeski - jako języki naszych sąsiadów - stały się jeszcze bardziej popularne.

RR: Jakie inne tematy były jeszcze omawiane podczas Pana wizyty w Warszawie?

ST: Rozmawialiśmy o współpracy kulturalnej i współpracy w zakresie bezpieczeństwa. Poza tym interesował mnie rozwój sytuacji, jeżeli chodzi o zwiększanie kompetencji regionów w Polsce, gdyż regiony, czyli województwa, są naszymi bezpośrednimi partnerami. Słyszałem, że kompetencje urzędów marszałkowskich mają wzrastać. Jest to dla nas bardzo ważne, by wiedzieć, który partner, o czym decyduje. Poza tym rozmawialiśmy również o Centrum Przeciw Wypędzeniom, jednak niezbyt intensywnie, gdyż decyzje w tej kwestii już zapadły. Tematem był także Gazociąg Północny oraz sprawy bezpieczeństwa energetycznego. Było wiele tematów, o których rozmawialiśmy.

RR: Wspomniał Pan o energii, ja słyszałam o ofertach lub możliwościach zaoferowania Polsce przez Saksonię energii z Norwegii, czyli nie ghazu rosyjskiego, lecz norweskiego. Skąd te pomysły i co się za tym kryje?

ST: Rzeczywiście, dwa konsorcja gazowe, które od dawna i pomyślnie ze sobą współpracują, czyli nasz gazowy Verbundnetz z Saksonii i polski PGING, rozmawiali w mojej obecności na temat planów strategicznych. Przy okazji dowiedziałem się, że właśnie trwa monitoring w sprawie wspólnego zagospodarowania pól gazu ziemnego przed Norwegią. Stamtąd gaz mógłby być transportowany gazociągami do nas, albo przez Danię, albo jeszcze inną drogą. Istnieje już sieć punktów Verbundnetzu wzdłużgranicy niemiecko-polskiej, z których już teraz płynie gaz do Polski. Plany te są w interesie obu krajów, gdyż dywersyfikacja dostaw gazu zapobiega dyktowaniu warunków i cen przez jednego dostawcę. Uważam, że jest to strategicznie bardzo mądre rozwiązanie i mam nadzieję, że obie firmy zrealizują swoje plany. Już teraz 25 procent gazu na wschodzie Niemiec pochodzi z Norwegii, a 75 procent z Rosji. Podczas rozmów w Warszawie chodziło również o współpracę w zakresie skraplania gazu. To daje możliwość sprzedaży dalej, jak i wykorzystania na własne potrzeby i sprzyja poprawie sytuacji obu firm na rynku.

RR: Jaki jest tu związek z planami budowy gazoportu w Swinoujściu?

ST: Owszem, ma to związek, gdyż gazoport tylko wtedy będzie miał sens, jeżeli będą zapewnione dostawy gazu. A ponieważ obecnie gazu ziemnego brakuje, jest to z pewnością dobra możliwość, by połączyć siły i samemu wydobywać ten surowiec. Najwyraźniej obydwa koncerny do tego dążą.

Aktualny stan stosunków niemiecko-polskich

RR: Podczas rozmów w Warszawie powiedział Pan również, że stosunki polsko-niemieckie poprawiły się, odkąd ustabilizowała się sytuacja polityczna w Polsce, ale równocześnie dodał Pan, że są one wciąż jeszcze kruche. Jak kruche?

ST: Stosunki między tymi krajami są obecnie w takim stanie, w jakim od dłuższego czasu już nie były. Nie rozmawia się teraz dużo o problemach, lecz o przyszłości. To dobry omen. Jednak nadal jest tak, że zarówno w Polsce, jak i w Niemczech istnieją siły, które tylko czekają na niewłaściwe gesty lub słowa, by móc to wykorzystać dla swoich negatywnych celów politycznych. I to mam właśnie na myśli. Gdyż kiedy do tego dochodzi, to społeczeństwo i media nadal poświęcają temu wiele uwagi. Czyli obok dobrych stosunków politycznych między elitami, konieczne jest ich utwierdzanie w społeczeństwie, w stosunkach sąsiedzkich, kulturalnych, intelektualnych i sportowych. Tak, by pewnego dnia stosunki te były na tyle normalne, żeby prowokacyjne wypowiedzi marginalnych grup nie odgrywały już większego znaczenia w szerokiej debacie opinii publicznej. Na razie tak jednak nie jest, dlatego potrzebujemy również więcej takich symbolicznych projektów jak np. Uniwersytet Viadrina, by móc pogłębiać normalizację stosunków wzajemnych.

R.R.: Dziękuję za rozmowę