1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W obronie demokracji

Bartosz Dudek19 grudnia 2015

Po pierwszych masowych protestach w ubiegły weekend także dziś przeciwnicy nowego polskiego rządu organizują demonstracje. Polacy, jak często bywało, bronią demokracji. [KOMENTARZ]

https://p.dw.com/p/1HQR6
Polen Demonstration vor dem Parlament in Warschau
Demonstracja pod gmachem Sejmu 12 grudnia 2015Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Guz

Polacy to dzielny naród. Zniewalani, dzieleni i okupowani przez obce mocarstwa przez setki lat nauczyli się występować „za wolność waszą i naszą“. W XX wieku nawet dwukrotnie zadecydowali o losach Europy. Po raz pierwszy w 1920 roku, kiedy zatrzymali marsz Armii Czewonej w kierunku Europy Zachodniej i zapobiegli rozprzestrzenieniu się bolszewickiej rewolucji. Drugi raz w latach 1980-89, kiedy mądrze i w sposób pokojowy wywołali reakcję łańcuchową, która (realnie i symbolicznie) doprowadziła do upadku muru berlińskiego. Przywrócenie demokracji i gospodarczy cud nad Wisłą stały się wzorem do naśladowania dla wielu państw na całym świecie i powodem do dumy dla wszystkich Polaków.

Teraz, po 26 latach tej historii sukcesu, polscy wyborcy pokazali czerwoną kartkę partiom władzy, które upojone parametrami gospodarczymi, zapomniały o najbiedniejszych i najsłabszych. Na dodatek, próbami przeforsowania niezgodnych z nauką Kościoła ustaw, zraziły do siebie wpływowych katolickich hierarchów. I, bądźmy szczerzy, w wielu przypadkach niezgodnie z dobrymi demokratycznymi wzorcami, marginalizowały i upokarzały ówczesną narodowo-konserwatywną opozycję. W 2015 roku dwukrotnie większość wyborców postawiła więc na eurosceptyczną i narodowo-konserwatywną partię i jej dwie sympatyczne twarze, które przyrzekły „dobrą zmianę” i hojne świadczenia socjalne.

Gołębie zastąpione przez jastrzębie

Jednak cztery tygodnie po przejęciu władzy przez nowy rząd u wielu Polaków następuje jakby otrzeźwienie. PiS i prezydent Andrzej Duda tracą błyskawicznie w sondażach. Szczególnie ci, których przekonał łagodny, przyjazny ludziom i koncyliacyjny ton kampanii wyborczych Andrzeja Dudy i Beaty Szydło odstrasza teraz to, że nagle wyeksponowane gołębie zostały zastąpione przez ukrywane dotąd jastrzębie. Jarosław Kaczyński i jego otoczenie zdaje się być tak upojone wspaniałym zwycięstwem wyborczym, że bez względu na straty, w sposób konfrontacyjny, natychmiastowy i nieliczący się z przyjętymi w demokracji dobrymi obyczajami, próbuje zapewnić sobie maksimum władzy. Cel uświęca środki. I nawet jeśli poprzednie rządy pod tym względem też nie były święte (co widać na przykładzie ostatnich wyroków Trybunału Konstytucyjnego), niecierpliwość, radykalizm i głód władzy Jarosława Kaczyńskiego odsuwa wszystko poprzednie w cień. Zamiast zacząć na przykład od ustawy o zasiłku na dzieci, na którą czekają najbiedniejsi, Jarosław Kaczyński idzie na wojnę z Trybunałem Konstytucyjnym, a krytyków wypowiadających się w zachodnich mediach określa mianem „najgorszego sortu Polaków” i porównuje do kolaborantów Gestapo. Nawet jeśli reakcja mediów na Zachodzie na to, co dzieje się w Polsce, jest miejscami histeryczna i przesadzona, trzeba jasno powiedzieć - obojętnie gdzie, sposób traktowania Trybunału Konstytucyjnego przez władzę jest miarą dojrzałości demokracji. Ignorowanie wyroków Trybunału i obrażanie sędziów stawia Polskę na równi z takimi krajami jak Macedonia czy Turcja. Jarosław Kaczyński nie powinien się dziwić reakcjom zachodniej prasy. Polska cieszyła się, przynajmniej w Niemczech, tak wielką sympatią, że (realne bądź rzekome) próby ograniczania demokracji muszą wywołać w nich sprzeciw.

Pragnienie wolności

Ale sprzeciw narasta też w kraju, czego dowodzi powstanie KOD-u, dziesiątki tysięcy osób protestujących na ulicach polskich miast oraz pełne niepokoju wypowiedzi wielu autorytetów z różnych obozów politycznych. To reakcja, która odpowiada najlepszym tradycjom Polski. Jeśli Jarosław Kaczyński naprawdę chce utrzymać się przy władzy, będzie musiał zmienić styl sprawowania władzy na bardziej koncyliacyjny i kompromisowy. Jeśli tego nie zrobi, to musi wiedzieć, że w historii Polski nie było takiej siły, która na dłuższą metę byłaby w stanie oprzeć się pragnieniu wolności. Bo Polacy to naprawdę dzielny naród.

Bartosz Dudek