1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Więcej plastikowych i szklanych odpadów przez koronakryzys

14 grudnia 2020

W roku 2020 wizyty w restauracji należały do rzadkości. Lokale albo były zamknięte albo goście unikali ich w obawie przez koronawirusem. Skutki odczuły służby oczyszczania miasta.

https://p.dw.com/p/3mhKa
Coraz więcej plastikowych opakowań
W koronakryzysie zastraszająco rośnie ilość plastikowych odpadówZdjęcie: imago/Manngold

Niemieccy śmieciarze zebrali w tym roku znacznie więcej szkła i plastiku niż w roku ubiegłym - o 6 procent więcej, co wynika z badań Federalnego Związku Niemieckiej Gospodarki Odpadami (BDE), przeprowadzonych wśród jego członków.

Jedzenie raczej w domu niż w restauracji

Wyraźnie zwiększyła się ilość lekkich odpadów, takich jak plastikowe opakowania, a także puszki po konserwach. Przyczyną tego wzrostu stał się koronakryzys. Wskutek pandemii koronawirusa Niemcy rzadziej udawali się do restauracji, kupowali za to więcej artykułów spożywczych, z których sami przyrządali posiłki albo je zamawiali do domu.

Jak podaje BDE, ilość papierowych odpadów wzrosła tylko o 1 do 2 procent, zmienił się za to wyraźnie ich skład. Ponownie znacznie spadła ilość papieru gazetowego wskutek digitalizacji w branży wydawniczej, wzrosła za to wyraźnie ilość opakowań kartonowych wyrzucanych do pojemników na papier. Wynika to z obecnego boomu w branży wysyłkowej.

Plastikowe opakowania są problemem
Ilość opakowań rośnie, ponieważ w koronakryzysie nie chodzimy do restauracji Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/B. Combaldieu

Badaniami BDE objęto gospodarstwa domowe. Na temat odpadów przemysłowych BDE nie podaje bliższych danych. Między innymi dlatego, że granica między nimi jest niejasna. Na przykład restauracje także często wyrzucają puste butelki i słoiki do publicznych pojemników na śmieci. Prezes Federalnego Związku Niemieckiej Gospodarki Odpadami Peter Kurth uznał wyniki badań za dowód, że w koronakryzysie bardzo trudno jest zmniejszyć ilość odpadów. "Aby je ograniczyć, konsumentom pozostaje w tej chwili w zasadzie tylko dokładne zastanowienie się nad tym, jakie artykuły zamówią na święta przez Internet, albo kupią w sklepach detalicznych", powiedział.

Problem z wyrzuconymi maseczkami i rękawicami

Zwrócił jednocześnie uwagę na nowy problem, ściśle wiążący się z pandemią koronawirusa. Wielu ludzi wyrzuca do żółtych pojemników na śmieci zużyte maseczki ochronne oraz gumowe rękawice, zamiast do szarych, przeznaczonych na odpady różne.

"Maseczki i rękawiczki gumowe nie są opakowaniami i nie podlegają recyklingowi", podkreśli Kurth. "Ich skład sprawia, że nie da się ich przerobić na coś innego", dodał. Umieszczanie ich w niewłaściwych pojemnikach na śmieci bardzo utrudnia pracę w sortowaniach i zakładach zajmujących się recyklingiem. W najgorszym razie część tych odpadów trzeba spalić, co w praktyce oznacza utratę wielu wartościowych surowców wtórnych.

Podobnie jak inne branże służby oczyszczania miasta, sortownie i firmy recyklingowe opracowały i wprowadziły własne rozwiązania dotyczące zachowania higieny w koronakryzysie. Peter Kurth podkreślił z zadowoleniem, że zdały one egzamin w praktyce i gospodarka odpadami działała bez większych zakłóceń. Wyraził przy tym nadzieję, że podobnie będzie w drugiej fali pandemii.

Morza pełne śmieci. Hańba XXI wieku

Silny wzrost zapotrzebowania na opakowania szklane

W sklad BDE wchodzi obecnie około 750 członków. Są nimi zakłady oczyszczania miasta, sortownie i spalarnie śmieci oraz przedsiębiorstwa recyklingowe. Największym potentatem w tej branży jest firma Remondis z Nadrenii Północnej-Westfalii. Jej rzecznik powiedział, że w tej chwili najbardziej widoczny jest duży wzrost zapotrzebowania na opakowania szklane, sięgający 20 procent.

Z ich deficytem branża zetknęła się po raz pierwszy w marcu i kwietniu, gdy zamknięto restauracje. W lecie sytuacja się uspokoiła, ale po ponownym zamknięciu lokali gastronomicznych na początku listopada zapotrzebowanie na butelki i słoiki znowu wzrosło. Rzecznik firmy Remondis wyjaśnił, że "ludzie piją różne napoje nie w restauracjach, tylko u siebie w domu, co sprawia, że znacznie więcej butelek trafia do kontenerów na szkło". W niektórych miejscach wystąpiły problemy z ich opróżnianiem. "Do tej pory z taką sytuacją mieliśmy do czynienia tylko podczas świąt Bożego Narodzenia albo na sylwestra", podkreślił. Zwrócił przy tym uwagę, że pojemników na szkło nie da się opróżniać częściej niż przewiduje to umowa z władzami komunalnymi i Dualnym Systemem Odbioru i Odzysku.

Obrońcy środowiska zaniepokojeni

Wzrost liczby odpadów w koronakryzysie niepokoi niemieckich obrońców środowiska. "Koronakryzys to także kryzys plastikowy", powiedziała ekspertka od postaw konsumentów w organizacji Greenpeace, Viola Wohlgemuth. Zarzuciła producentom żywności i handlowi skupienie większej uwagi na opakowaniach w złudnej nadziei, że uspokoi to nabywców. "To jest mrzonka, więcej bezpieczeństwa w koronakryzysie nie zapewnią opakowania, tylko ścisłe przestrzeganie zasad higieny", podkreśliła.

(DPA/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>