1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Zachód ma wybór między dżumą a cholerą"

Małgorzata Matzke28 listopada 2015

Prasa rozważa, co to praktycznie oznacza, że prezydent Francji Hollande wspomniał o ewentualnym współdziałaniu z wojskami syryjskiego dyktatora Asada.

https://p.dw.com/p/1HDs0
Frankreich Trauer für die Opfer der Anschläge Trauergäste Francois Hollande
"Sytuacja wymaga sięgnięcia po brudną realną politykę"Zdjęcie: Reuters/P. Wojazer

„Rhein Zeitung” z Koblencji uważa, że „Ani Asad, ani Państwo Islamskie (PI) nie nadają się na strategicznych partnerów Zachodu. Obydwoje ciągną za sobą krwawy ślad, jaki ludzkość rzadko kiedy widziała. Państwa Zachodu są wystarczająco silne, by stawić czoła obydwu tym siłom. Dlaczego więc w pierwszym rzucie nie biorą się bez litości za walkę z Państwem Islamskim w Iraku, odcinając je od źródeł finansowych i dostaw broni? W tym celu nikt nie potrzebuje Asada. Jeżeli Zachód będzie działał tak bezradnie, narobi sobie tylko nowych zagorzałych przeciwników. Kto chce pokoju, ten musi myśleć perspektywicznie a nie tylko w kategoriach aktualnej sytuacji”.

„Thueringische Landeszeitung” z Weimaru uważa, że „Jest to rzeczywisty zwrot. Jakby nie było Paryż nie był swego czasu zachwycony, kiedy inni europejscy przywódcy, jak Angela Merkel, już przed kilkoma miesiącami zaczęli rozważać ewentualne rozmowy z reżimem Assada w momencie, kiedy zaczynał się kryzys uchodźczy. Decyzja, czy należy z Asadem rozmawiać czy nie, jest trudna. Jest to wybór między dżuma a cholerą. Jakby nie było prezydent Syrii jest odpowiedzialny za setki tysięcy śmiertelnych ofiar wojny domowej i miliony Syryjczyków na uchodźstwie. Z moralnego punktu widzenia do rozmów właściwie nie powinno dojść. Ale moralność nie zapobiegła krwawej rzezi przez lata, dlatego na dłuższą metę nie będzie można uniknąć brudnej realpolityki”.

„Rhein-Neckar-Zeitung" z Heidelbergu pyta, „Czy Francja, czy Zachód po krwawych zamachach w Paryżu może marudzić wybierając sobie partnerów? Zasada, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, nie sprawdza się w ogóle w przypadku konfliktu syryjskiego. Z tego względu nowy pragmatyzm ma nie tylko wysoką moralną cenę. Kto sądzi, że może polegać na oddziałach Asada, ten spowoduje, że jeszcze bardziej zewrą się szyki wrogiego obozu islamistów. Byłoby to wzmocnieniem Państwa Islamskiego zamiast jego zdecydowanego osłabienia”.

„Mannheimer Morgen” podkreśla: „Nieprzypadkowo francuski minister spraw zagranicznych Fabius zapowiedział ewentualną współpracę z syryjskimi oddziałami zbrojnymi w dniu spotkania prezydenta Hollande'a z prezydentem Władimirem Putinem. Ze względu na zamachy Paryżowi przypadła rola mediatora. Nawet, jeżeli mówi się tam tymczasem nie o uzbrojonej koalicji, a tylko o koordynacji działań, także ona jest cenna i ważna”.

opr. Małgorzata Matzke